niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 40- Wielki Bad Boy zespołu, wcale nim nie był...

KONIECZNIE PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!

To co wymyślili chłopcy było naprawdę wspaniałe. Pobijało wszystko. Krótko mówiąc było to spełnienie moich marzeń. W duchu podziękowałam, że mam tak bogatych przyjaciół, którzy mogą sobie na to pozwolić. Nie byłyśmy w stanie nic na to powiedzieć. Wskoczyłyśmy im w ramiona i obcałowałyśmy po całej twarzy- oczywiście każda swojego chłopaka. Dzięki nim spełnię swoje marzenie- wycieczka do Hollywood. Nie potrafiłam nacieszyć się tym faktem. Nagle wszystkie problemy zniknęły, nie obchodziło mnie to w jaki sposób potraktowałam Taylor, ani to, że media ciągle o mnie piszą. Świat stanął w miejscu i wszystko było idealne. Musnęłam ponownie usta Malika, a ten tylko się zaśmiał. Uwielbiałam, gdy to robił. Wtedy wiedziałam, że jest szczęśliwy. Jego uśmiech był inny, wyjątkowy. Dzięki niemu wiedziałam, czy robi to szczerze, czy tylko go wymusza. Rząd ślicznych, wybielonych ząbków perfekcyjnie kontrastował z jego ciemną karnacją. Zmarszczki tworzące się przy oczach dodawały mu uroku, a roześmiane oczy… były morzem tajemnic i radości. Wielki Bad Boy zespołu, wcale nim nie był. Jedno co go z nim łączyło to nałóg- palenie. Zayn był troskliwy, kochany i namiętny. Potrafi zachować się odpowiednio w każdej sytuacji i ma ogromny szacunek dla kobiet. Szczególnie wybranki jego serca. Udało mi się wyczytać w Internecie, wypowiedź jednego z członków zespołu; ,, Najlepszym kandydatem na męża jest Zayn. Tak, właśnie ten Bad Boy. Troszczy się o swoją wybrankę i robi wszystko by ją uszczęśliwić’’. Czytałam te zdania w kółko, aż kiedyś przyłapał mnie na tym Mulat i doskonale to udowodnił. Czy potrafię wyobrazić sobie życie bez niego? Oczywiście, że nie.  Nawet gdyby los nas rozdzielił, jako parę, nadal pozostalibyśmy przyjaciółmi. Oboje jesteśmy zdania, iż prawdziwa miłość rodzi się z przyjaźni… Ale czy miłość zamieni się w przyjaźń? Wolimy się o tym nie przekonywać i cieszyć chwilą.
- Dziś wylot- zaśmiał się Liam- może tak pójdziemy się spakować?- wszyscy wstaliśmy od stołu i zapłaciliśmy rachunek. Na twarzy każdego rysowało się zadowolenie i radość. No bo w końcu jedziemy do stolicy filmów! Wskoczyłam Mulatowi ‘na barana’ i kazałam się nieść, aż do samego domu. Współczuję mu. Ten jak zwykle ukazał swoją męskość i męczył się ze mną do końca. Po dotarciu i odstawieniu mnie na kanapie usiadł okrakiem na mnie i zaczął namiętnie całować. Nie żałowaliśmy sobie uczuć. Kochałam jego zapach i sposób w jaki muskał wargami moje ciało. Usłyszeliśmy za sobą głośne ‘’Ekhmmm’’ i oderwaliśmy się od siebie. Reszta się tylko zaśmiała i przypomniała nam o pakowaniu. Chłopak, aby się popisać znów wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Położył na łóżku, a sam zaczął pakowanie. Postanowił spakować nas oboje. Nie miałam żadnych sprzeciwień. Nawet się cieszyłam z tego powodu, gdyż nienawidzę się pakować. Zawsze prosiłam o to siostrę, albo rodziców, ale wszyscy powtarzali ‘’twój bagaż, twój problem’’. Odetchnęłam głośno i zaśmiałam się do siebie. Chłopak spojrzał na mnie z miną typu ‘o co ci chodzi?!’, ale ja nie odpowiedziałam. Zagadałam go czymś innym.
- Kochanie- podeszłam do niego i oparłam się o jego ciemną bluzę- a na jak długo tam jedziemy?- ten odwrócił się i musnął moje usta.
- Jeszcze nie wiemy- uśmiechnął się- jak będzie co robić to zostaniemy do świąt, a jak nie to wrócimy wcześniej- pstryknął mnie w nosek i wrócił do pakowania ubrań do ciemnej walizki. Ja w tym czasie wyjęłam laptopa i załączyłam kamerkę. Uwielbiałam robić sobie na niej zdjęcia. 
Wybrałam jedno- najkorzystniejsze i wrzuciłam na twittera. Dopisałam jeszcze tylko ,,Hollywood nadchodzę! Xx’’ i wróciłam do obserwowania Malika w pakowaniu. Wyglądał komicznie biegając od pokoju do pokoju w poszukiwaniu kosmetyków czy butów. Nudziłam się tam przez ponad dwie godziny, aż w końcu oświadczył, że skończył. Położył się obok mnie udając zmęczonego. Nie wahałam się długo i zerwałam się, aby go pocałować.
Ten przytrzymał mnie w talii i pogłębił pocałunek. Jeździł swoją jedną ręką po moich plecach, a drugą obejmował moją twarz. Ja natomiast jedną ręką oplotłam jego szyję, a drugą wplotłam w ciemne, zalakierowane włosy. Oboje pożądaliśmy siebie nawzajem. Zbyt długo nie mogliśmy zostać sam na sam. Tak, aby móc zając się Tylko sobą. Niestety nie było nam dane ‘zajęcie’ się sobą, bo do pokoju wparował Harry z mokrymi włosami i przemokniętym podkoszulkiem.
- Cholera- przeklął widząc nas leżących na sobie, na łóżku- nie chciałem…- był widocznie zmieszany, nie miał pojęcia co powiedzieć. Próbowałam jakoś zareagować, ale sama nie wiedziałam jak- to ja już lepiej pójdę- wskazał za siebie i wyszedł. Zaśmialiśmy się głośno i wróciliśmy do szykowania się na samolot. Postanowiłam pójść się przebrać, gdyż teraźniejszy strój nie wyglądał najlepiej. Wyjęłam z szafy, w której nie było zbyt wiele moich ubrać, szare spodnie w panterkę i sweter pod kolor z czarnym sercem- był jednym z moich ulubionych, na głowę  założyłam czapkę przyozdobioną ćwiekami, a na to wszystko ubrałam zielony płaszczyk podszywany kożuszkiem. Buty ubrałam te które zostały- oficerki w kolorze ekri, a na bagaż podręczny wybrałam czarny plecak vintage. Pomimo różnic kolorystycznych wszystko wyglądało stylowo i gustownie- czyli tak jak chciałam. Przejechałam jeszcze tylko różowym błyszczykiem po ustach i byłam gotowa do wyjścia- tak jak wszyscy.
Wsiedliśmy do czarnego vana i pojechaliśmy w kierunku lotniska. Wszyscy siedzieli i mieli słuchawki w uszach. Oparłam głowę na ramieniu ukochanego i pogrążyłam się w rozmyślaniach…Stanowczo zbyt dużo myślę. Moje życie opiera się na myśleniu i rozważaniu decyzji. Oczy, które przed chwilą się przymykały, właśnie śledziły każdy ruch Stylesa. Pomimo tego udawania, że go nie widzę, tej całej gry… Nie potrafię wyobrazić sobie, że miałoby go zabraknąć. Może i nie rozmawiamy wiele, nie oszukujmy się, nie rozmawiamy w ogóle, to gdzieś tam w głębi potrzebuję jego obecności. Tak zaczynała się cała ta historia… Wsiadając do samolotu i słuchając Rihanny. Tak jakbym przeżywała Deja Vu, ale tym razem siedzi obok mnie chłopak i lecę do Hollywood. Ot taka tam mała różnica. Samolot usypia wszystkich, tylko nie mnie. Rozglądałam się kilkakrotnie, aż w końcu zauważyłam głęboko zamyślonego Stylesa. Jego mina? Grobowa. Zagryzłam wargę i podeszłam do niego. Było wolne miejsce, więc się przysiadłam. Trudno mi było cokolwiek powiedzieć. Siedziałam jak słup, czyli tak jak on, i wpatrywałam się w przestrzeń, która mnie otaczała. Zaciągnęłam się jego zapachem- Blue de Chanel i lekko uśmiechnęłam.
- Dlaczego siedzisz i nic nie mówisz?- z transu jakim było zaciąganie się jego perfumami, wyrwał mnie on sam. Otrząsnęłam się i lekko zaczerwieniłam. Czułam to.
- Przyszłam pogadać, ale widziałam, że masz lepsze zajęcie- próbowałam jakoś uciec od tego, ale nie dawałam rady. Chłopak tylko się zaśmiał i poprawił swoją grzywkę. Wpatrywał się we mnie przez dłuższą chwilę, jego twarz momentalnie zbliżyła się do mojej. Nie chciałam by to się tak skończyło. Musiałam coś zrobić, by tego uniknąć. Zerwałam się na proste nogi i wpadłam na genialny pomysł.
- Tak właściwie to przyszłam poszukać bransoletki- schyliłam się i udałam, że czegoś szukam. Pośpiesznie zdjęłam czarną Lilou, a następnie podniosłam.- O, jest!- uśmiechnęłam się sztucznie i czym prędzej wróciłam na miejsce. ,,Idiotka’’- skarciłam się w myślach, a Styles się zaśmiał i włożył słuchawki do uszu. Szczerze mówiąc odetchnęłam z wielką ulgą. Położyłam ponownie głowę na ramieniu Malika i tym razem zasnęłam.

