piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział XIX


Chciałam pójść szybko z tym do Hazzy, ale też bałam się jego reakcji. Współczuję chłopakom tak trudnego życia, chciałabym się teraz zapaść pod ziemię. Przecież loczek jest tak zazdrosny o Tomka, że ani mi ani jemu tego nie wybaczy! A już miałam nadzieję że będzie wszystko OK a tu bum! Znowu źle… Postanowiłam wyjść na balkon odetchnąć świeżym powietrzem. Ubrałam bluzę i wyszłam. Niebo było całe w srebrzysto świecących gwiazdach. Na sam widok twarz mi się rozjaśniła, ale gdzieś w głębi nadal widziałam w swojej głowie ten jakże okropny dla mojego związku obraz. Rozmyślałam jeszcze chwilę, aż w końcu zasnęłam. Rano obudziłam się na krześle przykryta kocem, najwidoczniej ktoś musiał tutaj być i mnie przykryć. Udałam się do łazienki i wzięłam gorący prysznic. Następnie zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w krótkie spodenki z wysokim stanem, czarny top i kamizelkę.
( zamiast gorsetu zwykły top) Na nogi założyłam różowe vansy i udałam się do pokoju Hazzy. Przed wejściem zapukałam, ale nikt nie otwierał więc postanowiłam wejść. Zastałam tam loczka w samych bokserkach biegającego po całym pokoju. Najwidoczniej czegoś szukał. Kiedy tylko mnie zauważył podszedł do mnie i namiętnie pocałował. Zaczęliśmy się namiętnie całować, ja zdjęłam z siebie buty a następnie kamizelkę, kiedy już miałam rozbierać top do pokoju wszedł Zayn. Harry się nieźle wkurzył i wygonił go za drzwi przy czym wydarł się na niego chyba najmocniej jak umiał. Ja jednak postanowiłam się na nowo ubrać, ucałowałam loczka w policzek i oznajmiłam mu że idę na śniadanie. Jego mina nie była najweselsza, wyglądał na zawiedzionego. Weszłam do windy, a tam zastałam zasmuconego Zayna. Bez słowa wytłumaczenia podeszłam do niego i przytuliłam go jak najmocniej tylko umiałam. Chłopak odwzajemnił ten gest, po czym winda się zatrzymała i razem poszliśmy na śniadanie. Dziś byłam głodna jak jeszcze nigdy więc wzięłam sobie naleśniki z twarogiem no i oczywiście chleb z nutellą. Zadowolona z siebie usiadłam do stolika przy którym zajadali się już Niall i Marta. Zaraz po tym dołączyła do nas cała reszta, jak zwykle Harry przyszedł z nas wszystkich ostatni. Usiadł obok mnie i ucałował w policzek. Po zjedzonym śniadaniu poprosiłam Hazzę o wyjście na spacer. Postanowiłam pójść na plażę, tak dawno mnie tutaj nie było, bardzo za nią tęskniłam. Przeszliśmy całe miasto, aż w końcu doszliśmy do stromego zejścia na plażę. Było to moje sekretne miejsce to tutaj zawsze przychodziłam gdy byłam smutna, gdy coś mi się w życiu nie udawało. Bywałam tutaj także z Aśką, jednak nigdy nie wspominałam o tym miejscu Marcinowi. Harry był pierwszym chłopakiem, który się o nim dowiedział. Usiedliśmy na plaży, a loczek objął mnie ramieniem. Mewy latały nad naszymi głowami a ogromne fale uderzały o brzeg. Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu, aż w końcu wzięłam się na odwagę i postanowiłam wyjawić prawdę Hazzie.
-Harry muszę ci coś powiedzieć- powiedziałam z lekkim zakłopotaniem
-Mów- powiedział pokazując swoje słodkie dołeczki
-Nie wiem od czego zacząć-mówiłam niepewnie
-Najlepiej od początku- zauważyłam że chciał się ze mną droczyć
- No bo byłam wczoraj z Tomkiem, a gdy jechaliśmy w windzie i było tyle ludzi ze musieliśmy stać wtuleni w siebie, ktoś nam zrobił zdjęcie i oznajmił że ciebie zdradziłam, ale to wcale nie jest prawdą!- powiedziałam, a moje oczy się zaszkliły. Loczek wziął mnie w objęcia i mocno do siebie przytulił a następnie wyszeptał do ucha
-Kochanie nie przejmuj się tym, to są tylko media. Za kilka dni to będzie nie ważne.- mówił to ze takim spokojem i przekonaniem. Wtuliłam się tylko bardziej w niego i chyba zasnęłam. Kiedy się obudziłam leżałam na pisaku wtulona w chłopaka. Rozespanymi oczami spojrzałam na zegarek, potem jeszcze raz i jeszcze raz. Nie dowierzałam własnym oczom była 15! Musiałam naprawdę długo spać. Cmoknęłam loczka w usta i wstałam. Oboje udaliśmy się do hotelu i umówiliśmy na basen. Nie miałam pojęcia gdzie cała reszta, kiedy weszłam do pokoju zauważyłam karteczkę na moim stoliku nocnym ,, Kochana jesteśmy w domu rodziców, a potem idziemy do centrum handlowego! Nie martwcie się o nas. Całuję Marta;x’’ No to zguby się znalazły- pomyślałam w duchu. Następnie poszłam przebrać się w strój, miałam  wielki dylemat który wybrać, w końcu wypadło na dwu częściowy czarny w malutkie białe groszki. Na to ubrałam spodenki jeansowe z wysokim stanem i luźną bluzkę ze supermena. Kiedy spinałam włosy w kucyk ktoś zapukał do drzwi- było to oczywiście Hazza. Zabrałam jeszcze tylko telefon i poszliśmy na basen. Na basenie nie było zbyt wielu ludzi, gdyż większość opalała się pewnie na plaży. Rozebrałam się do stroju i usiadłam na leżaku, nie lubię tak od razu wchodzić do wody. Mój ukochany nie dał mi jednak spokoju- wziął mnie na ręce i wskoczył ze mną do wody. Pod wodą nasze usta się zetknęły, trwaliśmy w pocałunku tak długo aż nie zabrakło mi powietrza. Po raz pierwszy w życiu pocałowałam się pod wodą, było wspaniale! Chwilę jeszcze popływaliśmy i się powygłupialiśmy. Kiedy było mi zimno postanowiłam wyjść. Wzięłam telefon do ręki i zrobiłam sobie samojebkę. Następnie umieściłam ja na twitterze z podpisem ,,Jak na basen to tylko z tobą kochanie;*’’


