niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział VI


-Gramy w butelkę!- Usłyszałam głos lekko wstawionego już Zayna
Nie było już wiele osób. Nasza 6, gdyż Liama nadal nie było i może z 4/5 innych gości. Wszyscy usiedliśmy w dużym kręgu i zaczęła się gra. Pierw Niall musiał pocałować pewna dziewczynę. Najbardziej rozbawł wszystkich pocałunek Harrego i Lousia. Robili to tak gdyby naprawdę byli w sobie zakochani! Wszyscy głośno się śmialiśmy. Jednak mój śmiech nie trwał długo gdy wypadło na mnie. Harry zbliżył się do mnie i namiętne musnął moje usta. Czułam się jak w niebie. Nasz pocałunek trwał dłużej niż wszystkie inne. Rozłączyliśmy się, Harry wrócił na swoje miejsce a tym razem ja kręciłam. Gra dobiegała końca. Wszyscy ze wszystkimi się chyba już całowali, jednak najlepszy był pocałunek Harrego. Nie umiałam przestać o tym myśleć…Dobrze wiedziałam że Marcin by mi tego nie wybaczył.Przecież jego kocham a nie Harrego. Ciągle to sobie powtarzałam. Było już późno. Wszyscy oglądaliśmy jakiś horror. Wszyscy znaczy Ja, Marta i One Direction. Reszta już poszła do domu. Wygodnie rozsiadam się pomiędzy Zaynem a Harrym. Marta siedziała natomiast obok Louisa i Nailla. Byłam tak zmęczona, ze nawet nie wiem kiedy a zasnęłam na ramieniu Harrego. Czułam jak ktoś przenosi mnie do miękkiego łożka, jednak nie chciałam otwierać oczu. Wiedziałam ze mogę czuć się bezpieczna. Położona w wielkim łóżku zasnęłam już na dobre. Obudziałam się dopiero następnego dnie rano. Spojrzałam na zegarek, była 11;30. O nie! Przecież Marcin będzie u mnie za jakieś 30 minut. Dopiero po chwili przypomniało mi się dlaczego nie jestem w swoim pokoju.! Miałam nie cale 30 minut na dotarcie do domu i wyszykowanie się! Szybko zbiegłam na dół. Okazało się że Martę odwieźli wczoraj do domu i tylko ja zostałam. Poprosiłam Nialla, bo tylko on był obudzony, bo cała reszta jeszcze słodko spała aby zawiózł mnie do domu. Nie zważając na to że nadal mam na sobie dres Harrego wsiadłam do samochodu Nialla i po jakiś 15 minutach byłam już w domu. Za późno, pomyślałam podjeżdżając pod dom. Widziałam że Marcin już wchodził do domu.
-Dzieki Niall za wszystko. Przeproś ode mnie chłopaków ze tak bez pożegnania, ale musiałam. Pa!- na pożegnanie ucałowałam chłopaka w policzek i poszłam.
-Hej Kochanie!- zawołałam głośno i już chciałam rzucić mu się na szyje gdy ten mnie powstrzymał.
-Możesz mi wyjaśnić dlaczego dopiero teraz przyjechałaś i jesteś w męskim dresie?! – mówił z pretensjami.
-Już ci wszystko tłumaczę-powiedziałam smutno- chodź na ławkę usiaść.-
Usiedliśmy a ja zaczęłam:
-Byłam na imprezie u chłopaków z tego zespołu co ci wspominiałam
-To ten z którym obiecałaś ze nie będziesz już się spotykać, ten ze zdjęcia tak?!- powiedział oburzony
-Możesz mi nie przerywac?
-Ok..
-Byłam na tej imprezie razem z Martą. Trzymałyśmy się cały czas razem. Jednak zostałam wrzucona do basenu przez jednego z nich i musiałam pożyczyć od nich ubrania, bo nie miałam zamiaru latać w samej bieliźnie. A jestem tak późno, gdyż podczas oglądania filmów zasnęłam a oni byli na tyle uprzejmi ze mnie zostawili abym przenocowała u nich, gdyż nie chcieli mnie budzić.
- Dziewczyno, nie rozumiesz że boję się o ciebie?! Kocham Cię i jestem o Ciebie cholernie zazdrosny!- powiedział po czym namiętnie mnie pocałował. Całując się z nim pomyślałam o Harrym i o wczorajszym pocałunku…
-Już dobrze?- odsunełam się od niego i zapytałam
-Tak, dobrze. Kocham Cię i okropnie za tobą tęskniłem!- i znów mnie do siebie mocno przytulił.
-To jakie plany na dziś? – zapytałam
-Nie wiem. Może poznamy jakiś znajomych?- zaporoponował
-Ok, mi pasuje- ucałowałam go w policzek- a może pierw wejdziesz i się rozgościsz?
-Nie, nie. Ja będę mieszkał w hotelu. Mam już zarezerwowany pokój na 3dni.
-Będziesz tutaj tylko 3 dni?- zapytałam ze smutkiem
-Niestety…
-Ok, rozumiem. Więc trzeba ten czas jak najlepiej spędzić.
-Tez tak myślę.
Weszliśmy do środka, ja poszłam się przebrać ubrałam szare jeansy, biały t-shirt z nadrukiem i szara marynarkę. Do tego czarne szpilki i czarna zgrabna torebka
i wyszliśmy na miasto. Długo rozmawialiśmy o tym co wydarzyło się przez ostatni czas, w którym się nie widzieliśmy. Okazało się że kilka moich przyjaciół wyjechało na wakacje za granicę, Tomek zaczął zarywać do mojej koleżanki Martyny. Nie było mnie tam krótki okres czasu, a już tak wiele się zmieniło. Weszliśmy do kawiarni i zamówiliśmy sobie kawę i ciastko. Nie obyło się bez żartów. Jednak coraz częściej nastawały chwile niezręcznej ciszy. Nie wiedziałam na co na to zarardzić, gdyż nigdy wcześniej nam się to nie zdarzało. Do tematu One Direction nie chętnie z nim wracałam, bo pewnie byłby zazdrosny. Po wyjściu z kawiarni poszliśmy do parku. Rozległ się dźwięk mojej komórki. Ktoś do mnie dzownił. Ale kto? Nie miałam pojęcia.
-Hej, tu Louis.
-No, hej- powiedziałam z radością w głosie
-Masz na dzisiejszy wieczór jakieś plany?
-No można to tak nazwać, chłopak z Polski do mnie przyjechał odpowiedziałam
-Aha, ale to nic nie szkodzi. Chcieliśmy cię zaprosić na nasz koncert w galerii handlowej. Będziemy tam gdzie ostatnio. Zadzwoń jak będziesz, przyniesiemy ci przepustkę za kulisy
-Ok. Przyjdziemy na pewno
-Tylko jest problem… Mamy już tylko jedna przepustkę, mam nadzieje że twój chłopak się nie pogniewa?
-Nie, na pewno nie. To do zobaczenia w Galerii, buziaczki pa!- powiedziałam i się rozłączyłam.
Po odłożeniu słuchawki zobaczyłam zdezorientowaną minę Marcina.
-Dzwonili chłopcy z zespołu. Jesteśmy zaproszeni na ich koncert.
-Ale kochanie miał to być wieczór dla nas- powiedział że smutkiem w głosie chłopak
-Wiem i taki będzie. Ale to są moi przyjaciele, nie mogę ich zawieść.- odpowiedziałam stanowczym głosem.
-Skoro ci tak na tym zależy, to ok.- powiedział zrezygnowany.
Do koncertu mieliśmy jakieś 2h. Poszliśmy do mojego domu ja się przebrałam  i wyszliśmy. Mieliśmy jakąś godzinę, na dotarcie do centrum. Postanowiliśmy pójść pieszo. Doszliśmy w 15minut. Odnaleźliśmy scenę i poszliśmy za kulisy. Niestety tak jak było mówione tylko ja weszłam. Dzięki bogu chłopcy byli na tyle uprzejmi że wyszli i zapoznali się z Marcinem. Było widać ze się świetnie dogadują, jedynie Harry, był jakiś smutny. Koncert już miał się zaczynać, mnie poproszona za kulisy a Marcin poszedł na widownię. Widziałam ze był smutny, ale jeśli obiecałam to chłopakom to obietnicy nie złamię. Podczas przerwy postanowiłam pójść na chwilę do Marcina, jednak to co zobaczyłam mnie przeraziło….
___________________________________________________________________
I jest VI rozdział, nie wiemkiedy dodam kolejny, bo jest sporo nauki, ale postaram się jak najszybciej:)
Czytasz- komentujesz! :*