* Kolejny dzień*

Po wczorajszym przylocie wszyscy byli na tyle zmęczeni, aby zostać w pokojach i położyć się spać. Dziś miało zacząć się zwiedzanie, imprezowanie. Wszystko na raz. Przeciągnęłam się i rozejrzałam po pokoju. Naprzeciwko nas- łóżka- na ciemnej komodzie stał telewizor plazmowy. Po obu stronach naszego miejsca do spania znajdowały się małe stoliczki nocne z ozdobnymi lampkami. Za nami i po mojej prawej stronie znajdowały się ogromne okna, przypominające przeszklone ściany. Uśmiechnęłam się lekko do siebie i wstałam, aby móc zaobserwować co znajduje się za oknem. Nasz pokój miał widok wprost na plażę, po której spacerowało mnóstwo ludzi ubranych w ciepłe swetry. Może to nie najlepsza pora na odwiedzanie miasta z plażą, ale cieszyłam się, że mogę tutaj być. Oparłam się o filar stojący tuż obok okna ( i łóżka) i wpatrywałam się przez długi czas na fale rozbijające się na brzegu. Dzieci uciekające przed nimi i rodzice, którzy nie potrafili ich upilnować. Zakochane pary, które siedziały na piasku i wpatrywały się w otchłań, a także starsi ludzie, którzy podtrzymywali się wzajemnie. Wszystko wyglądało jak z obrazka- idealnie. Poczułam za sobą ciepły oddech, odwróciłam się i ujrzałam zaspaną twarz Malika.
- Dziękuję- wyszeptałam- dziękuję Ci, Wam, za to, że mogę tutaj być. Gdyby nie Wy, nie byłoby mnie tutaj, nigdy nie zobaczyłabym tylu wspaniałych miejsc, ani nie sypiała w tak bogatych apartamentach. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem wam za to wszystko wdzięczna- wtuliłam się w jego tors i tkwiłam w tym uścisku tak długo, aż chłopak odsunął mnie od siebie i delikatnie przeczesał moje włosy.
- Nie dziękuj.- tym razem złożył na moich włosach pocałunek- idź ubierz się, za chwilę schodzimy na śniadanie- wskazał na walizkę i udał się do łazienki. Powolnym ruchem wyciągnęłam z torby biały top, czarne spodnie z wysokim stanem i brązowy, wełniany sweter. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torby w formie tzw. Worka, a na nogi ubrałam wiązane obcasy. Zarzuciłam jeszcze jako dodatek komin. Mulat widząc mnie gotową uśmiechnął się i wskazał mi drzwi do łazienki. Udałam się tam i zrobiłam poranną toaletkę twarzy. Włosy spięłam w wysokiego koka, a na oczach dla odmiany narysowałam kreski. Wszystko zajęło mi ponad godzinkę, ale chłopak jakoś to zniósł. Wyszliśmy z pokoju i prześlijmy do wielkiego salonu, gdzie wszyscy siedzieli na szarej, półokrągłej sofie. Przed nią był ustawiony skórzany stolik, a wokół niego trzy małe pufy. Całe pomieszczenie było w kolorach szarości i czerwieni. Tak jak w naszej sypialni okna były przeszklone, ale tym razem przyozdobione szarymi zasłonami. Rozejrzałam się kilkakrotnie i pociągnęłam wszystkich za sobą. Zeszliśmy potężnymi, kręconymi schodami w dół. Każdy krok robiłam starannie, aby nie uszkodzić białej powłoki. Tak jak nasza sypialnia wszystko tutaj było w kolorach bieli i czerwieni. Byłam pod ogromnym wrażeniem.
Na śniadanie, w równie pięknej stołówce, zjadłam nie wiele, gdyż bolał mnie brzuch. Po nim nie wracaliśmy już do apartamentu, tylko poszliśmy prosto na miasto. Chodziliśmy tam właściwie bez celu, wygłupiając się i robiąc śmieszne zdjęcia. Spotkali tutaj także wiele swoich fanów i jak na nich przystało pozowali z nimi do zdjęć. Nadeszła pora obiadu, który postanowiliśmy zjeść w KFC. Chłopcy błagali abyśmy poszli do jakiejś restauracji, ale my uparcie chciałyśmy pojeść w tej knajpce. Brakowało mi Fast foodów. Może i chłopcy nas rozpieszczali, ale my chcemy im pokazać jak to jest gdy jedzie się na wakacje po to by się zabawić a nie jadać w drogich lokalach.
- Nie jedz tego!- ostrzegł Louis, Styles’a, który właśnie próbował zjeść ‘’krowi tyłek’’- to Cię zabije, mężu ty mój!- wszyscy parsknęliśmy głośnym śmiechem.
- Louis, idioto to jest kurczak!- do dyskusji dołączył się Niall, a już po chwili kłócili się o to czyje to mięso. W tym czasie poszłam po napój, bo wcześniejszy wypił mi Malik. Nalałam i o mało co nie wpadłabym na Stylesa. ‘’To nie żadne De Ja Vu, tylko czysty przypadek’’- powtarzałam sobie w myślach wracając do reszty. Po posiłku udaliśmy się na aleję gwiazd, gdzie robiliśmy zdjęcia z każdą gwiazdą. Louis i Harry położyli się obok gwiazdy Marlin Monroe i ‘objęli’ je w serce.  Oczywiście uwieczniliśmy to zdjęciem, które jak prawie każde inne pojawiło się na instagramie. Razem z Martą chodziłyśmy i prosiłyśmy chłopaków, aby zabrali nas na panoramę słynnego napisu ‘’Hollywood’’. Po długich ‘męczarniach’ zgodzili się. Zamiast robić sobie z tym zdjęcia woleliśmy zaśpiewać piosenkę chłopaków Kiss You, dzięki czemu zebrała się wokół nas nie mała grupka ludzi. Większość młodych dziewczyn śpiewała razem z nami, a kilka innych nagrywało to wszystko. Po skończonym ‘cyrku’ wróciliśmy do hotelu, aby przebrać się w cieplejsze stroje i iść na spacer po plaży.

