Rozdział III
Pierw
pożegnałam się z Aśką. Przytuliłysmy się kilka razy i na tym się skończyło,
później pożegnałam się z Robertem. Podeszłam do Tomka i chcąc, nie chcą się
rozpłakałam. Nie chciałam stracic najlepszego przyjaciela na swiecie.
Wiedziałam ze kiedy wyjade nie będzie już tak jak dawniej, nie będziemy spędzać
tylu wspólnych chwil ani pisać do trzeciej nad ranem sms o największych
głupotach świata. W jego objęciach stałam dobre pięć minut, ucałowałam go w
policzek i podeszłam do Marcina. Tu było najtrudniej, niby wiedziałam ze przyjedzie, ze będziemy się
widywać. Bez żadnych sbędnych słów przytuliłam się do niego najmocniej jak
umiałam. Stałam wtulona w niego i cała zapłakana do czasu gdy podjechała
taksówka, pocałowałam go ten ostatni raz i wsiadłam do taksówki. Nie chciałam,
ale musiałam opuścić to miasto, ten kraj. W drodze na lotnisko spalam, a w
samolocie przez cały lot słuchałam smętnych piosenek i pisałam z Marcinem. Ja
już kurwa za nim tesknie!
Wreszcie!
Samolot wylądował. Szybko wysiadłyśmy i zabrałyśmy swoje bagaże. Jednak moja
walizka była dziwnie lekka. Zatrzymałam się i ją otworzyłam a tam? Męskie bokserki!
Nie wiedziałam o co chodzi ale po chwili się kapnęłam, pomyliłam z kimś torby! Szybko
poszłam w miejsce rozdawania walizek i zobaczyłam jakiegoś mulata z moją
walizką. Niepewnie podeszłam i podmieniłam walizki, chyba nawet się nie
zorientował! Uf…cóż za szczęście. Czekałam w kafejce na Martę, która musiała
podobno coś załatwić i pisałam kolejny tekst piosenki. Gdy już kończyłam pisać
refren, ktoś przechodził i zrzucił mój zeszyt a razem z tym posypały się
wszystkie teksty pisane na oddzielnych kartkach, gdyby było tego mało wylał na mnie moją kawe!
-Oj,
przepraszam naprawdę nie chciałem- powiedział brunet
-Chciałeś,
czy nie chciałeś to zrzuciłeś i wylałes!.- powiedzila lekko wkurzona
-Naprawde
przepraszam….Wow! Ty to pisałaś to jest świetne!- powiedział głośno z uśmiechem
na twarzy
-Tak ja i
co ci do tego?! Oddawaj!- wyrwała mu kartę z ręki i kończyła zbieranie kartek
-Naorawde
świetnie piszesz, może napisałabyś cos dla mojego zespołu?- powiedział lekko
zawstydzony
-Że co? Co
ty sobie wyobrażasz??? Przychodzisz nie wiadomo skad, wylałeś na moje spodnie kawe
i rozsypałeś wszystki moje teksty na podłgę kawiarni. I teraz masz odwage
prosić mnie żebym napisała tekst do twojego durnego zespołu?!
-Napraade
mi przykro nie chciałem…Tutaj masz mój numer, jak się rozmyślisz to zadzwoń!
Naprawde świetnie piszesz!- wstał podał jej kartkę z jego numerem i odszedł.
Długo
rozmyślałam o tym całym zdarzeniu, kogoś mi przypominał ale nie miałam pojęcia
kogo. Jakbym już gdzieś widziała jego twarz…ale gdzie? Trudno zapomnijmy,
przecież i tak mi to nic nie da, palant i tyle. Wstałam i podeszłam do
nadchodzącej już Marty.
-A tobie co
się stało?- powiedziała z uśmiechem na twarzy. Najwidoczniej bawiła ja ta cała
sytuacja.
-Jakiś
palant wylał na mnie kawę i przy okazji zrzucił na podłogę wszystki moje
teksty- powiedziałam nadal będąc wkurzona
-Ojć…Ale
wiesz każdemu mogło się zdarzyć- poróbowała mnie pocieszać
-Dziewczyno!
On miał szczelność prosić mnie o to abym pisała teksty do jakiegoś jego zespołu
i nawet podał mi swój numer! Jak można być taki idiotą, wytłumacz mi jak?!- powiedziałam
już z uśmiechem na twarzy, bo w końcu uświadomiłam sobie że to tylko głupie
spodnie.
-Serio?!
Oj, ktoś się tu komuś spodobał….-zaśmiała się
-Przestan!-
zaśmiałam się i lekko szturchnęłam ja w ramie.
-Ała!-
głośno się zaśmiała
- Dobra
chodźmy szybciej bo nam taksówka ucieknie
Nagle
taksówkę zajechała czarna limuzyna, a z niej wyszedł on. Tak, ten co wylał na
mnie kawę. Nie wiedziałam jak się zachować, chciałam normalnie wsiąść do
taksówki i pojechać do domu, jednak ten wziął walizki moje i siostry i pakował
do limuzyny. Marta odsunęła mnie na bok.
-Czy ty
wiesz kto to jest?!- cicho krzyknęła
-yyy…palant
który wylał na mnie kawe?