Widziałam że było wiele komentarzy typu ,,Gdzie ty taki basen znalazłaś?!’’ Ja tylko się uśmiechnęłam i położyłam na leżak, aby poobserwować loczka siedzącego w jacuzzi. Czas na basenie nam się kończył, więc musieliśmy iść. Rozstaliśmy się na korytarzu i poszłam się przebrać w świeże ubrania.
 Weszłam na laptopa, dobrze nie zdążyłam nic zobaczyć, a do pokoju wbiegła Marta z bananem na twarzy.
-A tobie co tak wesoło?- zapytałam z lekkim sarkazmem. Nie dawno rozstała się z Robertem a teraz chodzi, jak by zaraz miała odlecieć z radości
-Nie uwierzysz!-krzyknęła z radości
-A może jednak?, tylko byś mi może pierw powiedziała o co chodzi?- nie dawałam za wygraną
-Masz!- wręczyła mi do ręki dwa bilety na Wyspy Bahama. O mało co nie spadłam z łóżka, byłam tak podekscytowana! Wybiegłam z pokoju i wpadłam jak poparzona do pokoju Hazzy, gdzie była cała reszta.
-Kocham was! Jesteście moimi bogami!- darłam się jak opętana, przytuliłam każdego z nich chyba z tysiąc razy. Jednak kiedy chyba po raz setny tuliłam Hazzę, ten mnie obiął w talii i powiedział;
-Jeśli chcesz gdziekolwiek jechać, to radzę ci się pośpieszyć ponieważ za 3h mamy wylot.- na tę wiadomość wyleciałam z ich pokoju tak szybko jak przyleciałam. Gdy w końcu byłam w pokoju ogarnęłam się włączyłam ich płytę i zaczęłam się pakować. Sprawnie mi to poszło, zaścieliłam za sobą łóżko i posprawdzałam czy na pewno wszystko wzięłam. Wszystko zajęło mi jakieś 1,5h gotowa z walizkami zapukałam do pokoju chłopaków aby im oznajmić że idę już do limuzyny. Chłopcy dziwnie na siebie popatrzyli. A no tak, zapomniałam. Przecież my mamy autobus! Weszłam z Martą do windy i zjechałyśmy na dół tam nasze walizki pomógł nam zanieść lokaj. Chłopak wyglądał na jakieś 20lat. Uśmiechnął się do mnie kilka razy, pogratulował mi także związku z Harrym. Był całkiem miły. Po chwili chłopcy dołączyli do nas i pojechaliśmy na lotnisko. Jednak przed wylotem loczek musiał stawić się u lekarza, postanowiłam z nim pójść. W gabinecie na szczęście nikogo nie było i weszliśmy bez kolejki. Dobrze, że lekarz znał angielski, bo nie wiem czy dałabym radę to wszystko tłumaczyć. Lekarz jeszcze raz przebadał loczka i oznajmił że może jechać, tylko aby się oszczędzał. Grzecznie podziękowaliśmy i wróciliśmy do autobusu. Mieliśmy nie całą godzinę do wylotu, na lotnisko przyjechaliśmy pół godziny wcześniej. Autobus miał wrócić do Londynu, więc musiałam jeszcze niektóre rzeczy z niego zabrać. Odprawa przeszła bezproblemowo i polecieliśmy na Bahamy. W autobusie siedziałam obok loczka, większość podróży przespałam. Obudził mnie Harry rozmawiający z kimś przez telefon. Udawałam że śpię usłyszałam słowa ,,Kocie’’ nie wiem do kogo miałby tak mówić, ale mnie to zabolało. Kiedy w końcu wylądowaliśmy na wyspach była późna godzina. Podjechaliśmy pod piękną willę


Była to wspaniała! Menager chłopaków musiał się nieźle naszukać! Byłam w siódmym niebie jednak nie wiedziałam, że czeka na mnie nie miła niespodzianka. Otworzyłam te śliczne drzwi wejściowe i dostałam się do tej jakże ślicznej budowli. Wszystko wyglądało jak nowe, chłopcy rzucili wszystko i pobiegli na plażę zostawiając wszystkie walizki na holu. Postanowiłam razem z Marta pójść za nimi. Chwilę powygłupialiśmy się na plaży, a gdy wróciliśmy do naszego nowego domku zastaliśmy tam….
____________________________________________________________
Hejka:) 
No i jest XIX rozdział,^^ 
Wiem, nudy...Ale tak jak obiecałam akcja rozkręci się później:) 
Chciałabym wam bardzo, bardzo podziękować za tak wiele komentarzy♥ 
Uwielbiam czytać wasze opinie:) 
Wiem, jest w tym rozdziale sporo zdjęć, ale mam nadzieję że nie macie nic przeciwko:) 
Kolejny rozdział jak zwykle pojawi się za tydzień:) 
Mam do was wielką prośbę
KOMENTUJCIEE♥♥♥
No to do następnego! 
Kocham, Pa! ;x  

piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział XVIII


Kiedy weszłam zastałam tam wkurzonego loczka. Nie wiedziałam o co chodzi. Nie zdążyłam nic powiedzieć o on zaczął na mnie krzyczeć;
-Jak kurwa możesz się tulić i bawić z jakimś chłopakiem, kiedy twój leży chory w szpitalu a to wszystko przez ciebie! Powiedz mi jak ci nie wstyd?! Czy ty masz jakieś uczucia!?- słowa które wypowiadał Harry bardzo mnie raniły. Nie umiałam wytrzymać, nie chciałam aby ktoś mnie w ten sposób traktował. Może i miał trochę racji, ale to nie znaczy że ma prawo w taki a nie inny sposób traktować. Nie wytrzymałam i się rozpłakałam. Nie chciałam aby widział mnie rozmazaną więc poszłam do łazienki zmyć makijaż. Kiedy zmywałam makijaż usłyszałam kroki zbliżające się do mnie. Nie chciałam teraz z nim rozmawiać. Kocham go, ale nie chcę by mnie w ten sposób traktował tylko dlatego, że jest sławny.
-Posłuchaj Tomek jest tylko moim przyjacielem. Zna mnie od dziecka i zawsze i wszędzie mogę mu się wyżalić. To że ty tego nie potrafisz zrozumieć, to nie jest mój problem. Przykro mi że Marcin cię pobił, przykro że musisz przeze mnie cierpieć, ale proszę nie wygaduj mi tego na każdym kroku!- kiedy wypowiadałam ostatnie słowa z moich oczu lał się potok łez a słowa które płynęły z moich ust były krzykiem. Harry niestety na to nie zareagował i poszedł położyć się do swojego łóżka. Zapłakana poszłam do drugiego pokoju i weszłam na laptopa. Aśka była dostępna, oczywiście napisała do mnie i gadałyśmy kilka godzin. Nic nie wspominałam jej o rozmowie z Tomkiem. W końcu zasnęłam, rano obudziłam się przykryta kocem z opuchniętymi oczami. No tak wygląda na to że Styles nawet na mnie nie spojrzał. Muszę przyznać że jestem na niego mocno wkurzona. Poszłam do łazienki, w której zastałam loczka biegającego w samym ręczniku, powiedział mi tylko ,,cześć’’ i wyszedł z łazienki. Muszę przyznać że mnie to wkurwiło. Ok, jestem osobą spokojną ale wszystko ma swoje granice. Kiedy w końcu wyglądałam w miarę normalnie wyszłam z łazienki i skierowałam się do pokoju Hazzy. Ten leżał i oglądał coś w tv.
- Posłuchaj- zaczęłam lekko poddenerwowana- nie mam pojęcia co ci takiego zrobiłam, rozumiesz?! Powiedz mi tylko kurwa czemu mnie unikasz i traktujesz jak powietrze?! Jeśli chcesz mogę zniknąć z twojego głupiego życia i nie pojawić się już nigdy!- nie wytrzymywałam tego psychicznie, fakt nie jesteśmy ze sobą zbyt długo ale kocham go i mogę oddać nawet za niego życie. W końcu Hazza wstał z łóżka podszedł i wziął mnie na ręce, lekko się sprzeciwiałam, ale w końcu uległam.
-Przepraszam kochanie.- wyszeptał mi do ucha- nie masz pojęcia jaki byłem o ciebie zazdrosny.- byłam tak wpatrzona w jego zielone tęczówki, że nawet nie zauważyłam kiedy pielęgniarka przywiozła jedzenie. Po chwili jednak speszona wstałam i się poprawiłam. Oboje usiedliśmy i zaczęliśmy się zajadać naleśnikami z dżemem. Kiedy w końcu skończyliśmy jeść Harry został zabrany na jakieś badania, ja w tym czasie postanowiłam pooglądać telewizje. Natrafiłam na jeden z moich ulubionych filmów ,,LOL’’. Oglądałam go tak jakby w transie, gdyż nie miałam pojęcia co dzieje się wokół. Z tego transu wyrwał mnie Zayn, który krzyknął mi do ucha głośne ‘’Buuuuuuuuuuuuuu’’. Podskoczyłam a następnie uderzyłam go poduszką w ramie. Zaczęliśmy się gonić i łaskotać nawzajem. Zabawę tą przerwał Harry, który wszedł do pokoju wraz z lekarzem. Na jego twarzy malował się szeroki uśmiech. Kiedy znów byłam zapatrzona na loczka lekarz zaczął mówić
-Dziś pan zostanie wypisany ze szpitala. Obrażenia nie są groźne. Jednak musi pan odwołać wszystkie koncerty- na te słowa Liam wyciągnął telefon i poszedł zadzwonić do ich menagera.- jednak prosiłbym aby się pan oszczędzał.- mówił poważnym tonem lekarz- Dziękuje bardzo za pobyt w naszym szpitalu, a no i wypis będzie do odebrania za jakieś trzy godzinki.
Uradowana tą wiadomością wskoczyłam Hazzie na ręce. Muszę przyznać byłam zadowolona, brak koncertów i najprawdopodobniej wywiadów. Tylko ja, Hazza no i ta czwórka szaleńców. Mieliśmy czas tylko dla siebie! A no tak zapomniałam jeszcze moja kochana Marta. Szybko pomogłam Harremu się spakować i się z nimi pożegnałam, gdyż chciałam spotkać się z Martą. Napisałam do niej szybko sms i umówiłyśmy się za piętnaście minut do kawiarni.
**Dzień wcześniej* Z perspektywy Marty*
Kiedy dowiedziałam się że Harry jest w szpitalu chciałam jak najszybciej do niego jechać, jednak miałam się za piętnaście minut spotkać z Robertem. Mieliśmy razem iść na wspólna kolacje do restauracji. Specjalnie kilka godzin wcześniej byłam w galerii handlowej i kupiłam tą o to sukienkę.
 Zrobiłam delikatny makijaż i czekałam na Roberta. Przywitałam go namiętnym pocałunkiem, kiedy w nim tkwiłam pomyślałam sobie o Niallu. O tym jak doskonale całuje. Nie, nie nie! Kocham Roberta. Tak kocham go. I nie może być przecież inaczej. Postanowiliśmy pójść piechotą, ponieważ knajpka była tuz za rogiem. Weszliśmy do restauracji i usiedliśmy przy jednym ze stolików. Złożyliśmy zamówienie, a w czasie czekania poszliśmy do łazienki. Tam zaczęliśmy się namiętnie całować i wzajemnie rozbierać. Jednak do niczego nie doszło, gdyż Robert dostał sms, ale nie chciał powiedzieć od kogo. Udaliśmy się spowrotem do naszego stolika i wspólnie zaczęliśmy planować przyszłość. Wiele się przy tym śmialiśmy, raz o mało co z krzesła nie spadłam. Zdecydowanie nasze zachowanie przykuwało uwagę innych jednak my się tym nie przejmowaliśmy. Jednak w pewnym momencie brunet stał się poważny.
-Marta, posłuchaj- zaczął niepewnie.- przykro mi ale to koniec. Nie kocham cię już ten związek nie ma sensu. Powodzenia z Niallem.- wstał zostawił pieniądze i odszedł. A ja? Ja pozostałam bez słowa, nadal nie wierząc w to co się kilka sekund temu wydarzyło. W końcu się odcknęłam i wyszłam z lokalu. W mojej głowie w tym momencie panował istny chaos. Nie wiedziałam gdzie jestem, gdzie pójść. Miałam ochotę stanąć na środku drogi i się rozpłakać jak małe dziecko. Wtedy dopiero uświadomiłam sobie że nikogo bardziej nie kocham jak Roberta. Czym prędzej udałam się do domu, kiedy w końcu przekroczyłam próg domu rozpłakałam się i pobiegłam do mojego pokoju. Cała zapłakana rzuciłam się na łóżko i zaczęłam słuchać dobijających piosenek. Nie wiem kiedy ale zasnęłam. Rano obudziłam się cała obolała i ze spuchniętymi oczami od płaczu. Moje łóżko pływało w chusteczkach. Znów zaczęłam rozmyślać, znów polał się potok łez. Z tych rozmyślań wyrwał mnie dźwięk nadchodzącego sms. Była to Alicja która prosiła o spotkanie. Miałam piętnaście minut na wyszykowanie się, nie miałam na nic ochoty. Ubrałam szybko stare jeansy, białą bluzkę z czerowonym sercem i czerwone vansy. Włosy spięłam tylko w luźnego koka, a z twarzy zmyłam resztki makijażu. Postanowiłam też wziąć torebkę z zapasem chusteczek higienicznych. Wyszłam z hotelu i udałam się na umówione miejsce. Zastałam tam radosną i promienną Alę. Bez żadnego słowa wyjaśnienia podbiegłam do niej i przytuliłam i rozpłakałam się jak małe dziecko. Nie wiedziałam od czego zacząć. Stałyśmy tak przez chwilę aż w końcu uspokoiłam swój szloch. Alicja otarła mi oczy i weszłyśmy do kawiarenki. Oboje zamówiłyśmy ciasto i kawę. Musiałam jej opowiedzieć co się stało, tak bardzo nalegała. Trudno jest mi jednak o tym mówić, gdyż to wszystko jest takie świeże.
*Z perspektywy Alicji*
Nie wiedziałam co się mogło wydarzyć, że Marta jest w takim stanie. Zwykle nie okazuje publicznie swoich uczuć, a tym bardziej tych smutnych czy złych. Starałam się z niej wydusić co się stało, aż w końcu mi się udało. Okazało się że najprawdopodobniej Robert dowiedział się o tym co zrobiła Marta, albo sobie sam coś wymyślił i akurat tak się złożyło. W internecie było wiele plotek na temat Marty i Nialla więc najprawdopodobniej to mu dało dużo do myślenia. Moim zdaniem powinien pozwolić jej wszystko wyjaśnić. Współczuję jej, ona go naprawdę kochała. Jednak była to też z jednej strony jej wina, przecież to ona zdradziła Roberta z Niallem. Starałam się ją jednak wspierać i dodać otuchy. Posiedziałyśmy jeszcze chwilę i postanowiłyśmy pójść do centrum handlowego. W zasadzie nie było tam nic ciekawego, poszłyśmy chyba tylko dlatego aby pomóc Marcie zapomnieć o Robercie. Kiedy postanowiłyśmy już wracać wpadłyśmy na Tomka. Zaproponowałam mu pójście do naszego hotelu na maraton filmowy. Kiedy byliśmy w drodze do hotelu dostałam sms od Harrego ,,Kochanie gdzie jesteś? Martwię się;*’’. Momentalnie na mojej buźi pojawił się uśmiech i odpisałam że ma wyjrzeć przez okno. Nie wiedziałam czy wyjrzał czy nie, gdyż był to zbyt wielki hotel. Kiedy w końcu dostaliśmy się do wind był taki tłok że wylądowałam na torsie Tomka. Czułam się dosyć nie komfortowo, ale na szczęście szybko szybko się przeludniło. Na powitanie Harry wziął mnie na ręce i namiętnie pocałował, chyba nawet nie zauważył że przyprowadziłam ze sobą gościa. Kiedy w końcu się od siebie odkleiliśmy na co Lou zrobił głośne ,,Fuuuuu” i wszyscy zaczęliśmy się śmiać przedstawiłam chłopakom Tomka. Widać że bardzo się polubili, tylko Hazza trzymał do niego pewien dystans. Wszyscy postanowiliśmy zobaczyć filmy. Wypadło na Oszukać Przeznaczenie, powiem szczerze że lubię te filmy. Usadowiłam się pomiędzy Harrym a Tomkiem i wygodnie rozłożyłam. Już po pierwszym filmie miałam ciarki na ciele, wiedziałam że Tomek także się boi, dało się to wyczuć. Wtuliłam się w Harrego, a zaraz potem poczułam jak ktoś się o mnie opiera, wiedziałam że to był Tomuś, jednak nie byłam temu przeciwna. Nie wiem kiedy zasnęłam. Poczułam jak ktoś całuje mnie we włosy i chyba zanosi do mojego pokoju. Lekko się uśmiechnęłam i poszłam spać dalej. Obudziłam się o 5 i nie umiałam zasnąć. Postanowiłam wejść na laptopa. Jak zwykle zaczęłam sprawdzać wszystkie stronki, także te plotkarskie. Moje oczy zatrzymały się na jednej z wielu plotek, nie umiałam od tego oderwać wzroku, nie wiedziałam jak zareagować…
_________________________________________________________
 Hej! :) 
Wiem, nudny rozdział:( 
Nie miałam weny.
Obiecuję że akcja rozkręci się w XX rozdziale. 
Będzie sporo wydarzeń i zmian. 
Mam nadzieje że dotrwacie do tego<3 Bo jak narazie to flaki z olejem pisze.xd
Chciałam wam bardzo, ale to bardzo podziękować za 33 komentarze, tak wiele nominacji do Libster Award < stworzyłam zakładkę!> no i tyle wyświetleń. 
Czytając wasze komentarze uśmiech nie schodzi mi z buzi! :) 
Wasza opinia znaczy dla mnie NAJWIĘCEJ! ♥
A więc; 
CZYTASZ- KOMENTUJESZ! 
JEST TO DLA CIEBIE KILKA MINUT, A DLA MNIE ZNACZY TAK WIELE!
Kolejny rozdział jak zwykle pojawi się za tydzień, chyba że będę miała czas to dodam w tygodniu! 
Zależy to także od was;) 
Kocham, Pa ;x <3
A no zapomniałam.xd 
Polecam wam bloga mojej przyjaciółki- jest o modzie. 
http://przez-stylowe-okulary.blogspot.com/ 
prosiła żebym wstawila, więc wstawiam:) 


sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział XVII


Jako pierwszy odpowiedzi udzielił Louis.
-Trudno powiedzieć. Przyznam się, moje serce nie należy jeszcze do nikogo. Wciąż czekam na tę jedyną.- powiedział z lekkim uśmiechem. Zaraz po nim odpowiedział Liam.
-Moje sprawy sercowe to znają chyba już wszyscy. Niedawno rozstałem się z Danielle. Jakoś się trzymam. Mam nadzieje że wszystko sobie jakoś w najbliższym czasie poukłada.- mówiąc to Liam posmutniał. Zaraz po nim odpowiedział Zayn. Jego odpowiedź była krótka i na temat. Dał wszystkim do zrozumienia że nie ma nikogo, jest zakochany ale nie zapowiada się na to aby z kimś był. Niall powiedział ze jest zakochany i w najbliższym czasie wszyscy dowiedzą się o kogo chodzi. Natomiast ostatni jak zwykle był Harry.
-No o moim związku już chyba cały świat wie!- powiedział i zaczął się śmiać.- Myślę że Alicja jest ta jedyną. Kocham ja jak nikogo innego. Nie potrafiłbym jej skrzywdzić!- powiedział z uśmiechem na twarzy, wstał i podszedł do mnie. Objął mnie w talii i namiętnie pocałował. Okazało się ze było tam kilku fotoreporterów, którzy uchwycili tą chwile. Kiedy wywiad w końcu się skończył postanowiliśmy pójść do hotelu. Przed wejściem czekała na nas niezbyt miła niespodzianka. Stał tam Marcin. Podszedł do Hazzy i uderzył do pięścią w twarz. Wkurzona podbiegłam do Marcina i zaczęłam krzyczeć.
-Co ty sobie kurwa wyobrażasz?! Przychodzisz od tak sobie i bijesz mojego chłopaka! Jesteś ty normalny?! Wiesz jakie będziesz miał tego głupku skutki!? Chyba nie myślałeś, że jeśli z tobą skończyłam to już nigdy się nie zakocham i wrócę do Ciebie! Oj grubo się myliłeś! I jeszcze po tym wszystkim co mi zrobiłeś masz czelność przychodzić i za nic bić mojego chłopaka! Zejdź mi z oczu i już nigdy nie dawaj o sobie znaku życia! Jesteś podłym draniem!- nie umiałam się powstrzymać. Stałam i krzyczałam, łzy pojedynczo leciały mi z oczu. Kocham Harrego, ale muszę przyznać że nadal mi trochę zależy na Marcinie i nie chcę aby pakował się w tarapaty. Jednak to co zrobił loczkowi przekroczyło jak dla mnie wszystkie granice. Jeszcze ostatnio myślałam że mogłabym mu wybaczyć. Jednak teraz, wiem że będzie to nie możliwe. Kiedy Marcin już odchodził, jak gdyby było tego mało przyłożył Hazzie w brzuch. Ten upadł na ziemię. Chłopcy- Liam i Niall szybko wzięli go na ręce i zanieśli do recepcji, a następnie do pokoju. Media nie mogły tego zobaczyć, gdyż mogło by być nie przyjemnie. Niestety okazało się ze Marcin naprawdę mocno potraktował loczka i musieliśmy go zawieść do szpitala. Zadzwoniłam po limuzynę a ta była już po 5 minutach od mojego telefonu. Ubraliśmy Hazzę i Liam z Zaynem zanieśli go do samochodu- limuzyny. Ja na szybko spakowałam mu dres, kilka podkoszulków i inne najpotrzebniejsze rzeczy. Pośpiesznym krokiem ruszyłam do limuzyny, gdzie cała reszta już na mnie czekała. Odkąd wyszłam z domu nie miałam kontaktu z Martą, w czasie podróży napisałam jej szybkiego sms; ,,Hej. Sorka że się nie odzywałam. Nie wiem o której będziemy w hotelu, ponieważ Marcin pobił niedawno Hazzę. Aktualnie jesteśmy w drodze do szpitala. Całuję sis;*’’ Schowałam szybko telefon do kieszeni i pomogłam wyjść loczkowi z samochodu. Kiedy weszliśmy do szpitala mój chłopak został od razu zabrany przez lekarzy na badania. My mieliśmy czekać w poczekalni. Wtedy otrzymałam sms od Marty; ,,Co jak to się stało?! Proszę informuj mnie na bieżąco!:(‘’. Czekaliśmy jeszcze jakieś pół godziny, aż lekarz w końcu wyszedł. Poprosił Liama na bok. Nie mam pojęcia dlaczego zawsze on musi być najważniejszy! Przecież to ja jestem dziewczyną loczka! Ale nie miałam ochoty się w tej chwili z nim o to kłócić. Kiedy Liam rozmawiał z lekarzem jego twarz wyraźnie posmutniała. Podszedł do nas i poważnym tonem oświadczył;
-Harry ma coś uszkodzone w brzuchu. Nie umiałem zapamiętać co lekarz powiedział. Przepraszam. W każdym bądź razie musi zostać na kilka może kilkanaście dni w szpitalu, aby to wyleczyć. Nie chcą stosować operacji, więc musi być pod ich stałym nadzorem.- kiedy Liam skończył odezwał się Louis
-Mam pomysł!- krzyknął- wykupimy dosyć duże pomieszczenie specjalnie dla Hazzy skoro ma tutaj na kilkanaście dni zostać. Do tego dostawimy dodatkowe łóżko, gdyby któreś z nas chciało u niego spać- mówił wyraźnie z siebie zadowolony.
-Myślę że to genialny pomysł- oświadczyłam. Po kolei za mną wszyscy się zgodzili. Padło na Zayna, aby przeprowadził rozmowę z kierownikiem szpitala, a my w tym czasie postanowiliśmy pójść do Hazzy. Rozmawialiśmy dosyć długo, kiedy do pokoju wszedł uradowany Zayn.
-Wszystko załatwiłem!- powiedział klaszcząc w dłonie- Loczku, mój kochany przyjacielu musisz udać się na 12 piętro, jest ono tylko dla ciebie!- powiedział uradowany- są tam 2 pokoje i łazienka. Resztę niestety zajmują lekarze, ale da się przeżyć.
-Zayn jesteś wspaniały!- podbiegłam do niego i ucałowałam go w policzek. Byłam taka szczęśliwa!
-No nie!- powiedział smutny loczek.- Nie dojść że dostałem od byłego mojej dziewczyny to ona mnie teraz zdradza z najlepszym przyjacielem!- udawała że płacze. Podeszłam do niego i namiętnie pocałowałam a następnie wyszeptałam mu do ucha ,,Kocham Tylko Ciebie Wariacie!’’. Odkleiłam się od niego i pomogłam mu wstać. Wszyscy udaliśmy się do winy i wjechaliśmy na 12 piętro. Kiedy drzwi windy się otworzyły moje oczy przeżyły lekki szok! Nigdy nie pomyślałabym, że w szpitalu może być tak przyjemnie!
 Moim oczom ukazało się wielkie łóżko małżeńskie położone obok wielkiego przeszklonego okna. Obok znajdowało się coś w rodzaju wielkiego fotela. Naprzeciwko łóżka wisiał wielki telewizor plazmowy a na stoliku nocnym stał laptop. W następnym pokoju, do którego drzwi znajdowały się na ścianie gdzie telewizor znajdował się jakby pokoik gościnny. Był tak kominek, sofa i fotele.Wszystko było wykonane w gustownym stylu- było idealnie! Obok kominka były drzwi które prowadziły do łazienki. Była to ogromna łazienka! Znajdowała się w niej półokrągła zabudowana wanna, prysznic z hydromasażem i dwie umywalki a nad nimi ogromne lustro. Ja mogłabym sobie pomarzyć o takiej łazience w moim domu, a oni maja takie luksusy nawet w szpitalu! W tym momencie muszę się przyznać że im zazdrościłam! Harry ledwo co doszedł do łóżka. Widać było że naprawdę go to boli, było mi go potwornie szkoda. Pomogłam mu się ułożyć, a potem przebrać. Przyznam szczerze że trochę się krępowałam. Harry to zauważył i powiedział;