* Dwa dni później*

Wczoraj wynajęliśmy jacht i wszyscy razem na nim wypoczywaliśmy. Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie to, że paparazzi nas nakryło i zrobiło mnóstwo zdjęć. Pewnie będziemy na łamach gazet. Ciekawe co tym razem wymyślą na nasz temat…
Weszłam do kolejnego sklepu i wybrałam prezent dla Marty. Kupiłam jej nowe Ray Bany przeciw słoneczne i bransoletkę Lilou z jej imieniem. Miałam już prezent dla każdego, więc mogłam spokojnie wracać do hotelu. Zżerała mnie ciekawość kto co dla mnie kupił i czy będę pierwsza, a może ostatnia w apartamencie? Przechadzałam się uliczkami tego wspaniałego i wiecznie słonecznego miasta podziwiając rosnące palmy i wysokie budynki. Było tutaj wszystko czego mogłoby się zapragnąć. Chciałabym tutaj zamieszkać. Tak ze swoim mężem i małą gromadką dzieci. Wynajmować mieszkanie w jednym z wieżowców i mieć mnóstwo pieniędzy… No cóż, pomarzyć każdy może. Włożyłam kartę do drzwi i weszłam do pomieszczenia. Zaskoczył mnie fakt, iż Harry- ten, który kocha zakupy i Liam- największy zakupoholik zespołu, byli już w pokoju. Skierowałam się do sypialni, aby wszystko upchać do walizki i przebrałam się. Tym razem na podróż postanowiłam ubrać coś wygodniejszego. Wybrałam legginsy w biało- czarne pasy, czarny top, a na nogi czarne conversy za kostkę. Włosy jak zwykle rozpuściłam i naniosłam tusz na rzęsy. Skierowałam się w kierunku salonu, gdzie byli już wszyscy w komplecie. Zjedliśmy jeszcze tylko sushi, które przyniósł Niall z Martą i poszliśmy po walizki. Trudno nam było rozstawać się z tym miejscem, gdyż dopiero co przyjechaliśmy. Ale cóż, święta wzywają.
Chłopcy znieśli wszystkie walizki, a ja wraz z siostrą czekałyśmy już w czarnym samochodzie. Czy kiedykolwiek coś się między nami zmieniło? Zastanawia mnie dlaczego dziewczyna teraz siedzi i nic nie mówi… Także nie miałam odwagi by się do niej odezwać, a przecież nawet się nie pokłóciłyśmy. Poprawiałam swoje włosy i nakładałam na usta błyszczyk. Dziewczyna lustrowała mnie wzrokiem, czułam to. I było bardzo niekomfortowo.
- Ala…- zaczęła nie pewnie- po co to robisz?- spojrzałam na nią zaskoczona i delikatnie przygryzłam wargę, aby poczuć truskawkowy smak.
- Że niby co?- wykrzywiłam dziwnie twarz i czekałam na odpowiedź z lekkim poddenerowwaniem.
- Dlaczego ciągle wpatrujesz się w Styles’a? Po co spędzasz z nim tyle czasu? Kim on w końcu dla Ciebie jest?
- Kochana nie powinnaś interesować się nie swoimi sprawami- uśmiechnęłam się do niej złośliwie i już miałam nakładać słuchawki na uszy, gdy usłyszałam cichy szept.
- No jasne, bo moimi nikt się nie zainteresuje.- spuściła wzrok, a z jej oczu spłynęła pojedyncza łza.
- A więc słucham?- westchnęłam głośno i sztucznie się do niej uśmiechnęłam. Byłam naprawdę ciekawa co dla niej stanowi ten ogromny problem. W porównaniu z moimi będzie to pewnie jakaś błahostka, ale wiem, że potrzebuje ona wysłuchania. Siedziałam i bawiłam się sznurkiem spodni, który był stanowczo za długi. Cisza panująca między nami była dziwna. Wyczekiwałam odpowiedzi dziewczyny, ale się nie doczekałam. Chłopcy wpadli całą gromadą do vana i zajęli miejsca obok nas. Na moje szczęście Zayn usiadł obok mnie, a Harry- jego nawet nie widziałam. Oparłam się o ramię mulata i założyłam słuchawki. Czułam jak delikatnie jeździ swoimi chłodnymi rękami po moich policzkach i co jakiś czas całuje włosy. Uśmiechałam się pod nosem, gdy to robił, a on tylko mnie czasami łaskotał. Spojrzałam w kierunku Marty, która nie siedziała obok Niall’a. Zastanawia mnie dlaczego. Czyżby się posprzeczali? A może nawet zerwali? Czy to była ta sprawa o której brunetka chciała ze mną rozmawiać? Starałam nie zaprzątać sobie tym głowy, ale nie potrafiłam. Ucieszyła mnie wieść, iż jesteśmy już na lotnisku. Chwyciłam dłoń mulata i udałam się z nim w kierunku odprawy. Czekając w kolejce zawiesiłam swoje ręce na jego szyi i delikatnie muskałam ustami jego obojczyki. Wystawały tak mocno, można było o nie się złapać. Kochałam takie. Przejechałam kilkakrotnie po jego tatuażu ze skrzydłami i mocno odznaczającymi się, czerwonymi ustami. Wyglądał prześlicznie w połączeniu z jego karnacją. W samolocie usiadłam bok niego i Harry’ego. Wszyscy wdaliśmy się w dyskusję na temat ich trasy koncertowej, która zaczyna się już po nowym roku.
- Jeśli chcesz możesz jechać z nami- zaproponował loczek. Spojrzałam na niego ze śmiechem i dodałam
- A kto zda maturę? Bo ty raczej nie- pokazałam mu język i delikatnie szturchnęłam. Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy, a gdy chciałam odezwać się do Zayn’a ujrzałam, że ten zasnął. Wyciągnęłam pośpiesznie telefon i zrobiłam mu zdjęcie. Nie chciałam dodawać go na żadną stronę internetową, ale Harry wyrwał mi telefon i zrobił to za mnie.- Za karę siadasz przede mną i robię Ci fryzurę- poruszyłam śmiesznie brwiami, a ten złapał się za swoją czuprynę.
- Błagam daruj. Wszystko ale nie moje ukochane włosy.- udawał smutnego, a może naprawdę taki był? Zaciskał mocno wargi, ale ja zrzuciłam go z fotela i kazałam usiąść przed moją postacią. Wyjęłam z bagażu podręcznego żel, lakier i kilka innych potrzebnych rzeczy.
- Więcej lakieru nie szło na nie dać?- denerwowałam się, gdy nie dało się rozczesać jego ‘pięknych’ i ‘bujnych’ włosów. Męczyłam się z nimi sporo czasu, a gdy Zayn się przebudził i ujrzał moje dzieło chciał wybuchnąć głośnym śmiechem, ale stanowczo mu zabroniłam. Po skończonej pracy, kazałam odwrócić się chłopakowi i zrobiłam mu zdjęcie.
- Masz- wręczyłam mu telefon i puściłam oczko.
- Coś ty kobieto ze mną zrobiła?!- krzyknął na cały regulator Styles. Stewardessa przyszła uspokoić chłopaka i rozkazała usiąść mu na swoim miejscu, gdyż za chwile lądujemy. – Daj mi jakąś czapkę- rozkazał brunet, ale go zignorowałam. Zachowywałam się jak gdyby nigdy nic, a ten z każdą chwilą stawał się bardziej czerwony. W końcu Louis się nad nim ulitował i dał mu swoją czapkę. Harry skoczył mu na kolana i zaczął coś do niego szeptać, po chwili oboje głośno się roześmiali. Chłopak założył czapkę i zadowolony z siebie wrócił na miejsce.
- Jeszcze się odegram- pogroził mi palcem, ale Malik od razu zareagował.
- Ei, ty! To jest moja dziewczyna i nie waż się jej dotykać! Tylko ja mogę!- cały samolot się zaśmiał, a my jak gdyby nigdy nic zapięliśmy pasy. Po wylądowaniu wysiedliśmy pośpiesznie z samolotu i przepychając się przez tłumy fanek dotarliśmy do samochodu, którym przyjechał po nas kierowca chłopców. Rozgościliśmy się w nim jedząc chipsy, pijąc colę. Czyli wszystko to, co lubiliśmy najbardziej.