-To jest
Hary Styles, ten Hary Styles z One Direction- o mało co nie wykrzyczała tego na
całą głośność
-Z czego?!-
zapytałam nie wiedząc o co chodzi
- A no tak
zapomniałam nie słuchasz boysbendów. Jest to chłopak z najsławniejszego
boysbendu tego roku! Mają miliony fanek na całym swiecie, nie jadna dziewczyna
oddałaby życie żeby to na nią Harry wylał tą kawe, a co dopiero jechać do domu
jego limuzyną!
-Aha…dobra.-
powiedziałam z lekką flustracją i wsiadłam do limuzyny na wznak chłopaka.
W limuzynie
przezyłam szok. Siedziało tam czterech innych chłopaków którzy zachowywali się
jak dzieci z przedszkola. Strzelali do siebie zaboawkowymi postoletami, bili
się. Czułam się gorzej niż w przedszkolu!
Chlopcy
dopiero po jakiś pięciu minutach zorientowali się że jestem z Marta w limuzynie
i jak gdyby nigdy nic usiedli prosto i zaczęli mi się przyglądać.
-Dobra,
wiem że nie jestem najładniejsza ale możecie przestać się tak dziwnie na mnie
patrzeć kimkolwiek jesteście- w końcu nie wytrzymałam i musiałam to powiedzieć
-Przepraszam
za siostrę, nie ma pojęcia że jesteście One Direction. Słucha rapu, a o takich
zespołach jak wy nigdy nie słyszała. Więc bardzo za nia i za jej zachowanie
przepraszam.- oczywiście na koniec Marta musiała z czymś głupim wyskoczyć, bo
to przecież cała ona.
-Ok,
rozumiemy- powiedzili wyszczerzając swoje biale ząbki
-To jest
Louis, Zayn,Niall, Liam a ja jestem Harry- powiedział zielonooki.
-Miło
poznać, ja jestem Marta a to moja siostra Alicja- dałam jej tą satysfakcje nich
pogada sb z ,,najsławniejszym zespołem roku’’.
-Opowiedzcie coś o sobie- powiedział blondyn, nie wiem kto jest kto, nie
zapamiętałam ich imion.
-Mieszkamy,
a raczej mieszkałyśmy w Polsce- zaczęła Marta.- przeprowadzamy się tutaj, do
Londynu do naszaj cioci. Ja mam 17 a Alicja 18 lat. Sporo różnimy się od
siebie, ale i tak się bardzo kochamy. Resztę może się jeszcze kiedyś dowiecie
jak się lepiej poznamy.- powiedziała z uśmiechem na twarzy, było widać ze jest
zadowolona ze swojej wypowiedzi.
-My też
mamy nadzieję że się jeszcze spotkamy- powiedział Harry patrząc na Alicje.-
Masz mój numer więc się zdzwonimy.
-Ok.- w
końcu postanowiłam się odezwac- Ale teraz niestety musimy już isc bo dojeżdżamy
na miejsce, jeszcze raz dzięki za podwózkę.- powiedziałam i wysiadłam z
limuzyny. Harry wysiadł także z limuzyny i wyjął nasze bagaże.
-Dzięki że
mi wybaczyłaś, źle bym się czuł gdyby tak ładna dziewczyna jak ty była na mnie
zla- poiedział i się szeroko uśmiechnął.
-Ok, już
sobie daruj te pochlebstwa. Już jest ok.- już chciałam wchodzić do domu gdzi
cała piątka krzyknęła- A przytulas na pożegnanie?!
-No tak
zapomniałyśmy- razem zaczęłyśmy się głosno smiac i zeszłyśmy aby się przytulić.
Najbardziej byłam wtulona do Harrego, albo na odwrót- on do mnie. Po chwili
wszyscy się rozłączyliśmy i każdy szeroko się uśmiechnął.
-Czekam na
twój telefon!- powiedział na pożagnanie Harry.
-Paaa!-
krzyknęłam i weszłam do ‘’mojego’’ domu. Był bardzo wielki. W salonie stała
szara wielka sofa i ogromny telewizor. Tak, to tutaj spedze reszte swojego
życia pomyślałam i poszłam do swojego nowego pokoju. Był bardzo duży, dużo
większy niż ten w Polsce. Ściany były czerwono-szare z obrazami panoramy
Londynu. Był to pokój moich marzeń! A na środku stało wielkie łóżko dopasowane
kolorystycznie do całego pokoju. Wiedziałam że pokocham ten pokój i spędzę w
nim wiele czasu. Zaczęłam się rozpakowywać, gdy zadzwonił do mnie telefon.
Numer nie znajomy…Nie miałam pojęcia kto to może być, lecz postanowiłam
odebrać.
-Halo?-…..
______________________________________________________________
Mam nadzieję że się podoba;) Kolejny będzie niedługo, bo został już napisany;D
Suupeeerrrr kocham to opowiadanieee :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie :D Tylko dziwi mnie kilka rzeczy:
OdpowiedzUsuń- Skąd limuzyna One Direction wiedziała gdzie jechać ?
- Gdzie byli wtedy rodzice że dziewczyny w ogóle weszły do ich nowego domu?
Jezu spuer opowiadanie bardzo mi sie podoba zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://czteryzywiolyija.blogspot.com/?m=1
cudowny rozdział:D
OdpowiedzUsuńŚwietne.! :)
OdpowiedzUsuń