-Kochanie, nie denerwuj się tak! Uwierz że nie gryzę- mówiąc to zaśmiał się. Lekko szturchnęłam go łokciem i ucałowałam w czoło. Dopiero teraz zorientowałam się że nigdzie nie ma chłopaków. Po chwili usłyszłam głosy typu ,,Oddwaj tą konsole głupku!’’ Postanowiłam to zignorować. Poszłam do automatu, który znajdował się piętro niżej i kupiłam w nim kawę dla mnie i dla loczka. Kiedy już wchodziłam do windy wpadałam na jakiegoś chłopaka. Na szczęście nie wylałam na siebie kawy. Dopiero po chwili okazało się ze to był Tomek. Okazało się, że jego mama ma raka i przyszedł ją odwiedzić. Próbowałam go pocieszyć, lecz na marne. Umówiliśmy się na pizzę za dwie godziny. Wiedziałam że Harry, chociaż tego nie pokaże będzie na mnie zły, ale Tomek jest moim najlepszym przyjacielem z dzieciństwa. Muszę się z nim spotkać. Pożegnałam się z nim i udałam na 12 piętro. Kiedy weszłam do pokoju wszyscy leżeli na łóżku z Hazzą i robili sobie zdjęcia. Harry miał lekko podbite oko i zakrwawiony nos, ale jego wierni przyjaciele zrobili mu make-up. Rozśmieszył mnie ten widok, podeszłam do łóżka i krzyknęłam głośne ,,Buuuu!’’. Louis z Niallem spadli z łóżka, a Zayn patrzył na mnie z miną ‘’wtf?’’. Ja tylko się zaśmiałam i podałam Harremu kawę. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Padło na ,,Narzeczony mimo woli’’. Okazało się to świetną komedią, niestety w połowie musiałam wyjść. Widziałam że loczek jest z tego powodu bardzo smutny ale obiecałam mu ze przyjdę do niego na noc. Kiedy to powiedziałam wszyscy zrobili głośne ,,Uuuuuuuu’’ a Zayn palnał ,,Nie zapomnijcie się zabezpieczyć’’ za co dostał w głowę.
Kiedy byłam w windzie dostałam sms od Tomka ,,Jestem pod szpitalem, za ile będziesz?’’ Szybko wzięłam się za odpisywanie ,,Już jestem w windzie, daj mi 5 minut;*’’. Kiedy wyszłam z windy, śpieszyłam się. Zdążyłam potrącić kilku ludzi, ale się tym nie przejmowałam ponieważ szłam na spotkanie z moim przyjacielem. Kiedy tylko go zobaczyłam przyśpieszyłam tępa, choć i tak jak na mnie było bardzo szybkie i mocno przytuliłam Tomka. Ten wziął mnie na ręce i zaczął się kręcić wokół własnej osi. Byłam taka szczęśliwa, że w końcu mogę się z nim spotkać. Rozbawieni poszliśmy do pizzerii. Usiedliśmy obok siebie a kelnerka podeszła do nas i powiedziała;
-A co dla tej słodkiej i zakochanej parki będzie?- czuliśmy się lekko zakłopotani, ale ja postanowiłam ratować sytuację .
-My nie jesteśmy parą. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-O jaka szkoda, bylibyście wspaniali!- powiedziała z uśmiechem, a zaraz potem zebrała zamówienie. Oboje z Tomkiem uwielbialiśmy pizzę cztery pory roku, więc postanowiliśmy ją zamówić. Wiele rozmawialiśmy i opowiadaliśmy o tym co się wydarzyło podczas mojej obecności. Chciałam wypytać go jak tam u Aśki, jednak nie chętnie o tym rozmawiał.
-Posłuchaj Tomek jestem twoją przyjaciółką i musisz mi mówić wszystko! Wiesz ze możesz mi ufać, więc dlaczego nie chcesz mi tego powiedzieć?- powiedziałam już lekko wkurzona. Tomek chwilę się zamyślił po czym powiedział.
-Ala to nie jest takie łatwe. Myślałem że kocham Asię, ale jednak się myliłem. Nie chcę jej ranić, nie chcę aby miała mnie za egoistę czy faceta który rozkochuje w sobie dziewczynę a potem ją rzuca. Kocham ją, ale jako siostrę i nikogo więcej. Nie mam odwagi żeby jej to powiedzieć. Wolę, aby było tak jak jest.- widać było że te słowa wiele go kosztowały. Z jednej strony współczułam mu, a z drugiej było mi żal Asi…
-Posłuchaj mnie. Jeśli jej nie kochasz, to nie możesz trwać w takim związku. Wyjaśnij jej to. Przecież ona na pewno nie chce abyś był z nią z przymusu!- kiedy tak mówiłam kelnerka przyniosła nam pizzę. Byłam tak głodna, że od razu zaczęłam jeść. Jeszcze chwilę rozmawialiśmy na temat jego związku, aż w końcu sam stwierdził że musi się spotkać z Asią i jej to wszystko wyjaśnić. Kiedy tak zajadałam się pizzą dostałam sms od Hazzy ,,Hej kotek;* Tęsknię;( Za ile będziesz?’’ Kiedy czytałam tę wiadomość uśmiech sam pojawił mi się na twarzy, chociaż nie pasowało to do sytuacji. Szybko mu odpisałam ,,Skarbie nie martw się, będę za jakieś max dwie godzinki;* Całuję;)’’ Schowałam telefon do kieszeni i wróciłam do zajadania się pizzą. Kiedy już zjedliśmy postanowiliśmy pójść do centrum handlowego, ponieważ miała być dziś wielka wyprzedaż. Szczerze mówiąc miałam dosyć sklepów, no ale czego się nie robi żeby spędzić czas z przyjacielem. Nie chciało nam się chodzić po sklepach więc poszliśmy tylko do trzech. Ja kupiłam  sobie spodnie, koszulę, sukienkę i buty. Tomek także kupił sobie koszulę a do tego kurtkę i spodnie. Kiedy już byliśmy na tyle obkupieni poszliśmy do Starbucksa. Każdy z nas kupił sobie swoją ulubioną kawę i usiedliśmy na naszych ulubionych miejscach. Tomek zrobił zdjęcie naszym kubkom i wstawił na twittera.
Niestety było już późno, a ja obiecałam Hazzie że przyjdę go odwiedzić. Tomek był na tyle uprzejmy że postanowił mnie odprowadzić pod szpital. Kiedy już byliśmy pod drzwiami mocno mnie przytulił a ja ucałowałam go w policzek. Ten nie wytrzymal i podniósł mnie do góry i tak jak przy przywitaniu okręcił wokół własnej osi. Jak zwykle miałam zaciesz. Ucałowałam go w czoło i pobiegłam do pokoju mojego ukochanego. Kiedy weszłam zastałam tam……
________________________________________________________
Mam do was wielką prośbę
KOMENTUJCIE! <3 
Wiele to dla mnie znaczy, a dla was to tylko kilka sekund. 
Mam do was pytanie; 
1. Jak sądzicie kogo, lub co i w jakim stanie zastała Alicja?
2. Co będzie w kolejnym rozdziale?
3. Macie jakieś pomysły na rozwój wydarzeń? :D 
Ostatnie pytanie jest zadane z ciekawosci, jeśli pomysł mi się spodoba chętnie go wykorzystam<3 :D 
Chciałam wam jeszcze także podziękować za ponad 3900wyświetleń!:D 
Wielkimi krokami zbliżamy sie do 4000:D 
Kolejny rozdział pojawi sie za tydzień:) 
Chcę wam także podziękować za komentarze, wiele one dla mnie znaczą;) 
Mam nadzieję że rozdział się spodoba:D 
Kocham, Pa ♥ 