* 23 Grudnia*

Obudziłam się w ramionach Malika, cała zaspana rozejrzałam się po pokoju. Spojrzałam za okno, a tam śnieg padał, jak jeszcze nigdy. Spojrzałam na zegarek i uświadomiłam sobie, że już jutro Wigilia. Pierwsza Wigilia, którą spędzę wraz z rodziną Malika. Mimo swojego pochodzenia postanowili obchodzić wszystkie chrześcijańskie święta. Przypomniałam sobie także o urodzinach Tomlinsona, to dlatego od tego czasu, gdy Liam zaproponował święta w swoich rodzinnych domach był widocznie smutny. Napisałam szybko sms-a do Niall’a, Liam’a, Harry’ego i Marty o tej samej treści: ,, Ei! Jutro urodziny Tomma. Może jakaś imprezka? Dziś w klubie? Co w na to? Jakoś trzeba to zorganizować! xx’’ Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, gdyż wszyscy, do których napisałam wpadli do mojej sypialni. Zdezorientowany i rozespany mulat przetarł oczy i prześledził każdego wzrokiem.
- A więc może zróbmy tak- zaczął Harry- ja pojadę do klubu, załatwię rezerwację, Ty- wskazał na mnie- załatwisz tort, Niall i Marta, goście.
- Mam jeszcze jeden pomysl- odezwał się Zayn- zafundujmy mu  tatuaż- pamiętacie? Zawsze bał się ptaków… może tatuaż, ptak? – wszyscy przytaknęliśmy i umówiliśmy się, aby każdy był już w klubie o dziewiętnastej.
- Liam- zwróciłam się do chłopaka, który jako ostatni wychodził- będziesz mi potrzebny- puściłam mu oczko i zaprosiłam z powrotem do pokoju- chciałabym aby ten tort był wyjątkowy, a końcu to jego dwudzieste pierwsze urodziny… Upieczemy go razem, ok?- wyczekiwałam z niecierpliwością jego odpowiedzi, aż w końcu się zgodził. Szatyn zaproponował, abyśmy zrobili to w jego mieszkaniu, gdyż, Lou nie może tego widzieć. Zszokowała mnie wiadomość, że Li ma mieszkanie. Przecież i tak wszyscy mieszkamy w potężnej willi, więc po co mu do szczęścia jeszcze mieszkanie? No, ale nie ma się co dziwić w końcu to tatuś zespołu, zawsze myśli na zapas. Umówiłam się z nim na parterze, a sama pośpiesznie udałam się do łazienki, wykonałam makijaż i w samej bieliźnie wybiegłam po ubrania.
- Kochanie, wyglądasz zniewalająco- zaczął Zayn, całując moje usta.
- I nie mam czasu- wyswobodziłam się z jego uścisku i podeszłam do szafy.
Założyłam czarne rurki, tego samego koloru t-shirt i białą kurtkę. Do tego wybrałam czarne szpilki i biała torebkę. Włosy spięłam w wysokiego koka. Musnęłam usta mulata i zbiegłam do Liam’a. Chłopak przepuścił mnie w drzwiach i udaliśmy się do jego samochodu. Odpalił czarnego mercedesa i odjechaliśmy z piskiem opon. Nie trwało długo, a już staliśmy pod centrum handlowym.
- No to pierw ubrania- zarządził Liam. Mogłam się tego po nim spodziewać, w końcu kocha zakupy, a na każdą imprezę musi mieć coś nowego.
- Męczysz- zaśmiałam się. Skierowaliśmy się do pierwszego sklepu, potem następnego i następnego. Aż w końcu nie potrafiliśmy unieść swoich bagaży. W centrum właśnie były wyprzedaże, więc szkoda było zmarnować taką okazję. Obkupiłam się we wszystkim. Od skarpetek po kurtki zimowe i czapki. Liam nie pozostawał mi dłużny i kupił chyba nawet więcej. Na sam koniec weszliśmy do Almy i zrobiliśmy w niej zakupy. Kupiliśmy to co uważaliśmy za potrzebne i wyszliśmy. Z wszystkimi zakupami udaliśmy się z powrotem do samochodu i do mieszkania Payne’a. Rozpakowaliśmy z toreb zakupy- spożywcze i zabraliśmy się za pieczenie. Przebrałam się w bluzkę chłopaka, aby nie pobrudzić sobie swojej i wsypałam wszystkie składniki do miski. Postanowiłam upiec trzypoziomowy, czekoladowy tort, na szczycie którego będzie siedziała postać Louisa. Liam pojechał właśnie do cukierni zamówić takie ‘coś’ i do tego imię i wiek Tomma. Było trudno poradzić sobie samej z poziomami i układaniem tego i idealną ‘piramidkę’, ale po długich staraniach się udało. Oblałam wszystko mleczną czekoladą, a w niektóre miejsca ‘przykleiłam’ czekoladowe krążki. Liam przywiózł wszystko i jeszcze kilka innych ‘gadżetów’. Z jego pomocą wszystko przyozdobiłam i dokończyłam. Aż w końcu po kilku godzinach ciężkiej pracy, wszystko było gotowe. Tort prezentował się wspaniale. Włożyliśmy go do lodówki i zaczęliśmy przygotowania do imprezy. Nie musiałam nawet jechać do domu, gdyż kupiłam sobie wszystko co potrzebne.
