piątek, 29 marca 2013

Rozdział 29 ;)


Jeśli już jesteś proszę skomentuj! ♥ 
____________________________________________________________________
- Harry, cholera jasna dowiem się o co chodzi?
- Czy ty... czy ciebie i Zayna coś łączy?- skąd przyszło mu to pytanie na myśl? Śledził mnie czy co? Dawno nie byłam w takiej sytuacji. Czułam zakłopotanie. Można powiedzieć, że jestem z Malikiem. Nie chciałam jednak w tym momencie tego ujawniać, za bardzo mi zależało na Harrym. Spojrzałam w jego zielone tęczówki, próbowałam się w nich zatopić, jednak  coś mi na to nie pozwalało. Nie były to te same oczy. Widać było w nich tylko smutek i troskę. Brak płonących iskierek. Brak tego, co w nich kochałam. Jednak czy to zwalnia mnie z uczuć wobec niego?  Chciałam poczuć się jak dawniej. Beztrosko. Poczuć się jedyną dziewczyną na świecie. Chciałam być jego księżniczką, a on byłby moim księciem. Niestety życie to nie bajka. – Alicja...- usłyszałam jego szept- odpowiesz mi na to pytanie czy nie?- powiedział już znacznie głośniej.
- Harry….ja nie wiem jak to powiedzieć. Kocham cię, jednak po tym co mi zrobiłeś, nie potrafię ci wybaczyć. On przy  mnie był, wspierał mnie i mi pomagał. Był ze mną w najgorszych momentach, a ty się świetnie bawiłeś. On jest dla mnie oparciem, kimś na kim mogę zawsze polegać. Jest tym kim ty nigdy nie byłeś.
- Powiedz mi kurwa tylko czy go kochasz!- nie wiedziałam co w niego wstąpiło zaczął krzyczeć, a gdy wypowiedział ostatnie słowo stał i głośno sapał.
- Chyba tak- powiedziałam niepewnie- kocham go- wymawiając te słowa moje kąciki ust uniosły się lekko ku górze
- Rozumiem- powiedział zrezygnowany- co on ma takiego czego ja nie mam?- mówił ze łzami w oczach- dlaczego mnie tak ranisz?
- Harry, błagam nie utrudniaj mi tego. Co on takiego ma? Nic. On po prostu jest i mnie kocha. Nie jest w niczym lepszy od ciebie, ale nie jest też gorszy. Jednak to nie on mnie zdradził. Nie on skazał na tak wielkie cierpienie. Ja ciebie ranię? A więc co ja miałam czuć gdy ty trzymałeś w ramionach inną? Zastanów się nad tym wszystkim, zastanów się nad sobą. Co ty z siebie robisz?- Po tych słowach zaczęłam się kierować do domu. W połowie drogi złapał mnie deszcz. Kiedy doszłam byłam przemoknięta do suchej nitki. Przebrałam się i poszłam do swojego królestwa. Opadłam na łóżko i łzy zaczęły kolejno spływać po moich policzkach. Dlaczego tak się dzieje? Jakim cudem kocham dwóch chłopaków na raz? Chciałabym wrócić do Polski. Chciałabym by było jak dawniej. Mieć beztroskie życie, przyjaciół i jednego ukochanego chłopaka. Dlaczego życie pisze mi tak trudny scenariusz? Czym ja zawiniłam? Szczerze mówiąc boję się. Boję się tych wszystkich uwag ze strony świata, że będą mnie wyzywać, hejtować. Ale jest jeszcze jedna obawa. Obawa przed zranieniem, zdradą. Nie chcę przeżywać tego po raz kolejny. Znam Zayna, wiem że mi tego nie zrobi…ale przecież on jest tylko facetem. Każdy facet kiedyś w końcu ulegnie. Leżałam tak jeszcze chwilę, jednak do pokoju weszła Marta.
- Ymm….Ala?- zapytała z troską widząc moje rozmazane oczy- coś się stało?
- Nie nic- odpowiedziałam obojętnie i odwróciłam się do niej plecami. Byłam trochę zła na siebie za takie zachowanie. Przecież ona tylko chciała pomóc.
- Jak to nic przecież widzę! Opowiadaj mi wszystko i to już!- brunetka nie dawała za wygraną. Usiadłam, otarłam oczy i zaczęłam opowiadać wszystko od początku. No może nie z takimi szczegółami….
- Wszystko się zmieniło od zerwania z Harrym. Gdy byłam w Polsce przez te kilka dni wydarzyło się więcej niż mogłam się spodziewać. Asia się do mnie nie odzywała, nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Tomek…on, on się zmienił nie do poznania. To już nie jest ten słodki Tomuś który traktuje dziewczyny tylko jak przyjaciółki. Pocałował mnie, nie wiem co chciał tym osiągnąć. Bez mojej zgody przyssał się do moich ust. Od tego czasu wszystko było sztuczne.  Kilka dni po powrocie do Londynu Liam poprosił o spotkanie. Okazało się, że nie było to zwykle spotkanie. Harry zorganizował mini koncert dla mnie. Błagał mnie o wybaczenie, nawet go pocałowałam. Niestety uciekłam, nie wyobrażam sobie tego abym miała mu wybaczyć. Za bardzo mnie zranił. Tego dnia, gdy poszliście z Niallem na spacer. My z Zaynem zostaliśmy parą- Marta na te słowa otworzyła lekko usta i swoje oczy utkwiła w moich, jednak ja nie zwracałam na to uwagi i kontynuowałam- dziś rozmawiałam z Harrym, czuję się temu wszystkiemu winna. Jak ja mogę kochać dwóch chłopaków na raz?- nie wytrzymałam, znów rozpłakałam się jak małe dziecko. Sama nie wiem czemu płakałam, przecież  wszystko było idealnie. Mam idealnego chłopaka, który się o mnie troszczy, chce abym była szczęśliwa, mam własne mieszkanie a chłopak który mnie zdradził dostał ode mnie kosza. Idealnie prawda? Może tak się wydawać, ale wcale tak nie jest. Cierpię na samą myśl o tym, że kogoś zraniłam, że ja mogę być ponownie zraniona.
- Ala kochanie nie płacz- ucałowała mnie w czoło- wiem, że jest ci ciężko, ale Zayn cię kocha. Jesteście idealną parą, jestem pewna że on cię nie skrzywdzi. A o Harrym zapomnij, gdyby cię kochał to by cię nie zdradził- brunetka dodała mi naprawdę sporo otuchy. Czasem najprostsze słowa, a znaczą dla nas najwięcej. Uśmiechnęłam się lekko i ją przytuliłam.
- A może tak zobaczymy jakiś film? – zaproponowała z wielkim uśmiechem
- Niestety kochana, ale mam dużo nauki. Test z biologii, sama rozumiesz- posłałam jej błagające spojrzenie i wskazałam na książkę. Już po chwili zagłębiłam się w jakże ciekawych tematach. Kiedy w końcu udało mi się ogarnąć cały materiał było po 23. Poszłam do łazienki, aby wziąć gorący prysznic i położyłam się spać.
* Tydzień później- sobota rano*
Otwierając oczy zobaczyłam puste miejsce obok siebie. Zdezorientowana szybko zerwałam się z łóżka i poszłam w kierunku salonu. Zastałam tam mojego ukochanego, który zajadał się płatkami z mlekiem. Uśmiechnęłam się na ten widok i poszłam w kierunku łazienki. Po porannej toalecie i wyszykowaniu się poszłam zrobić śniadanie i dosiadłam się do mulata. Po chwili usłyszałam za sobą głos Marty.
- Uśmiech zakochańce!- pomysły mojej siostry były niemożliwe, już po chwili zrobione zdjęcie wrzuciła do sieci z podpisem ,, Słodziaki<3 Bo prawdziwa miłość rodzi się z przyjaźniJ’’. 
Obserwowaliśmy całą trójką liczbę rosnącym komentarzy. Zdarzały się te wulgarne, obrażające mnie czy Zayna. Starałam się tym nie przejmować, miałam u swego boku chłopaka, którego kocham. Jednak coś nie dawało mi spokoju. Komentarze typu ,,I co, to ty nie potrafiłaś wybaczyć zdrady Harremu, a sama jesteś z jego najlepszym przyjacielem’’ dobijały mnie psychicznie. Miałam ochotę wyjść i nie wrócić.
Po wygłupach i śniadaniu postanowiliśmy z Zaynem udać się do centrum handlowego. Dziś był jedyny dzień, który mogłam w pełni mu poświęcić. Przebrałam się szybko i już po chwili siedzieliśmy w jego samochodzie. Podczas drogi wiele rozmawialiśmy i śmialiśmy się.
- Alicjo…- Mulat powiedział poważnym tonem, muszę przyznać, że bałam się tego co chce mi powiedzieć. Postanowiłam pozwolić mu jednak dokończyć, to co miał mi do powiedzenia- Niestety nie pojedziemy do centrum,ale jest też dobra wiadomość, lecimy do Brighton.
- Ale jak to? – byłam lekko zdezorientowana, dlaczego mamy lecieć do Brighton?-Zayn, ale po co?