Chciałam jeszcze dodac fot Ali z Tomkiem w Starbucksie: 



niedziela, 6 stycznia 2013

Libster Award

Bardzo dziękuje za kolejną nominację do Libster Award^^ :) 
Zostałam nominowana przez tego bloga: http://nobody-compares-to-you6.blogspot.com
Oczywiście z chęcią odpowiadam na pytania: 
1.Ile masz lat? 
Czy to wazne? :D Mam ...-naście :) 
2.Od kiedy jesteś fanką One Direction?
Nie wiem dokładnie. Zaczęłam się trochę nimi interesować przez wakacje, więc można uznać że od wakacji;p
3.Jakie masz zainteresowania?
Napewno jest to siatkówka, piłka nożna. A tak to taniec no i troche moda;) 
4.Tolerujesz Haylor?
Toleruję, gdyż jestem bardzo tolerancyjna. Jednak myślę że ten zwiazek nie powinien mieć dłuższej przyszłość- gdyż nie pasują zbytnio do siebie i Tay rozwala 1D. No ale cóż to ich życie, jak są zakochani to niech są razem, ja na to nic nie poradze.xd 
5.Twój ulubieniec z One Direction?
Bardzo lubię ich wszystkich...Ale jak musze wybierać to Harry.
6.Jaki kraj chciałabyś odwiedzić?
Oj, sporo tego jest;p Napewno Londyn, USA... no i chyba Hiszpania.
7.Uprawiasz jakieś sporty?
Nie, jedynie co to rekreacyjnie w siatkę;p 
8.Czekolada, chipsy vs żelki?
żelki♥♥♥
9.Twoja ulubiona piosenka z płyty Take Me Home?
Jest ich kilka.xd Napewno jest to Little Things, C'mon C'mon, Live while we're young.... wiele tego jest;) 
10. Twój ulubiony kolor?
Czerwony, czarny i szary. 
11. Czego nauczyli cię chłopcy z 1D? 
Napewno nauczyli mnie luźnego podejścia do życia no i dobrej zabawy. Pokazali że nie zawsze ważne jest zdanie innych, że nie powinnam sie nim przejmować. Moim zdaniem chłopcy dają wiele fajnych rad, z których warto skorzystac:) 

Moje nominacje: 
1.http://onedirectionhistorie.blogspot.com
2.http://andlivewhilewereyoungonedirection.blogspot.com
3.http://everythingstartswithdream.blogspot.com
4.http://lovehowitiseasytosay.blogspot.com
5.http://last--first--kiss.blogspot.com
6.http://and-all-this-little-things-1d.blogspot.com
7.http://i-cant-breathe-without-you.blogspot.com
8.http://juust-youu.blogspot.com
9.http://truly-toxic.blogspot.com
10.http://nieswiadomiezmienialmojezycie.blogspot.com
11.http://onedirectionwmymdomu.blogspot.com 

Pytania; 
1. Dlaczego jestes Directioner? 
2. Który związek w One Direction cie najbardziej wkurza?
3. Gdzie chciałabyś spędzić swoje wakacje życia?
4. Jak zachowywałabys się gdybyś spotkała chłopaków z 1d?
5. Pizza, frytki vs hamburger?
6. Co najbardziej lubisz robić w wolnym czasie?
7. Jakie najbardziej lubisz czytać opowiadania?
8. Lubisz dziewczyny chłopakow?
9. Jak ci idzie w szkole?
10. Kto jest twoim ulubieńcem z One Direction?
11. Jaką piosenkę chłopakow słuchasz najczęściej?