-Liaaaaam!-krzyknęłam, a chłopak po chwili znajdował się obok mnie.
- Co się kochana stało?- zapytał z przerażeniem.
- Nie wiem co mam sobie ubrać- usiadłam i udałam, że płaczę. Ten się tylko zaśmiał, a ja wskazałam mu dwie sukienki. Białą i brzoskwiniową.- do białej założę futerko, a do brzoskwiniowej czarny płaszczyk…- mówiłam załamana.
- Nie chciałbym być dziewczyną- zaśmiał się głośno- jeśli chcesz wyglądać jak królowa imprezy zdecydowanie wybrałbym białą, do tego kożuszek i różowa torebka w serce- odpowiedział po chwili zamyślenia- ale jeśli chcesz wyglądać modnie i naturalnie wybrałbym brzoskwiniową.- posłał mi słodki uśmiech.
- A gdybyś miał ty wybierać, to co byś wziął?
- Białą- odparł bez najmniejszego zastanowienia i odszedł. ‘’Brzoskwiniową założę jutro’’ pomyślałam i udałam się do łazienki. Włosy nadal miałam spięte w koka, ale trochę go ‘ulepszyłam’. Makijaż wyostrzyłam a na swoje ciało nałożyłam białą, rozkloszowaną w dole sukienkę. Do kożuszka, który okrywał moje obojczyki przypięłam różową broszkę. Wyszłam z łazienki i porwałam torebkę w kształcie serca. Włożyłam do niej cztery najważniejsze rzeczy: błyszczyk, telefon, chusteczki i aparat. Ubrałam jeszcze tylko czarne szpilki, które były stanowczo za wysokie i płaszczyk w tym samym kolorze. Czekałam dłuższą chwilę na Liam’a, który postawił na elegancję- czarny garnitur, biała koszula i muszka. Uśmiechnęłam się do niego i przepuściłam w drzwiach, gdyż ten niósł tort. Zakluczyłam drzwi i udałam się do samochodu. Tort wylądował na moich kolanach, aby się nie przewrócił i ruszyliśmy w drogę. Podjechaliśmy pod adres, który Harry wcześniej nam wysłał. Naszym  oczom ukazał się wielki i chyba najbardziej znany klub w Londynie. Wszędzie było mnóstwo balonów, a do wejścia prowadził krótki, czerwony dywan. Hazza naprawdę się postarał. Weszliśmy do niego, muzyka już głośno grała. Okazało się, że Styles zorganizował to tak, aby tylko zaproszeni goście mogli wejść. Nie było ich więcej niż czterdzieści. Sala była przedzielona na pół. Po jednej stronie jedzenie, barek, a po drugiej parkiet do tańczenia. Honorowe miejsce miał zająć tort Louisa i on sam. W oczy rzucał się ogromny czerwony tron, nad którym wisiał napis ‘’King of music’’. Nie daleko dało zauważyć się mały stoliczek, a nad nim napis ‘’Studio tatuaży’’. Zdziwiłam się, że Zayn’owi udało się to załatwić. Wszyscy już byli, oprócz Louisa. Po chwili zgasły wszystkie światła, a mała lampka oświeciła drzwi. Ukazał się w nich nasz Louis, a u jego boku wysoka brunetka z falowanymi włosami. Wszyscy lekko się zaskoczyli, gdyż byliśmy pewni, że będzie tam Alison… A to nie była ona. 
Staraliśmy się tego nie okazać i na sam początek zaśpiewaliśmy mu Happy Birthaday. Liam, Harry i Lou ustawili się do zdjęcia z tortem, które zrobiła Marta. Wiele osób jeszcze chciało to zdjęcie, gdyż wszystkim spodobał się mój wyrób, jednak nie było na to czasu- Louis był głodny. Wziął łyżkę i zaczął jeść tort. Po chwili wpadł na ‘idealny’ pomysł. Oderwał swoja postać z tortu i zaczął zjadać kolejno jej części ciała. Wszyscy się doskonale bawili i robili zdjęcia.
Impreza trwała w najlepsze, a wszyscy byli już mocno wstawieni. Nowa wybranka Louisa- Eleanor doskonale się bawiła w jego towarzystwie. Chłopcy byli bardzo zdziwieni tym, że Tomlinson przyprowadził ją ze sobą, bez żadnego uprzedzenia. Para nie oszczędzała sobie uczuć i w każdej możliwej chwili obdarowywali siebie pocałunkami. Nikt nie mówił już wyrazie, ani nie potrafił tańczyć. Kochające się pary w łazienkach i wyginające dziewczyny na parkietach. Wszystko to zaszło odrobinkę za daleko, ale żadne z nas nad tym nie panowało. Usiadłam w jednej z loży i kołysałam na wszystkie strony. Nagle ktoś do mnie podszedł…

