Jeśli już jesteś proszę skomentuj! ♥
____________________________________________________________________
- Harry,
cholera jasna dowiem się o co chodzi?
- Czy ty...
czy ciebie i Zayna coś łączy?- skąd przyszło mu to pytanie na myśl? Śledził
mnie czy co? Dawno nie byłam w takiej sytuacji. Czułam zakłopotanie. Można
powiedzieć, że jestem z Malikiem. Nie chciałam jednak w tym momencie tego
ujawniać, za bardzo mi zależało na Harrym. Spojrzałam w jego zielone tęczówki,
próbowałam się w nich zatopić, jednak coś mi na to nie pozwalało. Nie były to te
same oczy. Widać było w nich tylko smutek i troskę. Brak płonących iskierek.
Brak tego, co w nich kochałam. Jednak czy to zwalnia mnie z uczuć wobec niego? Chciałam poczuć się jak dawniej. Beztrosko.
Poczuć się jedyną dziewczyną na świecie. Chciałam być jego księżniczką, a on
byłby moim księciem. Niestety życie to nie bajka. – Alicja...- usłyszałam jego
szept- odpowiesz mi na to pytanie czy nie?- powiedział już znacznie głośniej.
- Harry….ja
nie wiem jak to powiedzieć. Kocham cię, jednak po tym co mi zrobiłeś, nie
potrafię ci wybaczyć. On przy mnie był,
wspierał mnie i mi pomagał. Był ze mną w najgorszych momentach, a ty się
świetnie bawiłeś. On jest dla mnie oparciem, kimś na kim mogę zawsze polegać.
Jest tym kim ty nigdy nie byłeś.
- Powiedz mi
kurwa tylko czy go kochasz!- nie wiedziałam co w niego wstąpiło zaczął
krzyczeć, a gdy wypowiedział ostatnie słowo stał i głośno sapał.
- Chyba tak-
powiedziałam niepewnie- kocham go- wymawiając te słowa moje kąciki ust uniosły
się lekko ku górze
- Rozumiem-
powiedział zrezygnowany- co on ma takiego czego ja nie mam?- mówił ze łzami w
oczach- dlaczego mnie tak ranisz?
- Harry,
błagam nie utrudniaj mi tego. Co on takiego ma? Nic. On po prostu jest i mnie
kocha. Nie jest w niczym lepszy od ciebie, ale nie jest też gorszy. Jednak to
nie on mnie zdradził. Nie on skazał na tak wielkie cierpienie. Ja ciebie ranię?
A więc co ja miałam czuć gdy ty trzymałeś w ramionach inną? Zastanów się nad
tym wszystkim, zastanów się nad sobą. Co ty z siebie robisz?- Po tych słowach
zaczęłam się kierować do domu. W połowie drogi złapał mnie deszcz. Kiedy
doszłam byłam przemoknięta do suchej nitki. Przebrałam się i poszłam do swojego
królestwa. Opadłam na łóżko i łzy zaczęły kolejno spływać po moich policzkach.
Dlaczego tak się dzieje? Jakim cudem kocham dwóch chłopaków na raz? Chciałabym
wrócić do Polski. Chciałabym by było jak dawniej. Mieć beztroskie życie,
przyjaciół i jednego ukochanego chłopaka. Dlaczego życie pisze mi tak trudny
scenariusz? Czym ja zawiniłam? Szczerze mówiąc boję się. Boję się tych
wszystkich uwag ze strony świata, że będą mnie wyzywać, hejtować. Ale jest
jeszcze jedna obawa. Obawa przed zranieniem, zdradą. Nie chcę przeżywać tego po
raz kolejny. Znam Zayna, wiem że mi tego nie zrobi…ale przecież on jest tylko
facetem. Każdy facet kiedyś w końcu ulegnie. Leżałam tak jeszcze chwilę, jednak
do pokoju weszła Marta.
- Ymm….Ala?-
zapytała z troską widząc moje rozmazane oczy- coś się stało?