- Po to żeby moje kochanie miło spędziło weekend- pocałował mnie namiętnie i wysiedliśmy z samochodu, który Zayn wcześniej zaparkował.
- Ale ja nie mam ze sobą żadnych rzeczy!- idąc obok niego ciągle narzekałam i protestowałam. Owszem, bardzo chciałam spędzić z nim ten czas. Ale czy to dobry pomysł? Przecież on ma pracę. Mają koncerty, wywiady. Przeze mnie nie będzie miał możliwości udzielania ich… Czułam się trochę winna, z drugiej strony byłam cała w skowronkach. Nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś tak wspaniałego. Cieszyłam się, że mam kogoś takiego jak ON. Już po chwili znaleźliśmy się na ogromnym lotnisku. Jednak nie lecieliśmy żadną z linii lotniczych, okazało się że Malik wynajął mały, prywatny odrzutowiec. Na tę wiadomość miałam ochotę zacząć skakać z radości i obcałować go całego. Jednak jak na dobre wychowanie przystało, nie uczyniłam tego. Już po chwili siedzieliśmy w nim i lecieliśmy. Nie trwało to długo, a wylądowaliśmy. Na lotnisku czekała już na nas taksówka, którą udaliśmy się do wejścia na plażę. Chwyciłam Zayna za rękę i udaliśmy się na plażę. Moim oczom ukazał się niewielki drewniany domek. Był on jedno piętrowy, a zejście było prosto do morza. Poszliśmy w jego kierunku. Zayn otworzył drzwi i moim oczom ukazał się ogromny salon z przeszkloną ścianą i widokiem na morze. Moje kąciki ust mimowolnie uniosły się ku górze.
- Dziękuję- odwróciłam się w stronę chłopaka, który stał za mną i bacznie obserwował mój każdy ruch- jesteś kochany- musnęłam jego usta. Ten pocałunek przerodził się w coś głębszego. Bardziej namiętnego. Już po chwili nasze ubrania porozrzucane były po całym salonie a my leżeliśmy w sypialni. Sama nie wiem jak się tutaj znaleźliśmy. Jednak ważne było dla mnie z kim, a nie gdzie. Zayn był bardzo delikatny, kochałam go za to. Kochałam go za to, że był. Kiedy leżałam wtulona w jego tors przypomniałam sobie wszystkie chwile spędzone z Harrym. Na ich myśl w moich oczach nie pojawiały się łzy, były to tylko wspomnienia. Przez ten długi czas uświadomiłam sobie, że Zayna także kocham. Nie jest to ta miłość co wobec Harrego, ale może z czasem przerodzić się w coś głębszego. Wtulona w niego po chwili zasnęłam.
* Perspektywa Marty*
Od kilku tygodni ciągle kłócę się z Niallem. Czasami zastanawiam się co źle robię, dlaczego on ma pretensje o wszystko co zrobię? Zmienił się od kiedy w nasze życie wkroczyła niejaka Alison. Wydaje mi się, że blondynek się w niej zakochał. Czyżby to była prawda? Przez to wszystko coraz częściej zarywam noce, siedzę wieczorami na parapecie i wszystko wspominam. Pierwszy pocałunek, wakacje i to jak świetnie bawimy się w swoim towarzystwie. Mam nadzieję, że jedna dziewczyna tego nie zniszczy. Skrzywdziłby nie tylko mnie, ale i Lou. Widać, że chłopak naprawdę się zakochał.
- Marta- szepnął mi do ucha blondyn- chodźmy na spacer, mam dość tych filmów- uśmiechnęłam się lekko i wstałam z kanapy. Zaraz za mną podążył mój ukochany. Wyszliśmy na ulice Londynu i poszliśmy w kierunku galerii handlowej. Była ona kilkanaście minut od domu chłopaków, a więc mieliśmy sporo czasu na rozmowę. Postanowiłam wznowić jakże uciążliwy temat dla Nialla.
- Niall kochanie, powiedz mi…dlaczego my się ciągle kłócimy? Dlaczego ciągle na nią patrzysz? Czego ja nie mam, a ma ona? Co źle zrobiłam?- spojrzałam na niego, a w moich oczach zaczęły zbierać się pojedyncze łzy. Starałam się je ukryć i szybko je otarłam. Horan szedł w ciszy, jednak po chwili namysłu kontynuował rozmowę.
-Kochanie, nie ma osoby która mogłaby nam zagrozić. Jesteś tym czego potrzebuję. Jesteś moim ideałem. Nie wyobrażam sobie że nie mógłbym cię całować, że nie zasypiasz wtulona w mój tors. Po prostu nie potrafię wyobrazić sobie życia bez ciebie. Jesteś moim tlenem, czymś bez czego nie mogę normalnie funkcjonować. Przyznam, Alison jest ładna. Jednak nikt nie zastąpi Ciebie- przystanął i ujął moją twarz w swoje delikatne ręce i namiętnie pocałował. Doszliśmy do galerii i udaliśmy się na zakupy. Po kilku godzinach chodzenia oboje zgłodnieliśmy i udaliśmy się do McDonald’s-Nie wydaje ci się, że odkąd Zayn jest z Alą to relacje pomiędzy nim a Harrym się psują?- powiedziałam i zaraz po tym wzięłam do buzi trochę sałatki.
- A dziwisz się? Jego przyjaciel jest z jego ukochaną. Wiem, chłopak zawinił. Ale starał się…robi wszystko by ona do niego wróciła. Rozumiem, czuje się zraniona. Jednak nie powinna od razu wszystkiego skreślać. Przecież on ją kocha! Tyle zrobił aby z nią być, a ona wybrała jego przyjaciela- dawno nie słyszałam aby Horanek czymś tak się przejął.
- Może i masz rację, ale….- szczerze mówiąc brakowało mi argumentu by uzasadnić zachowanie mojej siostry. Co miałam powiedzieć? Że Harry jej się jednak odwidział i teraz chce być z Zaynem? Zabrzmiało by to naprawdę dziwnie i egoistycznie. Postanowiłam nie drążyć tego tematu i wróciłam do jedzenia. Niall widząc, że nie mam ochoty na ciągnięcie tej rozmowy sam także wrócił do swojej ukochanej czynności. Po powrocie do domu, który zajął nam naprawdę sporo czasu, gdyż pewne dziewczyny odkryły, że ulicami Londynu chodzi Niall. Tak, ten Niall Horan! I się zaczęło. Zdjęcia, autografy. Musiałam to jakoś przeżyć. Pomimo, że jesteśmy już spory czas razem ja nadal nie potrafię zaakceptować jego sławy. Wolałabym aby był zwyczajnym nastolatkiem, za którym nie biegają miliony dziewczyn. Który mógłby być tylko mój. Wiedziałam jednak, że jest to rzeczą niemożliwą. Starałam się z tym pogodzić. Kiedy w końcu dotarliśmy do domu wzięłam gorący prysznic i położyłam się spać. Nie miałam nic do roboty, gdyż Ali nie ma- wyjechała na weekend z Zaynem, a Niall wrócił do siebie. Chwilę rozmyślałam, aż w końcu zasnęłam. Rano obudziłam się z potwornym bólem brzucha, szybko udałam się do łazienki i wróciłam wszystko co znajdowało się w moim żołądku.
* Perspektywa Alicji*
Rano obudziłam się sama w łóżku. Wstałam i udałam się do kuchni, skąd dobiegał zapach naleśników. Kiedy tylko weszłam moja twarz od razu rozpromieniała. Jaki to słodki widok widzieć największy skarb w życiu, który krząta się po kuchni w samych bokserkach. Podeszłam do niego i złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach.
Po śniadaniu poszliśmy na spacer po plaży. Chwilę spacerowaliśmy, potem wróciliśmy do domku i usiedliśmy na ganku. Mulat wyciągnął telefon i zrobił nam zdjęcie.
Uśmiechnęłam się na jego widok i wtuliłam w tors chłopaka. Wróciliśmy do domu, aby ugotować obiad. Postanowiliśmy upiec pizzę. Było przy tym wiele śmiechu. Malik miał mąkę we włosach, a ja miałam na twarzy ketchup. Postanowiłam zrobić fotkę i umieścić ją na tt. Już po chwili widniała ona na mojej tablicy z podpisem ,, Thanks! I Love You! ’’.
Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Zamknęłam portal i poszłam do sypialni się przebrać, a Malik włożył nasze dzieło nie piekarnika.
W jedzeniu przepysznej pizzy przeszkodził mi telefon. Podeszłam i odebrałam. Okazało się, że dzwoniła Marta.
-Halo?- powiedziałam z wielką sympatią w głosie,
-Ala…błagam…błagam cię pomóż mi- głos Marty drżał, słychać było jakby właśnie skończyła płakać. Co mogło się stać? W czym mam jej pomóc?
-Marta, kochanie jeśli nie powiesz mi co się stało, to nie będę w stanie ci pomóc.- w słuchawce zapadła głucha cisza, jednak po chwili usłyszałam drżący głos brunetki….