_______________________________________________________________________

Hej!
Przepraszam, że dodaję dopiero dziś- problemy prywatne. 
Są dwie poważne sprawy.
1. komentarze- ludzie?! Co się z wami dzieje? Było 90 komentarzy, a pod ostatnim jest zaledwie 37...:(
Może mi to ktoś wytłumaczyć?
2. Jeśli wam przeszkadza sposób w jaki dodaję rozdziały- proszę bardzo mogę zawiesić bloga i napisać wszystko do końca...może wrócić pod koniec wakacji. Tego chcecie?
Są wakacje, ja mam sporo problemów... nie potraficie tego zrozumieć? 
Jest to kierowane głównie do Anonima, który ma pretensje do mnie...:)
Muszę przyznać, że naprawdę się zawiodłam... :(
Co do waszych blogów, komentuję na tyle na ile mam czas. Staram się:) 
Mam nadzieję, że wybaczycie.
I uwaga
NIE WIEM KIEDY POJAWI SIE NASTĘPNY ROZDZIAŁ!
Wygląda na to, że nie mogę wam pisać, że dodam za tydzień, czy w jaki dzień, bo jak się nie wyrabiam to jet źle... 
A więc od dziś już tak nie będzie;)
Przypominam o wysyłaniu reklam! :)
Całuski! xx


40 komentarzy:

  1. Wiem że to ciężkie jeśli wywiera się presję. Ja tego nienawidzę. Poza tym to wiesz, bo jesteś osobą która mnie wspiera. Powiem ci" nie przejmuj się". Zignoruj to. Być może on siedzi tylko przed komputerem i uznaje, że jeśli on ma tyle czasu to każdy inny również. Eh..
    Rozdział cudowny. Zresztą nawet słodki. No kto do niej podszedł? Teraz będę się zastanawiała. No trudno ale wiedz że czekam na cd.
    Lider team Ala&Harry

    OdpowiedzUsuń
  2. Alicja! Alunia! Alaaaaaaaaaaaa!!!! Nie groź nam!! Nie odchodź!! Nie zawieszaj!! Nie kończ!! Błagam!!!
    A teraz rozdział...
    Te przemyślenia Alicji na początku bardzo mną...wstrząsnęły. Nie wiem czemu. To jak opisywałaś...że nawet jak zerwie z Zaynem, to będą przyjaciółmi...
    Uuuuu...Hollywood!!!!
    Dziwi mnie bardzo, co się stało Marcie...mam nadzieję, że z nią i Niallem wszystko ok, a to tylko mała sprzeczka...
    I urodziny Tomilnsona...fajny pomysł z całą imprezą! Studio tatuażu, tort zroviony przez Alę i Liama..fajne fajne!
    I Lou z nową dziewczyną...Eleanor :)
    Kto? Kto? Kto? Kto? Kto? Kto? Kto? Kto? Kto? Kto? Kto podszedł do Alicji?????????????????????
    Rozdział zaje*iście długi i genialny!! Czkeam na nn,mam nadzieję że ukaże się szybko.
    I życzę ci, żeby wszystkie twoje problemy się skończyły (rozwiązały) i mam nadzieję, że naa nie opuścisz...
    Maja :3

    OdpowiedzUsuń
  3. rozumiem - presja, problemy i jeszcze wiele innych ważnych spraw (wszystko przytłacza.
    Kochana nie przejmuj się - pisz dalej wtedy, kiedy chcesz. Nie przejmuj się tym co mówią inni. Masz swoje zasady i się ich trzymaj.

    Wydaje mi się, że ten rozdział był troszkę dłuższy niż poprzednie (może się mylę :)) jest ciekawy i wciąga, chce się więcej i więcej!
    Czekam z niecierpliwością na kolejny, ale się nie śpiesz - dodaj kiedy możesz i będziesz miała ochotę xx

    OdpowiedzUsuń
  4. uhuhuh, jest rozdział, pisze teraz, żeby nie być znowu ostatnia, ale dłuższy dodam jak przeczytam rozdział, bo nie lubię czytać na komputerze, wole na telefonie. :3

    http://wlasnietutaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Obstawiam Harrego :) Kochanie,pisz dalej i nie przejmuj się negatywnymi komentarzami. Po wakacjach? Oj nie,nie wytrzymałabym,uzależniłaś mnie od swojego bloga. Ale zrobisz jak uważasz. Co do komentarzy to myślę,że niektórzy może już wyjechali na wakacje i dlatego tak ich mało. Nie każdy czytając też komentuje. Zauważyłam też pod którymś rozdziale,że innym też przeszkadzało,że prosisz tak o te komentarze. No sama nie wiem. Ja rozumiem,że chciałabyś,aby czytając Twojego bloga wyraziły opinię,abyś wiedziała,że to co robisz ma sens. A uwierz mi,że ma. Nie wiem już,który raz to napisze,ale uwielbiam Cię. Jesteś świetna i nie przestawaj pisać. Nie przejmuj się negatywnie,bo zawsze się ktoś taki znajdzie. Czekamy na kolejny.
    Twoja wierna czytelniczka
    Isia

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział. Ciekawe kto do niej przyszedł, wydaje mi się że Harry.
    Czekam na next
    Zapraszam do mnie:
    just-you-and-one-direction.blogspot.com
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  7. hmm..widze , ze moje poprzedniczki też uważają że podszedł do niej Harry :D
    rozdział genialny zresztą jak zwykle co ja tu będę ci gadać xd
    a jaki dłuugiii ; o ! kocham jak piszesz takie długie ale aż się zmęczyłam jak czytałam haha ♥
    trochę denerwuje mnie zachowanie Alicji względem Marty. Marta zawsze taka biedna ,a ona jako przyjaciółka raczej powinna ją wspierać .;)
    Ale to tylko moja głupia opinia :D
    NIECIERPLIWIE CZEKAM NA NEXT'A ! ;33