- Nie nic-
odpowiedziałam obojętnie i odwróciłam się do niej plecami. Byłam trochę zła na
siebie za takie zachowanie. Przecież ona tylko chciała pomóc.
- Jak to nic
przecież widzę! Opowiadaj mi wszystko i to już!- brunetka nie dawała za
wygraną. Usiadłam, otarłam oczy i zaczęłam opowiadać wszystko od początku. No
może nie z takimi szczegółami….
- Wszystko
się zmieniło od zerwania z Harrym. Gdy byłam w Polsce przez te kilka dni
wydarzyło się więcej niż mogłam się spodziewać. Asia się do mnie nie odzywała,
nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Tomek…on, on się zmienił nie do poznania.
To już nie jest ten słodki Tomuś który traktuje dziewczyny tylko jak
przyjaciółki. Pocałował mnie, nie wiem co chciał tym osiągnąć. Bez mojej zgody
przyssał się do moich ust. Od tego czasu wszystko było sztuczne. Kilka dni po powrocie do Londynu Liam poprosił
o spotkanie. Okazało się, że nie było to zwykle spotkanie. Harry zorganizował
mini koncert dla mnie. Błagał mnie o wybaczenie, nawet go pocałowałam. Niestety
uciekłam, nie wyobrażam sobie tego abym miała mu wybaczyć. Za bardzo mnie
zranił. Tego dnia, gdy poszliście z Niallem na spacer. My z Zaynem zostaliśmy
parą- Marta na te słowa otworzyła lekko usta i swoje oczy utkwiła w moich,
jednak ja nie zwracałam na to uwagi i kontynuowałam- dziś rozmawiałam z Harrym,
czuję się temu wszystkiemu winna. Jak ja mogę kochać dwóch chłopaków na raz?-
nie wytrzymałam, znów rozpłakałam się jak małe dziecko. Sama nie wiem czemu
płakałam, przecież wszystko było
idealnie. Mam idealnego chłopaka, który się o mnie troszczy, chce abym była
szczęśliwa, mam własne mieszkanie a chłopak który mnie zdradził dostał ode mnie
kosza. Idealnie prawda? Może tak się wydawać, ale wcale tak nie jest. Cierpię
na samą myśl o tym, że kogoś zraniłam, że ja mogę być ponownie zraniona.
- Ala
kochanie nie płacz- ucałowała mnie w czoło- wiem, że jest ci ciężko, ale Zayn
cię kocha. Jesteście idealną parą, jestem pewna że on cię nie skrzywdzi. A o
Harrym zapomnij, gdyby cię kochał to by cię nie zdradził- brunetka dodała mi
naprawdę sporo otuchy. Czasem najprostsze słowa, a znaczą dla nas najwięcej.
Uśmiechnęłam się lekko i ją przytuliłam.
- A może tak
zobaczymy jakiś film? – zaproponowała z wielkim uśmiechem
- Niestety
kochana, ale mam dużo nauki. Test z biologii, sama rozumiesz- posłałam jej
błagające spojrzenie i wskazałam na książkę. Już po chwili zagłębiłam się w
jakże ciekawych tematach. Kiedy w końcu udało mi się ogarnąć cały materiał było
po 23. Poszłam do łazienki, aby wziąć gorący prysznic i położyłam się spać.
* Tydzień
później- sobota rano*
Otwierając
oczy zobaczyłam puste miejsce obok siebie. Zdezorientowana szybko zerwałam się
z łóżka i poszłam w kierunku salonu. Zastałam tam mojego ukochanego, który
zajadał się płatkami z mlekiem. Uśmiechnęłam się na ten widok i poszłam w
kierunku łazienki. Po porannej toalecie i wyszykowaniu się poszłam zrobić
śniadanie i dosiadłam się do mulata. Po chwili usłyszałam za sobą głos Marty.
- Uśmiech
zakochańce!- pomysły mojej siostry były niemożliwe, już po chwili zrobione
zdjęcie wrzuciła do sieci z podpisem ,, Słodziaki<3 Bo prawdziwa miłość
rodzi się z przyjaźniJ’’.