piątek, 4 stycznia 2013

Rozdział XVI


Jednak ten wziął głęboki wdech i zaczął; Może jestem może nie. Przypomnijcie sobie wydarzenie z ostatniego koncertu. Dużo to daje do myślenie prawda? Ale powiem tak: jest to trochę coś w tym rodzaju. Jestem osiemnastoletnim chłopcem i się bawię. Nie mam tak dobrze jak ludzie wypisują. Myślę, że w najlbiższym czasie wszystko mi się ułoży. Kiedy Hazza zakończył swoją odpowiedź wybiegłam, nie mogłam tego zorozumieć dlaczego tak się zachowal. Przecież mówił że mnie kocha! Rozumiem że może nie chce ogłaszać tego całemu światu, ale nie musiał mówić coś w stylu ,,jestem osiemnastoletnim chłopcem i się bawię’’, przecież świadczy to o tym że jestem dla niego jak zabawka. Kiedy tak biegłam, ktoś pociągnął mnie za rękę był to Zayn. A jednak to on? To nie loczek zszedł ze sceny i za mną pobiegł ale mulat. Wiedziałam, ze mogę na niego liczyć. Bez słowa wytłumaczenia wtuliłam się w niego i zaczęłam płakać. Chłopak chyba rozumiał, dlaczego to wszystko. Odprowadził mnie do autobusu, podtrzymując za ramię. Fotoreporteży robili nam zdjęcia, ale on w przeciwieństwie do loczka się tym nie przejmował. Uśmiechał się tylko i mocniej mnie obejmował. Kiedy weszliśmy do autobusu podziękowałam mu i poszłam wziąć gorący prysznic. Dziś postanowiłam spędzić tę noc jeszcze z chłopakami a jutro pójdę spotkać się z rodziną. Kiedy wyszłam z łazienki chłopcy już byli w autobusie. Hazzę starałam się omijać, jednak mi to zbyt dobrze nie wychodziło. Przecież ten autobus wcale nie jest taki wielki! Kiedy w końcu się na niego natknęłam, doszło między nami do krótkiej rozmowy.
-Ala….przepraszam…- mówił skruszony
-Nie masz mnie za co przepraszać. Narobileś mi nadziei i potem calemu świtu ogłosiłeś ze tylko dobrze się bawisz. Dziekuje chociaż ze w dałes mi do zrozumienia że jestem kolejną zabawką? No dziękuje bardzo ale chyba jednak to sobie darujemy!- mówiłam już prawie płacząc. Wtedy Liam oznajmił, że jesteśmy już po hotelem. Zabrałam swoje bagaże, tylko te najpotrzebniejsze i ubrania na następny dzień. Nie chciałam pomocy od Harrego. Chciałam mu pokazac że jestem nie zależna. Chwilę te wykorzystał mulat, który zabrał mój bagaż podręczny a mi pozwolił iśc bez niczego. Całą drogę, no właściwie kilka metrów bo autobus zatrzymał się pod hotelem przeszłam obok Zayna, śmiejąc się z jego żartów. W recepcji dostaliśmy klucze. Otrzymalismy 3 pokoje. Do jednego poszłam ja z Martą, do drugiego Harry z Lou a do trzeciego cała reszta. Wszyscy pokoje mieliśmy obok siebie, więc za trzydzieści minut postanowiliśmy się spotkać i zobaczyć jakiś film. Jednak kiedy już miałam się rozpakowywać ktoś zapukał do drzwi. Poszłam i otworzyłam, stał w nich Hazza.
-Czego chcesz?- powiedziałam lekko podiritowana
-Abyś ze mną porozmawiała. Chodźmy na spacer!- nie dał mi się wypowiedzieć co na ten temat mysle, ponieważ już byłam ciągnięta za rękę w stronę windy. Kiedy już byliśmy przy wyjściu Hazza zlapal mnie za rękę, po czym gwałtownym ruchem mu ja wyrwałam. Wyszliśmy z hotelu obok siebie z gorbowymi minami. Postanowilismy, a właściwie to Harry pójść na spacer po parku. To miejsce przywoływło mni wiele wspomnień. Szczególnie tych dobrych. To tutaj po raz pierwszy pocałowałam się z Marcinem. Kiedy ta myśl przeszła mi przez głowę sama siebie skarciłam. Ala to koniec! Nie myśl już o nim! Masz Hazzę! Po kilkunastu minutach ciszy, która tak pozytywnie na mnie wpływała Harry postanowił ja przerwać.
-Dlaczego się na mnie gniewasz?
-Za to co powiedziałeś. Nie mam ci za złe że nie powiedziałeś ze jesteśmy parą. Ale ze daleś innym do zrozumienia to że jestem tylko kojeną zabawką!- krzyknęłam prawie patrząc. Przechodnie patrzyli się na nas ze smutkiem w oczach. Wtedy Harry podszedł bliżej mnie, ujął moją głowe  w swoje delikatne, a zarazem męskie dłonie i wyszeptał;
-Kocham ciebie. Traktuję ten związek cholernie poważnie! Chciałem robić to dla twojego dobra, chronić cię przed reporterami, plotkami. To wcale nie jest takie kolorowe jak się wydaje. Mam nadziję ze nie będziesz miała mi tego za złe tego co teraz zrobię.- wtedy nasze usta się spotkały. Calowalismy się jak gdyby był to nasz pierwszy raz. Czuliśmy, a szczególnie ja że ten pocałunek to przypieczętowanie naszego związku. Przebaczyłam Hazzie jego zachowanie na koncercie. Uświadomiłam sobie, ze robił to wszystko po to aby ,mnie uchronić. Niestety kiedy tak trwaliśmy w tym pocałunku, przerwali nam go fotoreporterzy, którzy pojawili się z nikad. Zaczęli zadawać mnóstwo pytań ,,Harry, czy to twoja nowa miłość?’’, postanowiliśmy ich olać i poszliśmy do kawiarni na lody. Ja zamówiłam miętowe a Hazza śmietankowe. Wiele rozmawialiśmy, kiedy do kawiarenki wszedł Marcin. Jest tyle kawiarni w tym mieście, a on musiał wybrać akurat tą co my?! Jak gdyby tego było mało podszedł do nas i zagadal;
-yymmm…cześć. To co zrobiłeś na koncercie dla Ali było wspaniałe. Jednak ona nie może być z toba, ponieważ kocha tylko mnie. A jeśli z tobą będzie to tylko po to by zapomnieć o tym. Popieprzy się z toba i cię zostawi!- powiedział po czym odszedł, odebrał swoje zamówienie i wyszedł. W tym momencie miałam ochotę wstać pójść za nim i go zatłuc na śmierc! Jak on śmiał tak powiedzieć?! Jeszcze nigdy z nikim tego nie robiłam! Jestem odpowiedzialna, i w przeciwieństwie do niego jestem z kimś bo go kocham, a nie po to żeby kogoś mieć. Harry także był lekko, a nawet bardzo wkurzony.
-Kochany, wiedz że kocham tylko ciebie. To co zrobił mi Marcin- wtedy nabrałam do niego obrzydzenia. Jestem z toba tylko dlatego ze cię kocham!- powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy po czym delikatnie musnęłam usta Harrego. Postanowiliśmy wracać do hotelu. Kiedy wyszliśmy z kawiarni Hazza wziął mnie za rękę, chwycil ją delikatnie po czym popatrzył mi w oczy. Czułam się jak księżniczka ze własnym księciem. Niestety loczek miał racje, na każdym kroku spotykaliśmy fotoreporterów. Kiedy w końcu dotarliśmy do hotelu udaliśmy się do pokoju Harrego i Lou, gdzyż to oni mieli w swoim pokoju odtwarzacz Dvd. Po cichu weszliśmy do pokoju, cała reszta już siedziała przed telewizorem zajadając się popcornem, a Zayn coś majstrował przy dvd. Kiedy w końcu mu się to udało załączył film Trzy Metry Nad Niebem. Byłam zdziwiona wyborem tego filmu, kiedy się zaczął Zayn lekko się wkurzył i krzyknął
-Kurwa! TO nie ten film! Nialler coś ty zgrał na ta płyte?!- krzyczał jak opętany. Wtedy wstałam podeszłam do niego i starałam się go uspokoić. Było to dosyć trudne zadanie. Ale kiedy w końcu mi się udało, włączyliśmy horror. Siedziałam pomiędzy Zaynem a Liamem, bo Harry musiał pójść cos na laptopie sprawdzić. Postanowiłam mu nie przeszkadzać. Film okazał się naprawdę straszny, bałam się potwornie. To było silniejsze ode mnie, musiałam się do kogoś wtulić. Kiedy znów była scena z krwią i innymi strasznymi postaciami wtuliłam się w mulata. Ten objął mnie ramieniem. Resztę filmu przesiedziałam w ramionach chłopaka. Kiedy tylko była jakaś straszniejsza scena chowałam głowę w jego tors. Zayanowi się to bardzo spodobało i postanowił zobaczyć jeszcze jeden film. Kiedy się zaczynał ja zasnęłam. Usnęłam na kolanach mulatowi, czułam jak ten bierze mnie na ręce i przenosi. Położył mnie do łóżka i przykrył kołdrą. Uśmiechnęłam się tylko i spałam dalej. Na koniec poczułam, że ktoś całuje mnie w czoło. Mogłam się domyślić, że to był on. Rano obudziłam się bardzo zmęczona. Wstałam i wzięłam gorący prysznic. Ubrałam się w legginsy i koszulę jeansową z kolcami. Dziś miałam iśc odwiedzić rodzinę, już nie mogłam się tego doczekać! W końcu zobaczę moją mamę i tatę. Kiedy byłam już gotowa do śniadania miałam jakąś godzinę. Marta brała prysznic, a ja postanowiłam wejść na laptopa. Kiedy była dostępna Aśka napisałam do niej; ,,Hej!:* Jestem w Polsce! Spotkamy się może dziś?’’ Szybko odpisała ,,Siemka!:** Jak to?! No to wspaniale! No to może o 14 w parku, na naszej ławce?’’ Pospiesznie odpisałam ,,Oczywiście że tak! Kochana ja już muszę iść! Do zobaczeniaJ’’ Nie odczytałam już jej wiadomości na pożegnanie bo Harry wszedł do mojego pokoju. Przywitał mnie całusem.