_______________________________________________________________
Hej, hej:) 
I jak rozdział? Jest trochę dłuższy od innych- mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe:)
Wiem, że wiele osób chce aby Alicja była z Harrym. Słuchajcie! Wszystko się może wydarzyć, teraz trochę odbiegnę od historii Ali i przypomnimy sobie o Marcie i Horanku:) 
Obiecuję także, że w życiu Ali jeszcze wiele się zmieni- mam nadzieję, że się nie zawiedziecie:) 
No i jeszcze jedna sprawa.....trochę dla mnie nie przyjemna:( Mianowicie komentarze.
Pod rozdziałem 27 czy 26 było ich około 70! A przy 28 tylko 55:( 
Co się z wami dzieje? Wiem, że powinnam sie cieszyć- oczywiście tak jest...ale smuci mnie to, że coraz mniej osób komentuje:(
A więc mam prośbę:
KOMENTUJCIE! ♥ ♥ ♥
Dla was to chwila a dla mnie wiele znaczy:) 
Kolejny rozdział jak zwykle za tydzień! :) 



piątek, 22 marca 2013

Rozdział 28 ;)


Jednak już po chwili usłyszałam za sobą jakieś głosy, odwróciłam się i ujrzałam Harrego. Stał na małej scenie wokół której paliło się mnóstwo świec. Za nim było wielkie czerwone serce z moim imieniem. Na środku sceny stał Harry, a za nim reszta zespołu. Moje oczy się od niego nie odrywały. Uśmiechnął się lekko do mnie i zaczęli śpiewać.
Podczas gdy oni śpiewali z moich oczu polały się łzy. Harry przygotował to wszystko dla mnie! Czułam się wyjątkowo. Po tej piosence chłopcy zeszli i udali się chyba w kierunku auta a ja zostałam sama z Harrym. Ten podszedł do mnie i przytulił. Nie mogłam stać jak słup, wiedziałam jak się dla mnie poświecił. Odwzajemniłam ten gest. Tak staliśmy przez dłuższą chwilę. Brakowało mi tego. Jego ciepła, chroniących mnie silnych rąk. Jego oddechu na mojej szyi. Brakowało mi wszystkiego co było w nim.
-Alicja- spojrzał na mnie i obtarł mi łzy za moich policzkach- kocham cię. Błagam wybacz mi, ja nie potrafię bez ciebie żyć. Jesteś moim tlenem, moim uzależnieniem. Czymś co daje mi siłę do życia. Błagam… to co zrobiłem. Żałuję. Wiem, że będzie Ci trudno mi zaufać, jednak daj mi szansę. Pozwól abym mógł cię całować, przytulać, oglądać cię zaspaną z rana w mojej koszulce.- Nie wiedziałam co mam zrobić. Chciałam mu wybaczyć, jednak…czy to już odpowiedni moment? Zastanawiam się czy po tym co mi zrobił będę w stanie mu zaufać. Jednak nie potrafiłam. Nie mogłam teraz go zostawić i odejść. Kocham go. Jestem ślepo zakochaną nastolatką, która zrobi wszystko w imię miłości. Bez większej chwili namysłu wpiłam się w jego usta. Brakowało mi ich. Brakowało niezmiernie. Tego smaku słodkich malin, tego idealnego kształtu. Tej namiętności. Harry chętnie odwzajemniał moje pocałunki, jednak nie mogliśmy w nich trwać wiecznie. Po oderwaniu się od siebie ja uciekłam. Biegłam uliczkami Londynu nie znając drogi powrotnej. Czemu to zrobiłam? Sama nie wiem. Tkwiąc w pocałunku, nie potrafiłam znieść myśli, że te usta dotykały panny Swift. Wiem, nie powinnam tak długo wszystkiego wygadywać, pamiętać. Jednak ja tak nie potrafiłam. Z jednej strony chciałam z nim być, kochać się i wspierać. Jednak nie potrafiłam wyobrazić sobie tego, że mógłby zrobić to drugi raz. Nie chciałam ponownie tak cierpieć.
Nie wiem jak, ale wróciłam do domu. Weszłam, przebrałam się w pidżamę i poszłam spać. Obudził mnie budzik, który jak co rano dzwonił bym nie zaspała do szkoły. Zerwałam się szybko z łóżka i pobiegłam do łazienki. No tak rozmazany tusz, włosy w nieładzie. Szybko się ogarnęłam, ubrałam legginsy, bluzę i adidasy. Zjadłam śniadanie i już po chwili byłam w drodze do szkoły. Przed bramą stał chłopak, wokół którego stały setki dziewczyn. Postanowiłam zobaczyć kto to jest. Okazało się że owym chłopakiem jest Malik. Podszedł do mnie i przytulił.
- Co ty tutaj robisz?- powiedziałam lekko oburzona ciągnąc chłopaka za sobą.
- A no  przyjechałem do mojej ukochanej przyjaciółki- puścił mi oczko i się zaśmiał- dziś wpadnę do ciebie o osiemnastej na film- ucałował mnie w policzek i odszedł. Co to miało znaczyć? Wprosił mi się do domu? Cały Zayn…. Już po chwili wokół mnie zebrała się garstka dziewczyn wypytująca skąd znam mulata, dlaczego tutaj przyjechał. Nie odpowiadałam na ich pytania i już po chwili znajdowałam się w klasie. Nauczyciel na szczęście się spóźnił więc miałam czas na rozpakowanie się i powtórzenie lekcji.
* Kilka godzin później*
-Paaa!- powiedziałam ostatni raz a Marta wyszła na spacer z Niallem. Oni są razem tacy szczęśliwi. Nie byłam długo sama, gdyż po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i zastałam w nich mulata z pizzą. Przywitałam się z nim i poszliśmy usiąść na kanapie.
- To jak co oglądamy?
-alvin i wiewiórki- wyszczerzyłam swoje ząbki i podałam mu płytę.
- Yy…no spoko- zaśmiał się. Już po chwili byliśmy oboje zafascynowani śpiewającymi wiewiórkami. Po tym filmie postanowiliśmy  zobaczyć ‘’Szkołę Uczuć’’. W połowie tego filmu położyłam się na ramieniu Zayna. Nie myślałam o tym co działo się na ekranie. Byłam zapatrzona w twarz Malika. Rozmyślałam, nad nami. Czy jestem w stanie pokochać go tak jak Stylesa? Czy on coś do mnie czuje? Mulat chyba wyczuł że wpatruję się w niego i odwrócił swoją twarz. Teraz nasze oczy trwały w długim, stanowczo za długim kontakcie. Nasze usta były coraz bliżej. Po chwili tkwiliśmy w pocałunku. Zayn całował powoli i namiętnie. Cholera! Co ja robię? Jak ja się zachowuje? Co on sobie o mnie nie pomyśli? Przecież ja z nim nie mogę być! Fakt kocham go, jednak to nie jest ta miłość. Kocham go jak brata, najlepszego przyjaciela. Kogoś na kim mogę polegać, jedna nie mogę, nie potrafię… Jednak, ten pocałunek. Dawał mi coraz więcej do myślenia. Już po chwili tuliliśmy się do siebie i całowali na zmianę.
-Zayn- przerwałam- przepraszam…- wyszeptałam i pobiegłam do łazienki
- Alicja!- krzyknął, na moje nie szczęście zdążył złapać drzwi które chciałam przed nim zamknąć.- posłuchaj. To ja przepraszam. Nie powinienem, jestem skończonym dupkiem. Co ja sobie wyobrażałem? Że mnie pokochasz, bo co? Wiem, że go kochasz. Życzę ci szczęścia… Pamiętaj. Ja będę czekał. Kocham Cię- ostatnie słowa powiedział na bezdechu. Spojrzałam w jego oczy, a następnie znów pocałowałam.
-Nie przepraszaj. Nie masz za co. Nie można przepraszać za uczucia. -Wtuliłam się w jego tors.- dziękuję.- znów spojrzałam w jego oczy, jednak ten oddalił się nieco
-Będę się zbierał, już późno. A ty jutro do szkoły…- wziął kurtkę i już miał wychodzić, gdy go zatrzymałam.
-Zayn?
- Tak?
- Czy to co zdarzyło się pomiędzy nami. Czy to ma jakąś przyszłość?- nie chciałam znać odpowiedzi, jednak to było konieczne
- Nie wiem, Alu. Ja już nic nie wiem-  wpatrywał się we mnie, a z jego oczu zaczęły lecieć pojedyncze krople łez.- Kocham Cię…- wyszeptał mi do ucha.
- Ja chyba też cię kocham- moje kąciki ust delikatnie uniosły się ku górze. Nasze usta po chwili znów tkwiły na namiętnym pocałunku- nie odchodź. Zostań dziś ze mną potrzebuję cię- nie musiałam go dłużej namawiać. Zgodził się. Już po chwili oboje udaliśmy się do mojej sypialni. Ja poszłam wziąć prysznic a Zayn rozgościł się na moim łóżku. Wykąpana wróciłam do pokoju i położyłam się obok na pół przytomnego mulata. Czując jego ciepło uświadomiłam sobie, że nie potrafię bez niego żyć. Cieszę się, że wykonaliśmy dziś ten krok. Jednak coś, a raczej ktoś nie dawał mi spokoju. Był to Harry, ten którego kochałam. Kochałam całym sercem, lecz który mnie zranił. Starałam się o nim zapomnieć. Chciałam zacząć od nowa. Wszystko było na dobrej drodze, nie wiem czy mi się uda pokochać Malika tą miłością co Stylesa. Już po chwili moich rozmyślań zasnęłam. Rano obudził mnie budzik. Otworzyłam oczy i ukazała mi się twarz zaspanego mulata. Leżał z oczami na pół otwartymi i wpatrywał się we mnie.
- Dzień dobry kochanie- powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy
-Dzień dobry- odwzajemniłam ten gest i ucałowałam go delikatnie w usta. Zaraz po tym wstałam i poszłam wziąć poranną kąpiel.
-Zaynnnnnnnnnn!- krzyknęłam z łazienki. Było to jedyne wyjście, gdyż zapomniałam ubrań, a nie miałam zamiaru paradować w samej bieliźnie po mieszkaniu przed mulatem- przynieś mi zestaw, który leży na fotelu!- już po chwili wyciągnęłam rękę za drzwi, a Zayn wręczył mi ubrania. Szybko je ubrałam i rozpuściłam włosy.  Wychodząc z łazienki natknęłam się na Malika biegającego w samych bokserkach po mieszkaniu. Lekko się uśmiechnęłam i poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Już po chwili Zayn mnie obejmował i całował w szyję. Odwróciłam się do niego i zaczęliśmy się namiętnie całować.
- Czyżbym o czymś nie wiedziała?!- krzyknęła ze śmiechem Marta. W tym momencie oboje od siebie odskoczyliśmy i lekko się zarumieniliśmy.
- Ymm….no bo ten, no my wiesz…no ten no….- zaczęłam się jąkać, co brunetka skomentowała wielkim śmiechem. Machnęła jeszcze tylko obojętnie ręką i wyszła z mieszkania. My z Zaynem wzięliśmy się za jedzenie kanapek. Po tym jakże obfitym śniadaniu nie miałam zbyt wiele czasu, więc mulat postanowił mnie podwieźć pod szkołę. Wyszedł z samochodu, otworzył mi drzwi i delikatnie musnął moje usta na pożegnanie. Czułam wtedy na sobie wzrok wszystkich uczniów, ale także i nauczycieli. Nie byłam z tego powodu zadowolona, nie lubiłam być w centrum uwagi. Chciałam być tą szarą myszką, której nikt nie znał i wszyscy olewali. Jednak to już nie wróci, znam chłopaków a to już wielki powód, aby być w jakikolwiek sposób wywyższonym  w tej szkole. Na szczęście udało mi się przebić pod klasę, gdzie czekała na mnie Jess. Przywitałam się z nią i poszłyśmy na matematykę. Jak ja nie lubię matmy! Na szczęście lekcje minęły szybko. Na przerwach jak zwykle się wygłupiałyśmy, jednak dziś wokół mnie kręciło się więcej plastikowych dziewczynek, które za wszelką cenę chciały poznać Malika czy Stylesa. Ale nie dlatego, aby z nimi porozmawiać, ale po to by zdobyć autograf i ich poderwać. Było mi w tym momencie żal chłopaków. Tyle fałszywych dziewcząt, które chciały tylko ich pieniędzy, sławy i rozgłosu. Takie dziewczyny to dno.
* kilka godzin później- wieczór*
Siedziałam w swoim pokoju ucząc się do jutrzejszego sprawdzianu. Moją naukę przerwał mi telefon.
- Halo?- odebrałam z wielkim uśmiechem na twarzy. Odkąd relacje pomiędzy mną a Zayn’em się zmieniły chodzę uśmiechnięta i tryskam życiem
- Hej. Tutaj Harry. Spotkajmy się. Bądź za piętnaście minut gotowa pod twoim blokiem.- jego głos był oschły, nie był to głos kochanego i radosnego Stylesa. Zdawałam sobie sprawę, że mógł się dowiedzieć o mnie i Zaynie. Nie chciałam, aby się o tym dowiadywał, jednak wiedziałam, że jest to nie uniknione.  Nie miałam wyboru. Nałożyłam bordowe rurki i czarny sweter. Na to ubrałam zielony płaszczyk i czarne oficerki. Nie miałam już zbyt wiele czasu, więc postanowiłam wyjść i poczekać na loczka. Wychodząc z apartamentowca ujrzałam podjeżdżający samochód, a za jego kierownicą siedział Styles. Wysiadł i szedł w moim kierunku. Jego twarz była pełna smutku, przygnębienia. W jego oczach można było zobaczyć  strach… strach utraty czegoś najważniejszego w życiu. Wiedziałam co mnie teraz czeka, nie chciałam tego. Zamknęłam po raz ostatni oczy i gdy je ponownie otworzyłam ON stał już przede mną.
-Hej- powiedział obojętnie- przejdziemy się?
-Hej, jasne.- zachowywaliśmy między sobą wielką odległość. Pierwsze pięć minut szliśmy w zupełnej ciszy, nie potrafiłam tak dłużej.
- Harry, o co chodzi? Nie spotkał byś się ze mną po to by spacerować w ciszy.- przystanęłam i spojrzałam na niego pytająco
- Chodzi…chodzi o- pierwszy raz widziałam go w takim zakłopotaniu, pierwszy raz nie wiedział co ma powiedzieć…