Obserwowaliśmy całą trójką liczbę rosnącym komentarzy.
Zdarzały się te wulgarne, obrażające mnie czy Zayna. Starałam się tym nie
przejmować, miałam u swego boku chłopaka, którego kocham. Jednak coś nie dawało
mi spokoju. Komentarze typu ,,I co, to ty nie potrafiłaś wybaczyć zdrady
Harremu, a sama jesteś z jego najlepszym przyjacielem’’ dobijały mnie
psychicznie. Miałam ochotę wyjść i nie wrócić.
Po wygłupach
i śniadaniu postanowiliśmy z Zaynem udać się do centrum handlowego. Dziś był
jedyny dzień, który mogłam w pełni mu poświęcić. Przebrałam się szybko i już po
chwili siedzieliśmy w jego samochodzie. Podczas drogi wiele rozmawialiśmy i
śmialiśmy się.
- Alicjo…-
Mulat powiedział poważnym tonem, muszę przyznać, że bałam się tego co chce mi
powiedzieć. Postanowiłam pozwolić mu jednak dokończyć, to co miał mi do
powiedzenia- Niestety nie pojedziemy do centrum,ale jest też dobra wiadomość,
lecimy do Brighton.
- Ale jak
to? – byłam lekko zdezorientowana, dlaczego mamy lecieć do Brighton?-Zayn, ale
po co?
- Po to żeby
moje kochanie miło spędziło weekend- pocałował mnie namiętnie i wysiedliśmy z
samochodu, który Zayn wcześniej zaparkował.
- Ale ja nie
mam ze sobą żadnych rzeczy!- idąc obok niego ciągle narzekałam i protestowałam.
Owszem, bardzo chciałam spędzić z nim ten czas. Ale czy to dobry pomysł?
Przecież on ma pracę. Mają koncerty, wywiady. Przeze mnie nie będzie miał
możliwości udzielania ich… Czułam się trochę winna, z drugiej strony byłam cała
w skowronkach. Nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś tak wspaniałego. Cieszyłam
się, że mam kogoś takiego jak ON. Już po chwili znaleźliśmy się na ogromnym
lotnisku. Jednak nie lecieliśmy żadną z linii lotniczych, okazało się że Malik
wynajął mały, prywatny odrzutowiec. Na tę wiadomość miałam ochotę zacząć skakać
z radości i obcałować go całego. Jednak jak na dobre wychowanie przystało, nie
uczyniłam tego. Już po chwili siedzieliśmy w nim i lecieliśmy. Nie trwało to
długo, a wylądowaliśmy. Na lotnisku czekała już na nas taksówka, którą udaliśmy
się do wejścia na plażę. Chwyciłam Zayna za rękę i udaliśmy się na plażę. Moim
oczom ukazał się niewielki drewniany domek. Był on jedno piętrowy, a zejście
było prosto do morza. Poszliśmy w jego kierunku. Zayn otworzył drzwi i moim
oczom ukazał się ogromny salon z przeszkloną ścianą i widokiem na morze. Moje
kąciki ust mimowolnie uniosły się ku górze.
- Dziękuję-
odwróciłam się w stronę chłopaka, który stał za mną i bacznie obserwował mój
każdy ruch- jesteś kochany- musnęłam jego usta. Ten pocałunek przerodził się w
coś głębszego. Bardziej namiętnego. Już po chwili nasze ubrania porozrzucane
były po całym salonie a my leżeliśmy w sypialni. Sama nie wiem jak się tutaj znaleźliśmy.
Jednak ważne było dla mnie z kim, a nie gdzie. Zayn był bardzo delikatny,
kochałam go za to. Kochałam go za to, że był. Kiedy leżałam wtulona w jego tors
przypomniałam sobie wszystkie chwile spędzone z Harrym. Na ich myśl w moich
oczach nie pojawiały się łzy, były to tylko wspomnienia. Przez ten długi czas
uświadomiłam sobie, że Zayna także kocham. Nie jest to ta miłość co wobec
Harrego, ale może z czasem przerodzić się w coś głębszego. Wtulona w niego po
chwili zasnęłam.