-Chodź, śniadnie zaraz będzie- powiedzieł po czym wziął mnie za rękę i pociągnął za sobą. Wiedziałam dobrze na którą jest śniadanie i mieliśmy jeszcze pół godziny czasu.
-Proszę pana o ile ja wiem śniadanie jest na godzinę 10 czyli za pół godziny- wystwiłam mu język, a ten pośpiesznie odpowiedział
-Tak, tak wiem. Ale my idziemy do salonu gier! Zobaczysz ze cię pokonam!- wyprzedził mnie i zaczęliśmy grać. Niestety nie udawało mi się nic wygrać. Hazza grał zacięcie i nie dawał mi wygrać. Kiedy było już 9-1 poszłam obrażona usiąść na kanapę. Wyjęłam z kieszeni telefon i zobaczyłam że jest już 9;55. Bez słowa wyszłam i udałam się na stołówke. Loczek udał się za mną. Poczułam ze ktoś łapie mnie za ręke.
-Czyżby moja księzniczka się obraziła?- powiedział przekomarzając się ze mną.
-Tak!- powiedziałam i udałam słynnego focha. On odwrócił mnie do siebie i ucałował w czółko.
-Przepraszam. Następnym razem dam ci wygrać- odparł po czym pociągnął mnie za sobą na stołówkę. Wszyscy już tam na nas czekali. Przez okna, które były całe przeszklone dało się ujżec tłumy fanek, które trzymały plakaty z napisami typu ,,I love you Liam’’. Pomyslałam że to słodkie. Chłopcy machali fanką, czasami posłali buziaki. Wyglądało to bardzo słodko. Kiedy już wszyscy zjedliśmy, co muszę przyznać było bardzo dobre. No bo przecież polskie, prawda? Wszyscy udaliśmy się do limuzyny, którą chłopcy wcześniej zarezerwowali. Naszym pierwszym planem było udac się do mojego domu, tam spędzić chwilę czasu, później iśc na plażę a na samym końcu spotkać się z Aśką. Kiedy dotarliśmy do domu moja mama robiła cos w ogródku a tata mył samochód. No tak typowe sobotnie przedpołudnie. Kiedy zauważyli limuzynę podjeżdżającą pod ich wjazd lekko się zdziwili i przerwali swoje prace. Kiedy wysiadłam z limuzyny moi rodzice podbiegli do mnie i do Marty i mocno nas wyściskali i wycalowali. Dało się wyczuć, że co jakiś czas spoglądają w stronę chłopakow którzy stali za nami. Kiedy w końcu staliśmy swobodnie, przedstawiłam chłopaków rodzicom. Mama od razu zaprosiła ich na kawę i herbatę. No właściwie to nie ona, bo ona nie umie angielskiego, ale to mama to zaproponowała. Kiedy weszliśmy do środka Hazza złapał mnie delikatnie za ręke i popatrzył na mnie z zapytaniem. Wiedziałam że bał się reakcji moich rodziców, jednak ja uścisnęłam mocniej jego dłoń i weszliśmy do salonu a za nami cala reszta. Moja mama widząc nasze splecione dłonie uśmiechnęła się promiennie i poprosiła Martę aby pomogła jej w przygotowaniu kawy i herbaty. Czułam się dziwnie bo to było zwykle moje zadanie, ale widać było że mama chciała nam dać więcej czasu wolnego. Chłopcy szybko się zaaklimatyzowali i już po chwili czuli się jak u siebie. Kiedy moi rodzice z Martą przyszli i rozłożyli ciastka zaczęli wypytywać mnie jak tam w Londynie. Widzialam że chłopcy czują się dziwnie ponieważ nie rozumieją o czym mówię. No bo przecież nie mówią po Polsku! Starałam się porozmawiać także z chłopakami, ale rodzice zasypywali mnie masą pytań i musiałam im odpowiadać. W końcu rodzice zapytali, ale było to raczej pytanie retoryczne.
-Słyszelismy, a raczej widzieliśmy w telewizji że chodzisz z tym brunetem w loczkach- mama powiedziała i wskazała na Hazzę. Ten nie wiedział o co chodzi, przetłumaczyłam mu to szybko na angieslki, a mamie odpowiedziałam
-Nie tym jakimś brunetem ale najukochańszym chłopakiem świata Harrym.- powiedziałam po czym musnęłam lekko usta mojego ukochanego. Rodzice tylko się uśmiechnęli i tym razem zaczęli zadawać pytania Marcie. Ja poszłam do kuchni po ciasteczka, bo już się kończyły. Prawie wszystkie zjadł  blondynek. Kiedy nakładałam ciasteczka poczułam czyjś oddech na swojej szyi. Był to Harry. Przytulił mnie i lekko kołysał. Kiedy w końcu skończyła nakładać ciasteczka odwróciłam się i wręczyłam talerzyk Hazzie. Weszliśmy do pokoju, a tam zastaliśmy tylko chłopaków, którzy oglądali jakiś film. Zapytałam się ich gdzie rodzice z Martą, odpowiedzieli że pojechali do sklepu na zakupy i prosili abym przez ten czas była a w domu. Kiedy oglądaliśmy film, do chłopaków zadzwonił ich menager. Oświadczył im że mają wywiad w Radiu. Chłopcy nie chętnie się zgodzili. Mieli nadzieję że te dni będą mieli wolne od wszelakich mediów. Niestety taka jest cena sławy. Wywiad był na 17, a jest 13;30. O nie! Przecież jestem umówiona w parku z Aśką na 14! Napisałam karteczkę z wyjaśnieniem dlaczego się zrywam i razem z chłopakami poszliśmy do parku. Kiedy dotarliśmy do parku Aśka już tam na nas czekała. Podbiegła do mnie i mocno wyściskała. Następnie przywitała się z każdym z chłopaków, jej wzrok zatrzymał się na mulacie. Jednak ten nie zwracał na nią szczególnej uwagi. Jednak z Aśką była jakaś dziewczyna, szczerze mówiąc nie znam jej. Miała na imię Hania. Wydawała się być sympatyczną dziewczyną. Miała ubrane to: 
Uśmiechała się szczerze, jednak gdy spoglądała w stronę Hazzy robila się lekko czerwona. Wiedziałam że jej się spodobał. Miałam tylko nadzieję że nie będzie wredną jędzą i mi go nie odbije. Hazza naszczęscie nie zwracał na nią w ogóle uwagi. Wszyscy razem postanowiliśmy iść na pizze. Tak tęskniłam za Aśka że nie mogłyśmy się sobie nagadać. Hania rozmwiała z chłopakami, muszę przyznać byłam lekko zazdrosna ponieważ szła obok loczka. Tak, tak wiem popadam w histerię! Ale ja go naprawdę kocham i nie chcę go stracić. W restauracji spędziliśmy miło czas, jednak chłopcy musieli już iśc na wywiad. Postanowiłam im towarzyszyć. Na szczęście z restauracji do studia mieliśmy jakies 10 minut drogi więc szybko nam poszło. Przed studiem czekało na nas wiele reporterów. Jak zwykle mieliśmy zrobione kilkadziesiąt zdjęć. Musze przyznać że zaczynało mnie to wkurzać. Kiedy w końcu się dostaliśmy do środka chłopców porwały stylistki a mnie zaproszono na kawę. Wywiad się zaczął. Pierwsze pytanie dotyczyło koncertu w Polsce. Kilka kolejnych było o ich nowej płycie. Ostatnie pytanie brzmiało;
,,Chłopcy jak wasze sprawy sercowe? Znaleźliście już tą jedyną?’’ Chłopcy zaczęli kojeno odpowiadać…
________________________________________________________
Hej:) 
Chciałam was przeprosić za tyle błędów.xd Pisałam na szybko:( 
Mi się nie podoba ten rozdział...
Jest daremny i okropny!
Kolejny pojawi sie za tydzień:) 
Mam wielką prośbę
Komentujciee! <3
To naprawdę wiele dla mnie znaczy;* 
Dziękuje także za pomoc w wyborze bohaterki:) 
Wygrał nr. 1 ! *.* 
Zaszly zmiany w bohaterach, kto chętny może spojrzeć^^ 
Pozdrawiam<3