 _________________________________________________________________
Hej, hej! :) 
Tak wiem zabijecie mnie za tak krótki rozdział, a na dodatek nudny:(
Nie wiem co się ze mną dzieje....ehh...
Jak zwykle mam do was ogromną prośbę

KOMENTUJCIE ♥ ♥ ♥ !!!

nie macie pojęcia ile znaczy dla mnie te kilka słów:) 
Są one moją motywacją do dalszego pisania! 
Blogi, które zostały wybrane w naborze są już widoczne na moim blogu:) 
Było mi na prawdę ciężko wybrać te 5! :) Dziękuję Ali za pomoc;)
Kolejny rozdział w piątek:) 
Zapraszam także was na świetnego bloga:
http://xxnevergiveupx.blogspot.com/?m=1 
a także przypominam o moim asku <pytania do bohaterów i do mnie:)>
http://ask.fm/LoveStory6969

A i takie małe wyjaśnienie tutaj jest tłumaczenie piosenki, którą chłopcy zaśpiewali Alicji:) Myślę, że to wam dużo wyjaśni.
Dziewczyno, dostrzegam w Twoich oczach, że jesteś zawiedziona
Bo to ja jestem tym głupcem, któremu ofiarowałaś swoje serce
Rozdarłem je na strzępy 
Dziewczyno, krzywda jaką wyrządziłem Twojej niewinności
Żadna kobieta na świecie nie zasługuje na takie traktowanie
Ale oto jestem, prosząc o jedną, dodatkową szansę
Czy możemy się zakochać, kolejny raz?
Zatrzymać taśmę, i przewinąć
Oh, jeśli teraz odejdziesz, wiem, że się rozpadnę
Bo nikt inny się dla mnie nie liczy 
To musisz być ty
Tylko Ty
To musisz być Ty
Tylko Ty
Dziewczyno, słyszę wszystko w Twoim głosie, to jak drży
W Twoich słowach nie przypominam tego, kim kiedyś byłem
Tak jakbyś miała wtedy prawie wszystko
Twoje gesty są wyraźniejsze niż słowa
Chciałabyś rzucić w niepamięć wszystko to co usłyszałaś
Nie obawiaj się, nigdzie się nie wybieram
Będę tutaj, przy Tobie
Zapomnij o strachu, o wylanych łzach
Ale jeśli tylko odejdziesz
Wiem, że się rozpadnę
Bo nikt inny się dla mnie nie liczy
To musisz być ty
Tylko Ty
To musisz być Ty
Tylko Ty

Kochanie, czy możemy spróbować jeden, jeszcze jeden raz?
Jeszcze jeden, jeszcze jeden, czy możemy spróbować?
Jeszcze jeden, jeszcze jeden raz
Tym razem wszystko naprawię 
Jeszcze jeden, jeszcze jeden, czy możemy spróbować?
Jeszcze jeden, jeszcze jeden
Czy możemy spróbować jeszcze raz, by to wszystko naprawić?

Bo to musisz być Ty
To musisz być Ty
Tylko Ty
Tylko Ty...


piątek, 15 marca 2013

Rozdział 27 ;)


I znów to samo. Biję się z własnymi myślami. Pocałować czy nie pocałować? Tak, to podobno tylko gra. Ale jeśli znów poczuję to co kiedyś? Zechcę mu wybaczyć. A wtedy złamię swoją przysięgę. Mogę żałować do końca życia… Nie! Nie pocałuję go. Postanowione. Zbliżyłam się do niego i cmoknęłam go w czoło. Poczułam jego ciepło, brakowało mi go.
-Buuuu!- krzyknął Lou. Jednak ja nie zwracałam na niego najmniejszej uwagi. Tym razem padło na ‘’nową’’. Na moje szczęście wybrała pytanie. Postanowiłam się czegoś o niej dowiedzieć, bo od Louisa trudno było coś wyciągnąć.
-Hmm..A więc tak. Jestem Alison, pochodzę z Londynu. Mieszkam tutaj z moją babcią, gdyż rodzice zmarli w wypadku samochodowym kiedy miałam osiem lat. Teraz mam dwadzieścia. Studiuję prawo. Moją przyszłość też z nim wiążę. Pomimo trudnego życia jakoś daję radę. Od roku pracuję także w galerii handlowej, aby jakoś wyrobić na swoje wydatki. Nie jest łatwo, ale jakoś wiążę koniec z końcem.
- A to jeszcze jedno- byłam bardzo ciekawa jej historii. Chciałabym kiedyś całą ją poznać.- jak poznałaś Louisa?
- W restauracji. Siedziałam sama ucząc się na wykłady, a ten pomylił stoliki i się do mnie dosiadł. Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać i wymieniliśmy się numerami, niestety następnego dnia wyjeżdżał na wakacje.- dziewczyna skończyła i zakręciła. A to cwany lis z Lou. Ale muszę przyznać że gust to on ma! Już po chwili padło na Zayna. Wybrał zadanie...Tak możecie się domyślać. Musiał mnie pocałować. Nie sprzeciwiłam się temu, w pewnym sensie tego chciałam, pragnęłam. Mieliście kiedyś takie coś, że pragnęliście tego z całych sił. Jednak coś was stopowało. Jest to myśl, że robiąc zbyt pochopne kroki możesz stracić największy skarb świata. Możesz stracić przyjaciela. Sama nie wiem, co mam myśleć. Czy ja go kocham? A może to tylko moja świadomość splata mi takie figle? Przecież gdybym go kochała, to nie czułabym miliona motylków w brzuchu na widok Harrego, prawda? Jednak coś w głębi mi mówiło, że to inna miłość. Nie wiedziałam jeszcze jaka. Moje rozmyślania przerwał dotyk ust Malika. Zaczął od delikatnego pocałunku, który przerodził się w pełen pożądania i namiętności pocałunek. Po kilku minutach odsunęliśmy się od siebie i każde z nas lekko się zarumieniło. Pograliśmy jeszcze chwilkę, w końcu ja postanowiłam pójść się położyć. Zaraz po mnie do pokoju wszedł Malik. Widziałam, że rozkłada na podłodze koce.
-Co ty wariacie robisz?- wstałam z łóżka i zwróciłam się ku  niemu
-Jak to co? Szykuję sobie spanie
-Nie ma mowy, żebyś spał na ziemi. Choć, przecież nie gryzę!- pociągnęłam mulata za sobą i w końcu oboje leżeliśmy na jego ogromnym łóżku. Chwilę porozmawialiśmy i oboje zasnęliśmy. Rano obudził mnie budzik, który na szczęście wczoraj przed imprezą nastawiłam. No tak miałam potwornego kaca! I jak ja mam iść dziś do szkoły? Ta impreza to chyba nie był najlepszy pomysł. Wyszłam z łóżka, zrzucając przy tym wszystko co leżało na szafce nocnej i udałam się do łazienki. Po szybkim prysznicu wyszłam w koszulce, która ledwo co zakrywała mi majtki i udałam się do pokoju Marty po jakieś galowe ubrania. Niestety nie miałam zbyt wielkiego wyboru więc postawiłam na czarna spódnicę z wyższym stanem i pudrową koszulę z długim rękawem. Do tego założyłam pudrowe balerinki i wzięłam czarną torebkę. Jak dobrze, ze chłopcy mają tak blisko szkołę. Narzuciłam na to jeszcze sweterek i wyszłam. Na miejscu byłam już po kilku minutach. Dziwne uczucie, prawda? Ostatni rok liceum, a ja zmieniłam szkołę. Wszyscy się znali witali po wakacjach, a ja stałam sama. Zauważyłam stojącą przy drzewach niebieskowłosą. 
 Postanowiłam do niej podejść, wydawała się całkiem miła.
-Hej- rzuciłam na przywitanie
-Siemka!- uśmiechnęła się szeroko- Jessica, miło mi a ty?
-Alicja- uśmiechnęłam się i podałam jej dłoń
-a to ty chyba nie stąd, co nie?- spojrzała na mnie pytająco
-nie,nie. Z polski- rozmawiałyśmy jeszcze chwilę, ale w końcu na boisko weszła dyrektora i wszystko nam wytłumaczyła. Okazało się że jesteśmy z Jess razem w klasie. Ucieszyłam się na tę wiadomość, gdyż była ona pierwszą osobą, którą tutaj poznałam i muszę przyznać, że ją polubiłam. Już po chwili siedziałyśmy w klasie i plotkowałyśmy. Wybrałyśmy ostatnią ławkę po lewej stronie. Naszą wychowawczynią była pani z angielskiego, podobno najbardziej lajtowa nauczycielka w szkole. No cóż okaże się! Najbardziej zadowoliła nas wieść  o tym, ze nie trzeba nosić książek, gdyż wprowadzili tablety. Po szkole chwilę pogadałyśmy i nawet się okazało, że mieszkamy niedaleko siebie.
* Dwie godziny później*
Siedziałam w swoim pokoju przed laptopem i przeglądałam twittera. Pojawił się wpis od Lou z linkiem do jakiegoś wywiadu. No tak, było to ich wywiad, ten o którym wspominał mi Zayn. Oglądałam z wielkim zaciekawieniem. Nie mogłam dowierzyć, że Harry powiedział o tym wszystkim w telewizji. Błagał mnie o przebaczenie. Moje serce wymiękło gdy usłyszałam, że napisał dla mnie piosenkę. Gwałciłam przycisk replay odsłuchując ją i analizując każde słowo. Z tego transu wyrwał mnie dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć i zobaczyłam w nich Martę z Niallem.
-Hej!- rzuciła mi się w ramiona
-Hej- tylko to zdołałam wydusić, gdyż blondynka mnie dusiła- dobra, dobra, dosyć tych czułości!- odepchnęłam ją lekko od siebie i obie zaczęłyśmy się głośno śmiać. – widzę, że masz walizki. Mama?- spojrzałam na nią pytająco
-Tak, kazała mi się tutaj wprowadzić, więc od dziś znów truję ci dupę!- znów mnie przytuliła ale tym razem, to było coś więcej niż przytulenie. Ona na mnie naskoczyła, przez co po chwili obie leżałyśmy na ziemi. Kiedy w końcu się opamiętałyśmy, spojrzałyśmy na Nialla, który miał minę w stylu ‘’Wtf?!’’ i znów zaczęłyśmy się śmiać. Dopiero po kilku minutach, gdy było już w miarę OK. Niall pożegnał się z Martą i poszłyśmy zaparzyć sobie herbatkę. Muszę przyznać, że stęskniłam się za tą wariatką. Nasze rozmówki przerwał mój telefon, poszłam do swojego telefonu i bez jakiegokolwiek namysłu odebrałam.
-Halo?
-Alicja…Hej, tu Harry- wyczułam, że ten telefon wiele go kosztował. Jednak postanowiłam być nadal tą oschłą Alą, pomimo tego co dla mnie zrobił.
-Czego chcesz?
-Chciałbym powiedzieć Ci, że cię kocham i jestem pod twoimi drzwiami.- rozłączył się, a ja szybko pobiegłam sprawdzić czy naprawdę tam jest. Jednak nie otworzyłam drzwi, lecz spojrzałam przez malutkie ‘’oczko’’. On…on faktycznie stał pod moimi drzwiami. Z jednej strony chciałam mu je otworzyć. Ale co wtedy? Rzucę mu się w ramiona i powiem ‘’Ja cię też Kocham?’’. Przecież jeszcze na głowę nie upadłam. Ale z drugiej strony, nie mogę go zostawić samego pod tymi drzwiami, prawda? A może mu się za chwilę znudzi i wróci się do domu? Tak, na pewno tak będzie. Wróciłam do Marty, która rozpakowywała walizkę, trochę jej pomogłam i poszłam do siebie. Nie wiem jak ten czas minął, ale jest już noc. Wzięłam jeszcze szybki prysznic i poszłam spać.
Rano obudził mnie mój przeklęty budzik, wstałam poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Tam zastałam już gotową do wyjścia Martę, która tylko mnie pośpieszyła. Szybko poszłam do siebie wybrałam prosty zestaw,  mianowicie jeansy i top z nadrukiem, włosy spięłam w luźnego koka i poszłam umyć zęby i się pomalować. Gotowa przed wyjściem założyłam moje ulubione czarne vansy i wzięłam czarną torbę. Kiedy otworzyłam drzwi przed moje nogi upadł Hazza. ,,biedaczek’’ pomyślałam. Szturchnęłam go lekko by się obudził i zaprowadziłam do mieszkania.
-Czyś ty do reszty oszalał?
-Chcę ci udowodnić jak bardzo cię kocham. Nie ma drugiej takiej osoby na świecie. Dla  mnie liczysz się tylko ty!- jego twarz lekko rozpromieniała na widok mojego uśmiechu.
-Harry, muszę iść. Ty też już powinieneś- udałam się w stronę drzwi a zaraz za mną chłopak.
Okazało się, ze był samochodem i zaproponował podwózkę pod szkołę. Zgodziłam się tylko dlatego, ze przed kilkoma minuty uciekł mi autobus.
-Powodzenia w szkole!- krzyknął zielonooki na odchodne
-Nie wysilaj się- udałam się w stronę drzwi a zaraz potem do mojej szafki.
Lekcje minęły mi szybko. Prawie wszystkie przegadałam razem z Jess. Po skończonych lekcjach dostałam sms od Liama, że musi się koniecznie ze mną spotkać. Nie miałam pojęcia o czym chce ze mną rozmawiać. Umówiłam się z nim o dziewiętnastej w Milk Shake City. Do tego czasu miałam jeszcze sporo czasu więc postanowiłam po powrocie do domu spotkać się z nową ‘koleżanką’ Lou. Chciałam ją bliżej poznać, napisałam do niej sms i byłyśmy umówione za pół godzinki w galerii handlowej. Szczerze mówiąc nie opłacało mi się wracać do domu, gdyż miałam z niego dosyć daleko do galerii, więc postanowiłam już iść w tamtym kierunku. Po drodze weszłam do Mac’ Donalds gdzie zamówiłam sobie cheeseburgera i frytki. Szybko się zwinęłam i udałam do galerii. Czekała już tam na mnie Alison.
-Witaj!- pomachałam do niej, podeszłam i ucałowałam w policzek- to jak małe zakupy?- poruszyłam śmiesznie brwiami na co Alison się tylko zaśmiała i pokiwała twierdząco głową. Czas mijał szybko i miło. Po skończonych zakupach udałyśmy się na kawę.
-A więc opowiedz o sobie jeszcze coś. Dokładniej- uśmiechnęłam się. Dziewczyna zrobiła łyk kawy i zaczęła swój monolog
- Od początku nie miałam łatwo. Wszystko dobrze się układało do mojego ósmego roku życia. Potem ten wypadek….Rodzice jechali spokojnie do domu, tak jak codziennie o tej samej porze. Razem wracali z pracy, jednak kierowca tira zaczął wyprzedzać samochód z przeciwnego pasa i doszło do zderzenia czołowego. Mój tata zmarł na miejscu, mama leżała przez jakiś czas w śpiączce, lecz też zmarła. Była sprawa w sądzie, sąd uznał kierowcę tira za niewinnego. Właśnie wtedy postanowiłam studiować prawo. Wiedziałam, ze muszę to zrobić dla moich rodziców. Do dziewiętnastu lat żyłyśmy z babcią w wygodzie, jednak sąd odebrał jej emeryturę po dziadku twierdząc że ten był zadłużony. Wtedy ja zaczęłam pić, ćpać. Zaszłam w ciążę. Nie chciałam jej, jednak babcia kazała mi to dziecko urodzić. Powiedziała, że jakoś sobie poradzimy. Znalazłam pracę, chłopaka. Wszystko zaczynało się układać. Jednak pewnego dnia w pracy dostałam krwotoku. Zostałam wywieziona do szpitala. Wtedy poroniłam. Oskarżałam siebie o to, że mam to czego chciałam. Zaczęłam się ciąć. Zerwałam wszelkie kontakty z tym chłopakiem. Zmieniłam pracę. Dopiero od kilku miesięcy jest dobrze. Wszystko składam w jedną całość. W moim życiu pojawił się Lou. Jestem w nim zakochana. Jednak nie wiem jak to wszystko się potoczy. Życie lubi płatać mi figle. Gdyby było tego mało, mam cukrzycę. Ale wiesz…staram się z tym żyć. Leci czwarty rok i jakoś żyję.-widać było, że wszystkie wypowiedziane słowa sprawiły jej ogromna trudność, ale czułam że jej ulżyło. Wygadała się wreszcie komuś…
- Jejku…nie wiem co powiedzieć, współczuję ci tego co przeżyłaś. Gratuluję natomiast wytrwałości.- pogadałyśmy jeszcze chwilkę, jednak ja musiałam już iść. Byłam przecież umówiona z Liam’em.
***
Po powrocie do domu wzięłam gorący prysznic i przebrałam się w koralowe spodnie i wełniany sweterek. Do tego dobrałam brązowe oficerki i torebkę pod kolor. Zrobiłam lekki makijaż, a włosy spięłam w luźnego koka. Miałam chwilkę czasu, więc postanowiłam przejść się pieszo. Już po kilkunastu minutach byłam na miejscu gdzie zastałam bruneta czekającego na mnie przy stoliku. Pomachałam mu i już po chwili byłam obok niego.
-Hej, co chciałeś?- wiem, zachowałam się nie kulturalnie, jednak wiedziałam, że bez powodu by się ze mną nie spotkał. Musiałam się o to zapytać.
- Hej, ależ ty ciekawska- zaśmiał się pod nosem- porywam cię-wstał wziął mnie za rękę i wyszliśmy. Liam kazał wsiąść mi do samochodu i założył na oczy opaskę. Szczerze mówiąc nie miałam pojęcia co chce zrobić, muszę się przyznać, że trochę się bałam. Nie znałam go tak dobrze jak Zayna czy Harrego. Jednak już po chwili otworzył mi drzwi i wysiadłam. Znajdowaliśmy się nad Tamizą. Wygląda ona świetnie nocą.

Nie wiedziałam jednak co mnie jeszcze czeka.
- Stój tutaj. Nie odwracaj się i nigdzie nie odchodź. Daj mi pięć minut.- i odszedł. Zostawił mnie samą. Mam stać jak jakaś idiotka i patrzeć się przed siebie? Jednak już po chwili usłyszałam za sobą jakieś głosy, odwróciłam się i ujrzałam…






___________________________________________________________________
Hej! :) 
Co sądzicie o tym rozdziale? 
Moim zdaniem mógł być lepszy....coraz częściej zdarzają mi się okropne rozdziały:( 
Eh...
Dziękuję wam za tyle wejść! Z dnia na dzień statystyki rosną i rosną! ♥
No i za tak wiele komentarzy! wielkie Dziękuję! ♥
Mam do was pytanie, który wygląd bloga bardziej wam sie podobał? 
Ten co jest teraz czy poprzedni? < szary> 
Nie wiem czy zostawić, czy zmenić;) Nie umiem się przyzwyczaić:O 
KOMENTUJCIE! ♥ ♥ ♥

Polecam wam także bloga;
http://the-story-about-one-direction.blogspot.com/
Jest świetny! :D
Przypominam takze o wpadaniu na bloga na którym jestem współtwórczynią:)
Wiemy, ze nic dawno nie było- ale szykujemy niespodziankę! ♥
http://belive-i-can-fly.blogspot.com/
P.s Wyniki konkursu pojawią się w ten weekend:) 5 blogów zostanie powiadomionych o wygranej i umieszczonej na stronie głównej:) Dziękuję za tyle zgłoszeń:) Myślę, że taki konkurs pojawi się jeszcze nie raz! ^^ 

piątek, 8 marca 2013

Rozdział 26 ;)


Dzwonił nie kto inny jak Harry. Kiedy zobaczyłam jego zdjęcie na wyświetlaczu, do oczu momentalnie napłynęły mi łzy
-Halo?- wydusiłam przez łzy po naciśnięciu zielonej słuchawki- Czego chcesz?
-Spotkajmy się. Wiem, że jesteś w Londynie. Nie pytaj skąd -wiem to i koniec. Proszę- mówił tak szybko, że nie potrafiłam nic z siebie wydusić. A jedyne co miałam w głowie, to to skąd wie o moim powrocie do Londynu? -Nie mam o czym z tobą rozmawiać czy ty tego nie rozumiesz?!- krzyknęłam do urządzenia.
-To chociaż wyjdź przed mieszkanie, porozmawiajmy!- ten chłopak zaczyna mnie wkurzać. Wie o tym że jestem w Londynie i na dodatek wie gdzie mieszkam. W mojej głowie jest jeden wielki znak zapytania. Nie miałam wyjścia narzuciłam na siebie bluzę, gdyż jak zwykle w Londynie nie było najcieplej i wyszłam z mieszkania. Kiedy już zeszłam ujrzałam Harrego z kwiatami.
-Czego chcesz?- burknęłam
-Chcę Ciebie. Czy ty nie rozumiesz, że ja nie mogę bez Ciebie żyć?- ujął moją twarz w dłonie.
-Czy ty zastanawiasz się nad tym co robisz, mówisz?-krzyknęłam- Ty mi kurwa gadasz, ze mnie kochasz i nie umiesz beze mnie żyć tak? To po jakiego pieprzyłeś się z tą blondi? Po jaką cholerę teraz z nią jesteś, skoro tak mnie kochasz, CO?- wyrwałam mu te kwiaty z rąk i znów kontynuowałam- myślisz, że przyjdziesz z głupimi kwiatami i wszystko będzie OK? Że wskoczę ci w ramiona i powiem ‘Ja też cię kocham. Będziemy szczęśliwi do końca życia!’ Grubo się mylisz! Wsadź sobie te kwiatki w dupę, albo wiesz co? Daj je tej pustej lalce na pewno się jej spodobają! A teraz zniknij z mojego życia.
-Ale jak to?- spojrzał na mnie swoimi zielonymi tęczówkami- Czyli to co było pomiędzy nami, nasza miłość.
-Tak Harry, to nigdy nie wróci. – z moich oczu poleciały pojedyncze łzy
-Ala…- podszedł złapał mnie w biodrach, z czego szybko się wyswobodziłam i znów powiedział- Powiedz tylko…czy kiedykolwiek…kiedykolwiek pozwolisz mi zaznać smaku twoich ust? Czy kiedykolwiek będziemy tym kim byliśmy? Najwspanialszą parą na świecie?- z jego oczu także zaczęły spływać pojedyncze łzy
-Nie wiem Harry. Ja nic nie wiem.
-Mam małą prośbę…- zaczął nie pewnie
-Jaką?- moja ciekawość nie dała za wygrana
-Zostańmy przyjaciółmi. Nie skreślaj nas… Nie chce tracić z tobą kontaktu. Chcę wiedzieć co robisz rano, co się u ciebie dzieje. Błagam- kilka łez spłynęło mu po policzku, lecz szybko je otarł
-Harry- położyłam mu lewą rękę na barku- to nie takie proste. Zraniłeś mnie. Nie będzie tak jak wcześniej. Zawiodłeś mnie i moje zaufanie. Jak możesz chcieć byśmy zostali przyjaciółmi, skoro ja nie mogę ci ufać? Nie mogę na tobie polegać? Zastanów się nad tym o co mnie prosisz. Nawet nie masz pojęcia jak to boli. Kiedyś tak blisko…dziś obcy sobie- łzy znów spływały z moich oczu. Chciałam by było jak dawniej. Przytuliłabym go i ucałowała jego malinowe usta. Ale nie mogłam…nie chcę pokazać mu że może robić co tylko mu się spodoba, a ja mu to wybaczę. Rozdział ‘’MY’’ jest zakończony.
-Przepraszam, ale mi się spieszy. Coś jeszcze?- spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, lecz ten nie odpowiadał. Tak też myślałam.- Żegnaj- rzuciłam krótko i odeszłam
-Alicja!- nie zwracałam na niego uwagi, ale ten nie dał za wygraną pobiegł za mną i odwrócił w swoją stronę.- posłuchaj. Organizujemy imprezę z okazji zakończenia lata dziś wieczorem u nas. Wpadnij. – na te słowa moja twarz rozpromieniała. Stęskniłam się za Liamem, Martą, Niallem, Lou no i co  najważniejsze za Zaynem.
- Ok. Wpadnę.- rzuciłam krótko i odeszłam. Nie zatrzymywał mnie już, czułam na sobie jeszcze jego wzrok dłuższą chwilę, ale w końcu odpuścił i odszedł. Ja zaś poszłam do swojego apartamentu. Była godzina 17, czyli najwyższy czas zacząć się szykować na tę imprezę. Impreza tak jak każda inna była pewnie na na 19, więc mam nie zbyt wiele czasu. Wzięłam gorący prysznic i umyłam włosy. Szybko je wysuszyłam, przeczesałam i zostawiłam opadłe na ramiona. Ubrałam pudrową sukienkę bez ramiączek ze wstawkami koronki. Do tego założyłam wysokie pudrowe buty. Postanowiłam nie robić zbyt przesadnego makijażu, więc musnęłam tylko usta błyszczykiem i nałożyłam tusz. Nie miałam zbyt wiele czasu, więc zadzwoniłam po taksówkę. Już po kilku minutach stała ona pod moim mieszkaniem. Wzięłam jeszcze tylko torebkę, wyszłam i zakluczyłam drzwi. Schodząc ze schodów o mało co z nich nie spadłam, a to wszystko przez te przeklęte obcasy.
Na imprezie byłam po jakiś trzydziestu minutach. Zdążyła się już dosyć dobrze rozkręcić. Przywitał mnie Liam i zaprosił do środka. Nie miałam z nim wcześniej  zbyt wielkiej styczności, jednak ten zagadał
-I jak wróciłaś do Londynu? Zatęskniłaś?- na ostatnie słowo lekko się zaśmiał
- Gdybym mogła to bym tutaj nie wracała. Jednak mus to mus.- moja twarz posmutniała.
-Oj, no już nie bądź smutasem. Jest impreza na zakończenie wakacji musisz się porządnie zabawić!- wstał wziął mnie za rękę i wyprowadził na parkiet- zatańczysz?
-Chyba nie mam wyjścia- lekko się zaśmiałam i zaczęliśmy tańczyć. Muszę przyznać, że było naprawdę przyjemnie. Nigdy z nim za specjalnie nie rozmawiałam, a dziś zachowywaliśmy się jak starzy przyjaciele. Po kilku przetańczonych piosenkach poszliśmy się napić. Wypiłam kilka drinków, zaczęło mi się kręcić w głowie i byłam o wiele weselsza. Poczułam na swoich biodrach czyjeś ręce. Odwróciłam się i zobaczyłam mulata. Staliśmy oddaleni od siebie o kilka centymetrów. Stałam zapatrzona w jego oczy. Oparłam swoje czoło o jego i…I wtrącił się Louis, który nie wiadomo skąd się tam zjawił.
- Uwagaaa!- krzyknął, tak że większość zwróciła na niego uwagę. Oby tylko nie palnął jakiejś głupoty- modliłam się w duchu.- wszyscy do basenu!- zdjął swoją jeansową koszulę i wskoczył w spodenkach do basenu. Zaraz po nim poszli inni goście. I tak impreza przeniosła się na świeże powietrze. Ja nadal stałam w tym samym miejscu z Zaynem. Po chwili zobaczyłam Martę idąca w stroju w kierunku basenu. Poprosiłam ja aby pożyczyła mi jakiś strój i już po chwili miałam na sobie niebieskie bikini. Podeszłam do Malika, który nadal siedział przy barze i wypiłam kolejnego drinka. Mulat wziął mnie na ręce i tak oto musiał zrobić nasze wielkie wejście, gdyż rozpędził się i wskoczył do wody, chlapiąc przy tym wszystkich na brzegu. Brawo Malik! Nie ma to jak wszystkie oczy skierowane na nas. Bo ja przecież tak kocham być w centrum uwagi, że aż mi się żygać chce. Wygłupialiśmy się jeszcze chwile w wodzie, jednak mi było chłodno i postanowiłam wyjść. Niestety zaraz tego pożałowałam. Wpadłam na Harrego, który ewidentnie chciał abym to uczyniła.
-Witaj- uśmiechnął się delikatnie i wbił swoje zielone tęczówki w moje.- jednak wpadłaś?
-Tak przyszłam, ale nie dla ciebie, ale dla Zayna i Marty. Dla prawdziwych przyjaciół. A gdzie panna Swift?- udawałam że jej szukam wzrokiem, choć tak naprawdę cieszyłam się, że jej tutaj nie ma.
-Nie ma jej. Skończyłem to. Kocham tylko ciebie- znów się do mnie zbliżył, chciał mnie pocałować jednak go odepchnęłam, a przez to że był pijany wpadł do basenu. Ja natomiast poszłam do środka, gdzie zastałam Martę i Nialla siedzących na kanapie. Chwilę z nimi porozmawiałam, a zaraz potem dołączył do nas Zayn. Nie trwało długo, a wszyscy wrócili do domu i znów zaczęli tańczyć. Do końca imprezy wszystkie piosenki przetańczyłam z mulatem. Podczas wolnych na zmianę patrzyliśmy sobie w oczy, albo przytulaliśmy. Była już pierwsza w nocy, ja ledwo trzymałam się na nogach. Poprosiłam Zayna bym mogła u niego przenocować. Ten od razu się zgodził. Kiedy wszyscy się rozeszli, ja poszłam się przebrać w dres Malika i się umyć. Niestety nie pozwolili mi spać i jak zwykle każda impreza musiała się zakończyć grą w butelkę. Tym razem była jedna osoba więcej. Była to dziewczyna o przepięknej urodzie. Wybranka Tomlinasona. No może nie wybranka, jak na razie przyjaciółka. Ale prędzej czy później będzie z tego coś więcej. Widać było jak na siebie patrzą. Ale nadal nie dało mi spokoju to, że gramy w tę głupią grę! Co oni z tym mają? To jest najgorsze co może być … Kręcić zaczął Louis jako najstarszy. Po kilku kolejkach wypadło na Zayna. Wybrał pytanie.
- Kochasz Alicję?- zapytał Niall. Mulat lekko się zaczerwienił…chciał uciec od odpowiedzi. Jednak wszyscy na niego naciskali.
-Kocham ją! Kurwa…Ja ją kocham jak nikt inny!- po tych słowach nie spojrzał na mnie. Znaczyły dla mnie one wiele. Jednak nie mogłam…nie mogłam się z tym pogodzić, nie wyobrażam sobie, że miałabym z nim być. To nie jest tak, ze ja do niego nic nie czuję. Ale nie chcę zniszczyć tego co jest pomiędzy nami. Bo są takie osoby, z którymi pomimo miłości, zakochania nie będzie się razem. Nie chcemy tych osób  skrzywdzić. Mając kogoś takiego jak on, można czuć się szczęśliwym. Nie jedna dziewczyna zrobiłaby wszystko, żeby być na moim miejscu. Jednak nie było tak wspaniale jak się mogło wydawać. Podczas tych słów, zmieniło się wszystko. Zmieniło się moje podejście do Malika. Wiedziałam, że będzie tak jak jest, jednak się obawiałam. Obawiałam się, że będzie chciał ze mną być. Że zobaczy, że nie jest mi obojętny i to wykorzysta. Chociaż nie…on to nie Harry. Wie, że kocham Stylesa i to szanuje. Sama nie wiem co o tym myśleć. Na szczęście, albo jak się potem okazało nieszczęście z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Lousia.
-Pocałuj Harrego-O nie! Co to to nie! Nie pocałuję go…ja nie chcę. Kocham go, chcę poczuć smak jego ust, zatopić się w namiętnym pocałunku z nim i zapomnieć o otaczającym mnie świecie. Ale nie mogę. Momentalnie spiorunowałam Tomlinsona wzrokiem….
______________________________________________________________
Hej, hej! :) 
Wiem, rozdział jest daremny, nudy i do bani;x 
A na dodatek jest krótki;/ 
Szczerze mówiąc jestem ponownie na siebie zła:/ Ale mam nadzieję, że mi wybaczycie<3 
Dziękuję za komentarze pod tamtym rozdziałem! :) 
Przypominam że do 10.03 trwa konkurs! :)
Mam do was jak zwykle mega prośbę;