*
Perspektywa Marty*
Od kilku
tygodni ciągle kłócę się z Niallem. Czasami zastanawiam się co źle robię,
dlaczego on ma pretensje o wszystko co zrobię? Zmienił się od kiedy w nasze
życie wkroczyła niejaka Alison. Wydaje mi się, że blondynek się w niej
zakochał. Czyżby to była prawda? Przez to wszystko coraz częściej zarywam noce,
siedzę wieczorami na parapecie i wszystko wspominam. Pierwszy pocałunek,
wakacje i to jak świetnie bawimy się w swoim towarzystwie. Mam nadzieję, że
jedna dziewczyna tego nie zniszczy. Skrzywdziłby nie tylko mnie, ale i Lou.
Widać, że chłopak naprawdę się zakochał.
- Marta-
szepnął mi do ucha blondyn- chodźmy na spacer, mam dość tych filmów-
uśmiechnęłam się lekko i wstałam z kanapy. Zaraz za mną podążył mój ukochany.
Wyszliśmy na ulice Londynu i poszliśmy w kierunku galerii handlowej. Była ona
kilkanaście minut od domu chłopaków, a więc mieliśmy sporo czasu na rozmowę.
Postanowiłam wznowić jakże uciążliwy temat dla Nialla.
- Niall
kochanie, powiedz mi…dlaczego my się ciągle kłócimy? Dlaczego ciągle na nią
patrzysz? Czego ja nie mam, a ma ona? Co źle zrobiłam?- spojrzałam na niego, a
w moich oczach zaczęły zbierać się pojedyncze łzy. Starałam się je ukryć i
szybko je otarłam. Horan szedł w ciszy, jednak po chwili namysłu kontynuował
rozmowę.
-Kochanie,
nie ma osoby która mogłaby nam zagrozić. Jesteś tym czego potrzebuję. Jesteś
moim ideałem. Nie wyobrażam sobie że nie mógłbym cię całować, że nie zasypiasz
wtulona w mój tors. Po prostu nie potrafię wyobrazić sobie życia bez ciebie.
Jesteś moim tlenem, czymś bez czego nie mogę normalnie funkcjonować. Przyznam,
Alison jest ładna. Jednak nikt nie zastąpi Ciebie- przystanął i ujął moją twarz
w swoje delikatne ręce i namiętnie pocałował. Doszliśmy do galerii i udaliśmy
się na zakupy. Po kilku godzinach chodzenia oboje zgłodnieliśmy i udaliśmy się
do McDonald’s-Nie wydaje ci się, że odkąd Zayn jest z Alą to relacje pomiędzy
nim a Harrym się psują?- powiedziałam i zaraz po tym wzięłam do buzi trochę
sałatki.
- A dziwisz
się? Jego przyjaciel jest z jego ukochaną. Wiem, chłopak zawinił. Ale starał
się…robi wszystko by ona do niego wróciła. Rozumiem, czuje się zraniona. Jednak
nie powinna od razu wszystkiego skreślać. Przecież on ją kocha! Tyle zrobił aby
z nią być, a ona wybrała jego przyjaciela- dawno nie słyszałam aby Horanek
czymś tak się przejął.
- Może i
masz rację, ale….- szczerze mówiąc brakowało mi argumentu by uzasadnić
zachowanie mojej siostry. Co miałam powiedzieć? Że Harry jej się jednak
odwidział i teraz chce być z Zaynem? Zabrzmiało by to naprawdę dziwnie i
egoistycznie. Postanowiłam nie drążyć tego tematu i wróciłam do jedzenia. Niall
widząc, że nie mam ochoty na ciągnięcie tej rozmowy sam także wrócił do swojej
ukochanej czynności. Po powrocie do domu, który zajął nam naprawdę sporo czasu,
gdyż pewne dziewczyny odkryły, że ulicami Londynu chodzi Niall. Tak, ten Niall
Horan! I się zaczęło. Zdjęcia, autografy. Musiałam to jakoś przeżyć. Pomimo, że
jesteśmy już spory czas razem ja nadal nie potrafię zaakceptować jego sławy.
Wolałabym aby był zwyczajnym nastolatkiem, za którym nie biegają miliony
dziewczyn. Który mógłby być tylko mój. Wiedziałam jednak, że jest to rzeczą
niemożliwą. Starałam się z tym pogodzić. Kiedy w końcu dotarliśmy do domu
wzięłam gorący prysznic i położyłam się spać. Nie miałam nic do roboty, gdyż
Ali nie ma- wyjechała na weekend z Zaynem, a Niall wrócił do siebie. Chwilę
rozmyślałam, aż w końcu zasnęłam. Rano obudziłam się z potwornym bólem brzucha,
szybko udałam się do łazienki i wróciłam wszystko co znajdowało się w moim
żołądku.
*
Perspektywa Alicji*
Rano
obudziłam się sama w łóżku. Wstałam i udałam się do kuchni, skąd dobiegał
zapach naleśników. Kiedy tylko weszłam moja twarz od razu rozpromieniała. Jaki
to słodki widok widzieć największy skarb w życiu, który krząta się po kuchni w
samych bokserkach. Podeszłam do niego i złożyłam namiętny pocałunek na jego
ustach.
Po śniadaniu
poszliśmy na spacer po plaży. Chwilę spacerowaliśmy, potem wróciliśmy do domku
i usiedliśmy na ganku. Mulat wyciągnął telefon i zrobił nam zdjęcie.
Uśmiechnęłam się na jego widok i wtuliłam w tors
chłopaka. Wróciliśmy do domu, aby ugotować obiad. Postanowiliśmy upiec pizzę.
Było przy tym wiele śmiechu. Malik miał mąkę we włosach, a ja miałam na twarzy
ketchup. Postanowiłam zrobić fotkę i umieścić ją na tt. Już po chwili widniała
ona na mojej tablicy z podpisem ,, Thanks! I Love You! ♥’’.
Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Zamknęłam portal i poszłam do sypialni się przebrać, a Malik włożył nasze
dzieło nie piekarnika.
W jedzeniu przepysznej pizzy przeszkodził mi telefon.
Podeszłam i odebrałam. Okazało się, że dzwoniła Marta.
-Halo?- powiedziałam z wielką sympatią w głosie,
-Ala…błagam…błagam cię pomóż mi- głos Marty drżał,
słychać było jakby właśnie skończyła płakać. Co mogło się stać? W czym mam jej
pomóc?
-Marta, kochanie jeśli nie powiesz mi co się stało, to
nie będę w stanie ci pomóc.- w słuchawce zapadła głucha cisza, jednak po chwili
usłyszałam drżący głos brunetki….
_______________________________________________________________
Hej, hej:)
I jak rozdział? Jest trochę dłuższy od innych- mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe:)
Wiem, że wiele osób chce aby Alicja była z Harrym. Słuchajcie! Wszystko się może wydarzyć, teraz trochę odbiegnę od historii Ali i przypomnimy sobie o Marcie i Horanku:)
Obiecuję także, że w życiu Ali jeszcze wiele się zmieni- mam nadzieję, że się nie zawiedziecie:)
No i jeszcze jedna sprawa.....trochę dla mnie nie przyjemna:( Mianowicie komentarze.
Pod rozdziałem 27 czy 26 było ich około 70! A przy 28 tylko 55:(
Co się z wami dzieje? Wiem, że powinnam sie cieszyć- oczywiście tak jest...ale smuci mnie to, że coraz mniej osób komentuje:(
A więc mam prośbę:
KOMENTUJCIE! ♥ ♥ ♥
Dla was to chwila a dla mnie wiele znaczy:)
Kolejny rozdział jak zwykle za tydzień! :)