8 komentarzy:

  1. No fajny ;P Fajnie piszesz, zapraszam do mnie, liczę na Twój komentarz ;)


    http://and-little-things-1d.blogspot.com/


    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej! Pisz dalej! Nie w takiej chwili.. :((


    http://onedirection-is-my-music.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko ok,fajny masz sposób pisania,ale ....nie podoba mi sie tematyka,wybacz nie lubię1 D.... ;) Bądź wyrozumiała jestem zwolenniczką mocnej muzyki

    http://raindancemagie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko;)
      Każdy woli coś innego! Jestem przygotowana na negatywy.

      Usuń
  4. noooo! co cię przezraziło dwaj dalej, dawaj;)
    Buźka;**

    http://you-re-perfect-to-me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak mogłaś w takiej chwili ?!??!?!?!?
    Pisz następny szybko, chce wiedzieć ! :D
    bardzo mi się spodobał Twój blog, będę częściej zaglądała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak narazie bardzo mi się podoba :)
    Tylko nie rób tak, że cały czas coś sie dzieje dziwnego na końcu bo to sie robi dziwne !! Ludzie chcą jak najszybciej sie dowiedzieć co sie stało i musi ich zżerać ciekawość no ! :D

    - MLBL :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ooo supeer ten rozdział:D

    OdpowiedzUsuń