KOMENTUJCIE! ♥ ♥ ♥

A także polecam wam bloga;
http://my-live-foreve.blogspot.com/

Jeśli chcecie jakis kontakt ze mną zapraszam do zakładki ' Pytania' 
Kolejny rozdział pojawi się w piątek:) 
Całuję! ♥ 


piątek, 1 marca 2013

Rozdział 25 ;)


Jeśli już jesteś pozostaw po sobie komentarz<3 Będę wdzięczna:) + ważna notka pod rozdziałem! 
_________________________________________________
Stał przede mną Tomek. Tylko skąd on wiedział o moim pobycie w Polsce? Spojrzałam na zegarek, była dziewiąta rano. Co on może chcieć o tej porze?
-Alicja, jak dobrze że jesteś!- kiedy tylko otworzyłam okno i wyszłam na balkon zostałam obściskana ze wszystkich stron
-Co ci tak wesoło? No i może dowiem się co tutaj robisz o tak wczesnej porze?- odsunęłam się od niego i spojrzałam podejrzliwie.
- Zayn, tak? On…on
- No co do cholery on?!- krzyknęłam zdenerwowana- coś mu się stało? Leży w szpitalu?!
-Nie! On u mnie był i prosił abym się tobą zajął!- podskoczył i znów mnie przytulił. Właśnie w tej chwili miałam ochotę zabić tego blondyna. Jak on mógł wprawić mnie w taki stan?! Ja myślałam, że coś mu się stało, a ten się jara że i doprowadza mnie do zawału, tym że był u niego członek zespołu One Direction. Zrobiłam małego Face Palma a zaraz po tym zaczęłam gonić Tomka po całym pokoju, kiedy w końcu go złapałam zaczęłam go bić. Oczywiście wszystko odbywało się w formie zabawy. On jednak złapał mnie za ręce i namiętnie pocałował. Bez namysłu odwzajemniłam pocałunek, trwaliśmy w nim kilka minut. Kiedy się od siebie odsunęliśmy, chłopak powiedział ciche ‘’przepraszam’’ i uciekł. Stałam osłupiała przez jakieś dziesięć minut. Co to miało znaczyć? Dlaczego on to zrobił? Czy…czy on coś do mnie czuje? Nie to nie możliwe…traktuje mnie jak siostrę, nikogo więcej. Na pewno…chyba…a może jednak? Może to ja tego nie zauważyłam?
I znów ta cholerna pustka. Wysłałam jakieś dwadzieścia sms do Aśki, ale ta nie odpowiada… Dlaczego wszyscy się ode mnie odwrócili? Właśnie wtedy, gdy ich najbardziej potrzebuję. Postanowiłam wyjść na zakupy, musiałam coś robić by nie myśleć o tym wszystkim. Na początek zdrada, pocałunek i jeszcze Aśka, która jak wnioskuje nie chce mieć ze mną kontaktu. Ubrałam się w najprostszy zestaw, czyli leginssy i asymetryczna bluzka z napisem ‘’Shit Happens’’ wzięłam jeszcze torebkę i wyszłam. W uszach leciała piosenka One Direction Irresistible. Czyli po części też moja. Szłam ulicą i nuciłam pod nosem. Na ławce zauważyłam Tomka, który czyta jakąś książkę. Mimo, że był po drugiej stronie ulicy zaczęłam do niego biec. Coś wewnątrz mnie  mi kazało. W końcu udało mi się do niego podejść. Przez to wszystko nie zauważyłam, że ktoś wylał na mnie swoją kawę, ale nie to teraz było moim problemem.
-Tomek!- podbiegłam do niego i przytuliłam najmocniej jak umiałam- Dlaczego się nie odzywałeś! Martwiłam się!- szturchnęłam go lekko w bok, na wznak że może się wyluzować.
-Też tęskniłem- po tych słowach przytulił mnie ponownie.- Przepraszam, za ten pocałunek…zapomnijmy o tym- znów chwila przerwy, jednak nie chciałam mu przerywać, gdyż wiedziałam ze chce dokończyć swoją mowę- nie powinien był. Zachowałem się jak ostatni głupek. Co ja sobie wyobrażałem, że cię pocałuje i wszystko będzie dobrze? Przepraszam..
-Skończ przepraszać- zganiłam go. Podobało mi się to jego przejęcie. Usiadłam na jego kolanach i mocno przytuliłam.- Nie przepraszaj. Jesteś moim kochanym braciszkiem, którego kocham najmocniej na świecie.- na słowa braciszkiem lekko posmutniał, jednak wiedział że nie mogę go pokochać partnerską miłością. Jest dla mnie tylko, a może aż najukochańszym przyjacielem.
- a tak właściwie co ty tutaj robisz?- przerwał niezręczną ciszę, która panowała pomiędzy nami od pewnego czasu
- Miałam iść zamiar na zakupy do centrum. Idziesz ze mną?- wstałam i wystawiłam rękę, aby ją złapał. Szliśmy dumnie ulicami trzymając się za ręce. Może ktoś pomyślał by, że jesteśmy parą, ale tylko my wiedzieliśmy że to nie prawda. Kiedy przymierzałam sukienkę na rozpoczęcie roku szkolnego uświadomiłam sobie, że to mój ostatni dzień tutaj. Jutro wylatuję z rodzicami do Londynu, aby zamieszkać tam na stałe. Jeszcze kilka tygodni temu byłam tym załamana, kilka dni temu skakałabym z radości. A teraz? Teraz jest mi wszystko obojętne. Relacje z Tomkiem są sztuczne. Wiem, że robi wszystko bym czuła się jak dawniej, niestety tak nie jest.
- I jak może być?- wyszłam z przymierzalni, aby pokazać się mojemu towarzyszowi.
- Wow! Czy to naprawdę ty? Wyglądasz wspaniale!- klasnął w dłonie i obkręcił mną wokół siebie. Podczas gdy my wspaniale się bawiliśmy w mojej torebce rozbrzmiewał dźwięk mojego telefonu. Podeszłam, lecz nie zdążyłam odebrać.
-Będzie chciał to zadzwoni jeszcze raz- włożyłam telefon tam skąd go wzięłam i poszłam się przebrać.
Po zakupach musiałam iść do domu, aby się spakować. Ucałowałam na pożegnanie Tomka i przed odejściem powiedziałam
-Błagam…przyjedź jutro do mnie. Chcę cię ostatni raz przytulić.- w moich oczach momentalnie pojawiły się łzy. Mam nadzieję, że tego nie zauważył, gdyż byłam już na schodach.
-Oczywiście księżniczko- pomachałam mu na pożegnanie i udałam się do domu. Wyjęłam walizki i kartonowe pudła, aby wszystko spakować. Zajęło mi to jakieś trzy godziny. Kiedy byłam gotowa postanowiłam zejść na dół, aby coś zjeść. Włożyłam pizze do piekarnika i poszłam na kanapę. Na Vivie właśnie leciał zespół pięciu chłopaków. Jeden z nich skradł mi serce, gdy zobaczyłam na ekranie ten jego zabójczy wzrok i uśmiech....Nie trwało długo a znów łzy leciały kolejno z moich rozmazanych oczu. Siedziałam tak jeszcze chwilę, aż w końcu przyszło zbawienie- piosenka dobiegła końca a mi przypomniało się o pizzy. Już po chwili zajadałam się nią przed laptopem, gdzie przeglądałam najnowsze plotki. Najciekawszą jak dla mnie okazała się nowina, że Harry i Taylor są uznawani przez media za parę. Na jednym z portali ukazał się wpis ,,Harry i Tay Znów razem?! Młode gwiazdki spędzają razem wakacje na Bahamah, gdzie przyłapano ich w drodze do hotelu!’’ A zaraz pod tym zamieszczono ich zdjecie. 
Tylko dlaczego mieliby iść do hotelu skoro Tay ma tam swój dom? Dawało mi to wiele do myślenia. Z tego wszystkiego zasnęłam. Obudziłam się około 3 w nocy. Wyszłam na balkon, aby poobserwować gwiazdy. Wtedy znów wszystkie wspomnienia wróciły. Czy ja kiedykolwiek przestanę się na wspomnienia o NIM rozklejać?
* Z perspektywy Harrego*
Odkąd Alicji nie ma nie jestem sobą, nie potrafię normalnie funkcjonować. Moje serce bije tylko dla niej, gdy jej nie ma cierpię. Odczuwam pustkę w moim sercu. Brakuje mi jej uśmiechu, tego jak lubiła mnie bić. Tych poranków, które tak nienawidziła. Nie potrafię bez niej żyć, moje myśli są cały czas przy niej. Wciąż mam przed oczami jej smutną twarz, łzy spływające po policzkach. Żałuję tego co zrobiłem. Wiem jedno. Zrobię wszystko by ją odzyskać, za zacznę już dziś w wywiadzie. Mam nadzieję, ze będzie go oglądać.
-Harrryy!!!!!!!!!!!!!!!- usłyszałem głośny krzyk Liama- Czy ty do cholery raczysz się tutaj zjawić?! Za dwie minuty zaczynamy, a ty siedzisz tam jak kołek!- oj, Payne się wkurzył. Jest bardzo źle. Żeby go już bardziej nie denerwować poszedłem na kanapę i posłusznie usiadłem. Miał to być wywiad o tym do czego doszliśmy, o naszym prywatnym życiu. Właściwie o wszystkim. Na koniec mieliśmy zaśpiewać piosenkę. Tę którą wszyscy ubóstwiają ‘Little Thinghs’.Już po chwili byliśmy na wizji. Pierwsze pytania były łatwe, odpowiadaliśmy na nie z przyjemnością. Pytano nas o nasze stosunki, gdy powstawał zespół, jak nam się pracuje na planie czy o przygody z fankami. Niestety gdy zeszło na temat miłości, nie było już tak wesoło.
- Harry, powiedz mi jak to w końcu jest. Ty i Taylor? Jeszcze ostatnio byłeś z niejaką Alicją Kamińską…- byłem tak zestresowany, to pytanie zwaliło mnie z nóg. Starałem  się wymyślić jakieś racjonalne wyjaśnienie, lecz było to niemożliwe.
-Hmm….no jak by to powiedzieć…Nie ma mnie i Taylor. To była pomyłka. Żałuję. Proszę bardzo hejtujcie mnie, że ją wykorzystałem. Nikt oprócz nas nie zna prawdy. Jednak wiem jedno… kocham Alicję. Jest ona pierwszą myślą gdy się budzę, zasypiam myśląc o niej, a w nocy śnią mi się jej błękitne oczy. Nie wiem jak to powiedzieć. Jeszcze nigdy się tak nie czułem, a teraz gdy jej nie mam. Straciłem ją przez własną głupotę…nie potrafię żyć. Nie myśle co robie, a śpiewanie, koncerty nie dają mi tyle radości. Ona była moją muzą, moim natchnieniem. Jej idealna figura i włosy opadające na ramiona. I tak jak się słodko denerwowała. Nigdy nie spotkałem lepszej dziewczyny. Ona jest moim ideałem. Ale schrzaniłem. Popełniłem największy błąd życia, zraniłem ją w najgorszy sposób. Wiem, że teraz będę za niego płacił za niego do końca życia. Ale zrobię wszystko by ją odzyskać. Ala…jeśli to oglądasz…błagam. Pozwól mi to wszystko wytłumaczyć. Kocham cię, rozumiesz?- powoli nie wytrzymywałem, chciałem rozpłakać się tam jak małe dziecko. Dziecko, któremu odebrano największy skarb. Jednak w porę chłopcy zaproponowali reklamę. Dziękowałem bogu, ze to uczynili. Gdy poszliśmy za kulisy zwróciłem się do nich
-Chłopcy mam prośbę, napisałem piosenkę….- wręczyłem im tekst <nobody compres>- Błagam zaśpiewajmy to- spojrzałem na nich ze łzami w oczach, nie wiem co one tam robiły…odkąd JEJ nie ma często napływają mi do oczu, na moje szczęście chłopcy się zgodzili. Poprosiliśmy producenta, aby wyświetlił tekst, gdyż nie chcieliśmy, aby wyszło tak że nie umiemy piosenki. Już po chwili staliśmy na mini scenie a reklamy właśnie się skończyły.
-Tę piosenkę- chwilę się zaciąłem, ale zaraz potem kontynuowałem- tę piosenkę dedykuję mojemu najukochańszemu skarbowi. Mojej Ali. Kochanie mam nadzieję, ze mi kiedykolwiek wybaczysz.- po tych słowach muzyka zaczęła grać a my z chłopakami śpiewaliśmy.
Na koniec się ukłoniliśmy a ja wybiegłem ze studia prosto to samochodu. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Chciałem tylko usłyszeć jej głos, zobaczyć  jej oczy.
*Oczami Ali*
Nawet nie wiem kiedy a zasnęłam. Rano obudziłam się cała obolała. Zaraz po przebudzeniu poszłam wziąć szybki prysznic i się ubrać. Na podróż wybrałam prosty zestaw. Mianowicie ubrałam szare spodnie dresowe i do tego o tym samym kolorze luźny top. Dodatkowo wzięłam czarną torebkę i okulary przeciw słoneczne. Do wcześniej zabranej torebki spakowałam bluzę, gdyż pogoda w Londynie lubi być kapryśna i ubrałam czerwone trampki. Zeszłam na dół, przywitałam się z rodzicami i zjadłam śniadanie. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi, był to Tomek, który jak obiecał przyszedł się pożegnać.
- Dziękuję że przyszedłeś.- ucałowałam go w policzek- Będzie mi ciebie brakować najbardziej na świecie.- Tomek podniósł mnie i zaczął się kręcić. Po chwili znów postawił a potem znów wziął na ręce. Czułam się tak dobrze…właśnie teraz uświadomiłam sobie, że nie chce wracać! Żegnaliśmy się tak dobre piętnaście minut, aż w końcu zostałam siłą wyniesiona z domu. Na koniec jeszcze raz go przytuliłam i weszłam do taksówki.
* Na lotnisku w Londynie*
Lot minął mi szybko i nawet miło, gdyby nie to że jakiś małolat zatruwał mi dupę prosząc o numer telefonu. No jak można być takim zrzędą?! Jak ja się cieszyłam gdy wysiadłam z samolotu, że już nie muszę wysłuchiwać tego palanta. No ale, brzydki to on nie był. Może gdyby o rok, dwa starszy, to….Nie! Stop, stop! Wróć na ziemię, będzie lepiej.
-Kochanie- zaczepiła mnie mama w taksówce.
-Nom?- powiedziałam wyjmując jedną słuchawkę z ucha
-Postanowiliśmy z ojcem, że ty i Marta będziecie miały swoje mieszkanie. Ufamy wam i nie chcemy zabierać prywatności. My z tatą także mamy kupione mieszkanie. Tutaj masz kluczyki.- wręczyła mi mały plik kluczy do ręki i kontynuowała- Mieszkacie dwie ulice dalej od nas. Kierowca cię wysadzi tam gdzie trzeba i zaniesie bagaże. No a my zaraz wysiadamy.
-Ale..ale jak to?- byłam lekko zszkowana..nie nie lekko, byłam bardzo zszokowana! Nie wiedziałam co powiedzieć, schowałam kluczyki do torby i wróciłam do poprzedniej czynności, czyli słuchania MP4 i gapienia się na przechodniów. Kiedy już mi się to znudziło wyjęłam zeszyt i zaczęłam pisać kolejną zwrotkę. Dojechałam na miejsce, kierowca pomógł mi wyjść a zaraz potem zajął się moimi bagażami. Mimo to czułam się samotna. Chciałabym aby był tutaj teraz Harry, albo chociaż Marta. Co ja sama tutaj będę robić? Szłam przed siebie, zmierzając do brązowych drzwi o numerze 301. Otworzyłam je a moim oczom ukazał się wielki salon z sofą na środku i małym stolikiem. Ściany były pomalowane na beżowo, a ozdabiały je obrazy o różnej tematyce. Nie miałam ochoty na podziwianie tego jakże uroczego mieszkanka. Podziękowałam kierowcy za trud wniesienia moich bagaży, zapłaciłam i pożegnałam. Sama od razu udałam się do swojego nowego pokoju, aby się rozgościć. Nie było Marty więc spośród dwóch pokoi mogłam sobie wybrać ten, który bardziej wpadł mi w oko. Wybrałam ten z balkonem i widokiem na miasto. Na środku stało wielkie łóżko, nad którym wisiała panorama Londynu. Na jednej ze ścian była ogromna szafa, na której drzwiach znajdowały się lustra. Było także biurko z wygodnym fotelem, a przed łóżkiem była położona czerwona kanapa. Wiele bym w tym pokoju zmieniła, ale wszystko da się zrobić. Położyłam się i zaczęłam rozmyślać. Co dalej będzie z moim życiem? Czy w końcu poskładam je w jedną całość? Moje rozmyślania przerwał telefon….
___________________________________________________________
Hej! :) Z góry przepraszam za długa notkę;x
A więc tak;
Co się  z wami dzieje?! Statystyki maleją, pod tamtym rozdziałem były tylko 47 komentarzy.
Wiem, powinnam się cieszyć..Ale zawsze było około 55 i wyżej:( 
Mam nadzieję,że pod tym będzie więcej! :) 
Chciałam także poinformować, że razem z pewną koleżanką załozyłyśmy bloga;) Piszemy go razem:) 
Tutaj jest link;
http://belive-i-can-fly.blogspot.com/
Mam pytanie. Czy chcecie konkurs? :) 
Albo...zrobię go;x 
Zapraszam do zakładki KONKURS 
A więc błagam 

KOMENTUJCIE!!! ♥ ♥ ♥ 

No i jak zwykle polecenie bloga:

http://madeline-and-one-direction.blogspot.com/