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przejmuj sie anonimami :) po prostu sie niecierpliwia bo opowiadanie jest fantastyczne <3
    A co do koncowki mam cichą nadzieje, ze to Harry, no i ze cos sie wydarzy takiego wiesz ...:-)
    Cos nie pasuje mi ona do Zayna, tak za slodko jest :D wolalam ja z Harrym, ale jak napisalas wczesniej wszystko jest jeszcze mozliwe wiec trzymam za slowo :)) swietny mieli pomysl z impreza niespodzianka dla Louisa :P
    Marta zauwazyla , ze Ala sie przyglada Harremu??:-) nie no to juz cos znaczy. I te 'zbiegi okolicznosci' ;) no,no. Czekam co z tego wyjdzie ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. fantastyczny rozdział:)podoba mi się:)

    OdpowiedzUsuń
  10. co do komentarzy to trochę się nie dziwie.. ostatnie rozdziały były trochę nudne, nic praktycznie się w nich nie działo.. i nie piszę to dlatego, żeby Cię w jakiś sposób obrazić, ponieważ uwielbiam twojego bloga i ogólnie Ciebie, za to co robisz <3 ale mówię to co myślę, być może tylko ja tak uważam, inni wręcz przeciwnie.. ale zwiastun był świetny i mam nadzieję, że niedługo się coś wydarzy! : ) pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozumiem :) Szkoda, że znikniesz. Ale mam nadzieję, że prędko do nas wrócisz :) Rozdział jest fajny i spodobał mi się :)
    historiaadam.blogspot.com
    mlwdragon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział jest świetny !!!! Coś się dzieje pomiędzy ALicją i Harrym :)Ciekawa jestem czy będą razem kiedyś tam :) Kto do niej przyszedł? Harry pewnie :D Chociaż znając Ciebie to nas zaskoczysz czymś :D Jak zwykle pojawił się problem ... Chciałabym dodac jakis komentarz,który będzie motywował. Dłuuugi taki,ale nie umiem takich pisać hahahah tak,wiem jestem dziwna :) Co do bloga,to dodawaj jak jest co piątek. Kocham tego bloga i nie wyobrażam sobie teraz,żebyś zawiesiła go albo coś :)
    Zapraszam do mnie na pierwszy rozdział youre-missing-my-love.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajne! Zamierzasz pisać kolejnego bloga o tej samej tematyce?

    OdpowiedzUsuń
  14. no i wracam, bo w końcu przeczytałam xd
    SPRÓBUJ MI TYLKO ZAWIESIĆ TEGO BLOGA, TO CI OBIECUJĘ: RĘKA NOGA MÓZG NA ŚCIANIE,!!! ZNAJDĘ CIĘ, ZABIJĘ, ZAKOPIĘ A POTEM OŻYWIĘ CIĘ SPOWROTEM I KAŻE CI DALEJ PISAĆ!!!
    no więc, umca se boże, ja też chcę mieć takich przyjaciół którzy mnie gdzieś daleko zabiorą, czemu ja tak nie mam? :c hahaha, Bad boy najlepszym kandydatem na męża, nie spodziewałabym się, nie powiem xd też się nie lubię pakować, zawsze mam wrażenie że czegoś zapomniałam, a jak ktoś mnie spakuje to będzie jego wina, więc tak jest lepiej xd i co to było w tym samolocie? co ja się pytam...! :o nie no, ale ja dalej jestem za Alicją i Harrym, więc mnie takie coś w sumie zadowoliło, no xd no, szkoda, że tak krótko tam byli :c ale rozdział długi , więc chociarz tyle xd ja też chcę taki tort an urodziny, już go zamawiam xd no więc sto lat, fajna imprezka, ale co z Eleanor? :o tum tum tuuuuum, xd chwila napięcia, ale myślę że to Harry do niej podejdzie, albo w sumie to nie myślę, bo ostatnio myślałam że jacyś złodzieje a tu niespodzianka ! to Taylor !
    hehe, no więc mi tam się podoba ... xd
    masz nie zawieszać !
    pozdrawiam gorąco ;*

    http://wlasnietutaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. BŁAGAM NIE ZAWIESZAJ!
    Ja nie mam prawie w ogóle komantarzy, a Twoje podchodzą czasem nawet do 70 więc jesteś naprawdę szczęściarą! Proszę, nie zawieszaaaj <3
    Rozdział uper, jak zawsze :*
    Zapraszam na nowy u mnie xx
    http://my-moments-with-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. genielny blooog

    OdpowiedzUsuń
  17. kocham to jak piszesz, więc proszę cię nie zawieszaj bloga!!

    OdpowiedzUsuń
  18. genialny rozdział / Ania

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny!Kocham/Werka^^

    OdpowiedzUsuń
  20. Twojego bloga zaczęłam czytać wczoraj i wreszcie skończyłam czytać wszystkie dotychczasowe rozdziały. Muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego opowiadania. Jest cudowne! *.* Historia Alicji jest niesamowita. Pojawiają się smutne jak i radosne momenty co jest bardzo dobre. Kibicuję Ali i Zaynowi. :) Mam nadzieję, że będą razem już zawsze. :) Co do rozdziału to jak zwykle cudowny.
    Czekam z niecierpliwością na następny i życzę Ci duuuużo weny. :)

    Pozdrawiam i zapraszam też do mnie. :*

    http://stole-my-heartx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny *____________________* Kocham jak piszesz. Ala mnie irytuje względem Marty. Marta jest taka biedna : ( Czekam na next. !
    P.S. Przepraszam, że nie komentowałam wcześniej, ale przyznam się, że mi się nie chciało. : )
    Kocham i weny : ** <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Kochana! Przepraszam że dopiero teraz ale mnie nie było! Już nadrabiam zaległości. Rozdział bardzo mi się podobał. Tylko proszę Cię niech Alicja nie będzie z Harrym, ona ma być z Zaynem! Plooose.
    Czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*
    I jeszcze jedno, jak zawiesisz bloga to Cię własnoręcznie oskalpuję!

    OdpowiedzUsuń
  23. Zaczęłam czytać dzisiaj i zakochałam się, omomomom. *-*
    Tak btw. to rozumiem Twoje oburzenie tym, że coraz mniej ludzi komentuje - też to zauważyłam. A anonimy... olej. Niektórzy chcą zabłysnąć w necie. Takimi to się gardzi. Nie ulegaj presji i rób wszystko w swoim tempie. (:
    Opowiadanie świetnie. Jak już wcześniej wspominałam - jestem pod mega mega mega wrażeniem.
    Zayn jest taki... sdoashdoasd, ojej. Totalnie uroczy. Kibicuję jemu i Ali. Choć znajomość dziewczyny z Harry'm również mnie intryguje.
    Czekam na kolejny i nie mogę doczekać się, jak to się wszystko potoczy. (:

    http://ohwilliamsburg.blogspot.com - zapraszam. (:

    OdpowiedzUsuń
  24. Genialny rozdział!

    pomysł z Hollywood naprawdę super - też chciałabym tam pojechać :) zastanawia mnie tylko czy wtedy w samolocie Harry chciał pocałować Alę, pewnie tak :) Zayn jest naprawdę słodki, jednak zawsze będę team Ala&Harry.Ale oczywiście zrobisz, co zechcesz :)
    Urodziny Tomma - ekstra! fajnie że nawiązałaś do prawdziwej dziewczyny "prawdziwego" Louisa - Eleanor :)
    To tyle ode mnie, u mnie nowiutki:
    http://the-story-about-one-direction.blogspot.com/

    pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Czekam na następnego; ) Ten jest genialny jak każdy inny .; )) Masz bardzo wilki talent Zapraszam na mojego bloga jeżeli ci się spodoba dodaj się do obserwowanych i komentuj http://from-friends-to-love-1d.blogspot.com/‎

    OdpowiedzUsuń
  26. Kiedy dodasz rozdział kochanie? Już nie moge się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Super piszesz,czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  28. Rozdział swietny.

    Hej. Zapraszam do siebie na nowego bloga : http://your-sooong.blogspot.com/.

    Dwie przyjaciolki postanawiaja wybrac sie do Londynu. Ich zycie w Polsce stalo sie monotone. Kazda z nich ma calkiem inny charakter. Jedna chce imprezowac, druga woli zwiedzac i czytac ksiazki. Ich zycie zmienia sie diametralie po wyjezdzie do Londynu. Na koncercie ulubionego zespolu Marcelina poznaje chlopaka, ktory z czasem staje sie uciazliwy i probuje zwrocic na siebie uwage.
    Czy zostana nadal dla siebie najblizsze? Czy chlopacy namieszaja u nich w zyciu? Jak potocza sie ich dalsze losy?

    Wpadniesz? Jak tak to kliknij w ankiecie czy bedziesz czytac... Mam nadzieje, ze tak.

    Prolog pojawi się już 9 lipca.

    Całuje, Marcela <3

    OdpowiedzUsuń
  29. kocham to jak pisze, czemu chcesz zawiesić? nie patrz na ilość komentarzy .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać zależy jej tylko na naszych komentarzach. Nie docenia swoich prawdziwych czytelników. Nie ilość sie liczy kochana ;) To nie jest hejt kierowany w Twoją stronę.Bardzo Cię lubie i czytam na bierząco,ale niestety tak wynika z twoich notek pod rozdziałem. Nie narzekaj tak,to są inni którzy mają kilku czytelników a piszą ciągle,bo jest to coś co kochają,wie,że dla tych pare osób warto pisać./Madi

      Usuń
  30. kurczę tak chcę więcej po prostu nasycam się ty blogiem jak nie wiem.
    Kobieto inspirujesz mnie i to tak cholernie mam tyle pomysłów że nie wiem
    zapraszam
    http://allicandyou.blogspot.com/2013/06/rozdzia-24.html

    OdpowiedzUsuń
  31. ejj dodaj już coś

    OdpowiedzUsuń
  32. Będzie nowy rozdział? jeśli nie to chociaż napisz,bo my czekamy. Daj znać co postanowiłaś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie nowy rozdział :) Jeszcze w tym tygodniu, bo potem wyjeżdżam na wakacje:)

      Usuń
  33. Nie wiem czemu robisz aferę że w poście było tylko 37 komentarzy.. Dziewczyno, inni stają na głowie żeby mieć aż tyle komentarzy, a Ty po prostu wybrzydzasz. Nie ilość się liczy - pamiętaj.

    Fajny post, ciekawy ;)
    Zapraszam do mnie; szmaragdovva.blogspot.com
    Pozdrawiam,
    Szmaragda, xoxo

    OdpowiedzUsuń
  34. Popieram koleżankę!

    OdpowiedzUsuń
  35. Witaj Kochana! :*
    Przepraszam,że dopiero teraz komentuję. Przyznam że ostatnio trochę Cię zaniedbałam jeśli chodzi o moją opinię na temat twoich, coraz to nowszych rozdziałów. Nawet nie wiesz jak mi z tego powodu jest wstyd bo ty sumiennie wchodzisz na mojego bloga i praktycznie pod każdym nowym postem widnieje twoja opinia. Postanowiłam się wziąć za siebie i nadrobić to .. :)) Oczywiście nie zalegam z czytaniem, bo od razu gdy zauważę że dodałaś coś nowego to to rzecz jasna-czytam. Z komentowaniem gorzej - sama rozumiesz wakacje=wyjazdy, cały dzień z przyjaciółmi co wiąże się także z brakiem czasu.
    Co do rozdziału :
    Już sama naprawdę nie rozumiem i nie nadążam za Alą. Niby nic nie czuje do Hazzy i ciągle obstaje przy tym, że kocha Zayna ale kurcze jej zachowanie- ciągłe gapienie się na lokersa, spędzanie z nim coraz więcej czasu...sama już nie wiem. Kiedyś jak pamiętasz wojowałam by wróciła do Stylesa, by znów byli razem ale teraz? Sama nie wiem. Zayn tak się o nią troszczy, chociaż powiem ci że dla mnie ZAYN I ALA..to nie wiem czemu ,ale to trochę "sztuczny .. lepiej pasowała do Stylesa..te uczucia między nimi które wtedy opisywałaś wydawały się być bardziej realistyczne od tych będących obecnie pomiędzy Alą i Zaynem .. przepraszam cię za to, może to ja nie potrafię sobie tego wyobrazić,ale nie przejmuj się to tylko moje zdanie:)) Nie zmienia ono faktu że ubóstwiam i kocham twojego bloga. Akcja z fryzurą lokersa- normalnie tarzałam się po podłodze jak zobaczyłam to zdjęcie..xd Kocham za to Ale! Nieźle go urządziła xd A Liam jest taki kochany! AWW! Rozdział jak zwykle napisany świetne. Z coraz to nowszym postem piszesz coraz lepiej. Różnica między moim blogiem a Twoim jest nie do opisania: oo Jeszcze tyle mi brakuje żeby ci dorównać! Zazdroszczę :)) Więc to tyle nie zanudzam dalej, życzę weny!:*

    czytałaś mój nowy rozdział? jeśli nie to zapraszam:)
    live-while-we-arre-young.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  36. Hej! Przepraszam że tak późno zaczęłam, ale miałam małe problemy ;( Postaram się jak najszybciej nadrobić, więc na razie wracam do 1 rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń