piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 39- Przepraszam za to, że jestem. Za to, że żyję.

KOMENTUJCIE! <3 ♥
Koniecznie wejdźcie do zakładki KONKURS! :)
____________________________________________________________
Jak śmiała przyjść do nas o tej porze? Widząc jej szpakowatą twarz przełknęłam głośno ślinę i już miałam się kierować na schody, gdy usłyszałam jej zapłakany głos. Pomimo nienawiści jaką ją darzyłam, było mi jej w tym momencie szkoda.
- Mój dom…- otarła lewy policzek z ciemnego, a raczej czarnego płynu i starała się uspokoić- on…spłonął- widziałam jak Louis przewraca oczami na co się zaśmiałam. Harry nadal nie wychodził z naszego ‘ukrycia’ tylko czekał. Nie mam pojęcia na co. Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem i powiedział bezgłośne ‘Przepraszam’. Zastanawia mnie jedno- za co? Dlaczego on mnie przeprasza? Przecież nic nie zrobił, prawda? Starałam nie odrywać się wzroku od podłogi , co okazało się trudniejsze niż przypuszczałam.
- No idź do niej- powiedziałam w końcu, widząc jak zielonooki się męczy. Sama się zastanawiam dlaczego to powiedziałam. Moją i jego osobę już nic nie łączy. Może oprócz tego, że razem mieszkamy, jesteśmy swoimi eks i może miałam z nim dziecko… Tak, to nic. Odetchnęłam głęboko, gdy ten przytulił postać blondynki. Oparłam głowę na ramieniu Zayn’a i czekałam. Czekałam, aż wszystko się wyjaśni. Moje oczy były z każdą sekundą cięższe, a dźwięki dobiegające z mieszkania zanikały. Zasypiałam.

* Perspektywa Harry’ego*

Co ona tutaj robi?!- było to pierwsze co przeszło mi przez myśl. Powiedziałem jej wyraźnie, że ma nie wtrącać się w moje życie. Dałem jej to czego chciała. Oddałem swój samochód, ogłosiłem w mediach, że to z jej powodu się rozstaliśmy. Robiłem wszystko tak jak chciała. Byłem jak jej podwładny. A teraz? Teraz stoję jak bezbronne dziecko i nie wiem co powiedzieć. Może mi tak wiele zrobić. Przez nią moje marzenia legły w gruzach. To ona była powodem rozstania z Alą. Jest jak… jak czarna chmura, która nie chce się przesunąć, gdyż brakuje wiatru. Podszedłem to niej i zmierzyłem ją od dołu do góry. Złość rozpierała moje ciało. Jak mogłem być  tak ślepy i się z nią zadawać?
- Po co tutaj przyszłaś? Myślisz, że to, że nie masz teraz gdzie mieszkać jakoś na mnie wpłynie? Co ty sobie myślałaś? Że przyjmę Cię gościnnie i może jeszcze przytulę na przywitanie?! Kobieto zniszczyłaś całe moje życie, przez Ciebie nie mam szans na miłość, wszyscy mnie nienawidzą. Jesteś zerem. W moich oczach jesteś skończona, rozumiesz?!- mówiłem wszystko jak było. To co leżało mi na sercu było mówione Tu i Teraz- I co? Nic nie mówisz? A no, zapomniałem. Przecież ty kochasz pisać piosenki o tym jak to Cię ktoś bardzo zranił. Proszę- podszedłem do stolika, wziąłem kartkę i leżący tam długopis- masz. Pisz. Wyżyj się- zacisnąłem mocniej zęby i spojrzałem na jej zapłakaną twarz- Nie kocham Cię- słowa wypowiedziane na wiatr, słowa które były beznamiętne. Wszystko działo się szybko. Zbyt szybko jak dla mnie. Jej twarz. To jak łkała. Nie wymagała ode mnie nic, tylko schronienia. W końcu łączyło nas tak wiele. Wiedziała o mnie wszystko, a ja ją tak zbywałem. Może faktycznie oszukuję sam siebie? Może ona ma racje? Powinniśmy być razem...Sam nie wiem. Byłem na siebie zły. Karciłem siebie za tak potworne potraktowanie jej osoby.
- Przepraszam- wyszeptała- za to że jestem. Za to, że żyję. Powinnam zginąć w tym pożarze. Przynajmniej wszyscy byliby szczęśliwi. Zniknę z twojego życia. Obiecuję, zrobię to. Ale pozwól mi…tę ostatnią noc. Chcę poczuć twoje ciepło, nie potrafię bez Ciebie normalnie funkcjonować. W każdym odłamku szkła, w każdych oczach…widzę Ciebie. Przepraszam.- stała nadal nie ruchoma. Odwróciłem się, aby zobaczyć co robi prawdziwy sens mojego życia, ale okazało się, że ta zasnęła, a Zayn właśnie wnosił ją na górę.
- Wejdź- dało się wyczuć w moim głosie zrezygnowanie. Poddałem się. Nie potrafię być tak zimnym i podłym dupkiem. Zależy mi na niej.- możesz spać u mnie- wskazałem jej ręką na schody, a następnie sam po nich wszedłem. Odwróciłem się jeszcze w kierunku chłopaków i ujrzałem tam spojrzenia, z których nie dało się nic wyczytać. Z mojej nie uwagi stłukłem wazon, który zdobił hol. Przeszedłem nad nim i zatrzasnąłem za sobą drzwi. Już miałem rzucić się na łóżko, gdy przypomniałem sobie o tym, że blondynka w nim jest.
- Połóż się obok mnie, nie gryzę- wskazała na miejsce pokryte białą, puchową kołdrą. Sama siedziała na brzegu ocierając łzy. – Naprawdę przepraszam- wyszeptała. Nie potrafiłem dłużej patrzeć na to jak cierpi. Usiadłem obok niej i delikatnie musnąłem jej szyję.
- Nie przepraszaj. – tylko to byłem w stanie powiedzieć. Byłem pochłonięty całowaniem jej, teraz już, pół nagiego ciała- po prostu to zakończmy- oderwałem się od niej, uświadamiając sobie co robię. Zachowuję się jak rozpieszczony bachor, który ma to co chce. Jej usta nie były tak pełne jak usta Ali, jej ciało było jak deska. Nie potrafiłem się zaangażować. Jej oczy… nie mogłem się w nich zatopić. Były zbyt łatwe. Wyczytywałem z nich wszystko. Ona była zbyt łatwa.
- To co robimy jest złe- położyłem się obok, okrywając kocem- zapomnijmy o tym. Nigdy nie będzie Nas. Przykro mi. Nie potrafię o niej zapomnieć- już miałem odwrócić się do niej plecami, gdy ta zgrabnym ruchem położyła dłoń na mojej nagiej klatce piersiowej.

- Spójrz na siebie, Harry. Kochasz dziewczynę, ale ona woli twojego przyjaciela. Chcesz, ale nagle przestajesz mnie całować. Co się z Tobą dzieje? Przykro mi to mówić, ale…staczasz się.- odwróciła się w przeciwnym kierunku, zgasiła lampkę- Dobranoc- powiedziała prawie bezgłośnie, a w pokoju zapanowała głucha cisza. Co to miało znaczyć? Jak ona mogła powiedzieć coś takiego? Czy to ja przychodzę do czyjegoś domu i błagam o nocleg, mając na swoim koncie setki tysięcy dolarów? Może i w pewnym sensie miała rację. Kocham dziewczynę, która jest z moim przyjacielem, ale to nie tylko moja wina, ale też jej. Nie mogę sobie wyobrazić jak mogłem  się z nią przespać? Wszystko to jest chore. Chaos, który panuje w mojej głowie…mam ochotę uciec stąd i nigdy nie wrócić.

~Ranek~

- Nie dotykaj mnie- wysyczałem czując jak dziewczyna przejeżdża swoją wychudzoną dłonią po moich plecach.
- Ja…- oderwała rękę i pośpiesznie wstała- chciałam Cię przeprosić za to co wczoraj powiedziałam. Nie powinnam się w ten sposób zachować. Czy między nami może być dobrze?- odwróciła się w moją stronę i ‘wlepiła’ swoje błękitne oczy w motyla, który zdobił moją klatkę piersiową.
- Nie- mój głos jak zwykle rano był zachrypnięty, nie lubiłem tego- pomiędzy nami nigdy nic nie będzie, wszystko skończone. Proszę, nie nazywaj się moją koleżanką. Dla mnie jesteś nikim- wstałem i udałem się do łazienki. Zimny prysznic, tego najbardziej mi potrzeba.
Stałem tak i wpatrywałem się w krople wody, spływające po moim nagim ciele. ,,Oj Harry, chyba czas zacząć chodzić na siłownię’’ zaśmiałem się w myślach, widząc swoje niezbyt dobrze zbudowane mięśnie brzucha, czy nóg. Zanim jeszcze rozstałem się z Alicją chciałem wyglądać dla niej jak najlepiej. Chodziłem dwa razy w tygodniu do fryzjera, moim drugim domem była siłownia. To dzięki niej wspiąłem się na górę, zacząłem o siebie dbać. Ona zawsze chodziła ze mną na zakupy i wybierała najwspanialsze ubrania świata. A teraz? Teraz wyglądam jak bym nie widział fryzjera od miesięcy- co jest w zasadzie prawdą, o siłowni nie ma mowy, a ubrania? One są dla mnie najmniej istotne. Nawet nie pamiętam kiedy miałem na sobie coś innego niż biały T-shirt i czarne, obcisłe rurki. Wszyscy uważają, że to wspaniałe…nie przejmuję się opinią innych, noszę najprostsze zestawy a i tak wyglądam ‘bosko’. Gorszego kłamstwa nie słyszałem…
- Harry!- usłyszałem głos zza drzwi, wiedziałem kto to może być. Panna Swift.
- Czego?!- krzyknąłem podenerwowany- czy już człowiek nie może spokojnie wykąpać się we własnym domu?!
- Przepraszam, ja chciałam tylko powiadomić Cię, że za piętnaście minut macie próbę- co?! Jaką próbę. Ja kiedyś go zabiję. Czy to zawsze musi być w najmniej oczekiwanym momencie?!
- Dobra, a teraz sobie już wyjdź z mojego pokoju!- odkrzyknąłem ostatni raz i o mały włos nie poślizgnąłbym się na mokrych kafelkach.

* Perspektywa Alicji*

Czy moje życie kiedykolwiek będzie normalne? Wszystko zaczynało się układać, ale musiała zjawić się ona- Taylor. Czego ona znów chce? Może stwierdziła, że musi rozbić mi kolejny związek? No bo mało przecież namieszała w moim życiu. Zbyt mało nocy nie przespałam myśląc o tym, co ona i on teraz robią. Tym razem nie będzie tak łatwo. Kocham go i nie pozwolę, aby ona zawładnęła jego sercem.
- Ala, kochanie śpisz?- usłyszałam nad swoim uchem i poczułam jak ktoś delikatnie muska moją szyję.
- Nie, już nie- zaśmiałam się i odwróciłam w jego stronę. Uwielbiałam patrzeć w jego czekoladowe oczy. Były pełne radosnych iskierek i pożądania. Wiedziałam, że chciałby mnie tylko dla siebie…no cóż, ja jego też, ale taka cena sławy.
- Przykro mi to mówić, ale będziesz musiała zostać sama z Taylor- był wyraźnie spięty, gdy to mówił. Nie dziwię się mu. Ona jest moim wrogiem numer jeden- mamy z chłopakami próbę, a wieczorem występ na gali- cmoknął mnie w usta i dodał- na którą oficjalnie Cię zapraszam.- Wcześniej chyba nie mógł mnie o tym poinformować. Zerwałam się szybko z łóżka i wykonałam poranną toaletę. Na samą myśl o tym, że będę miała spędzić ten dzień z blondynką, coś skręcało mnie w żołądku. Właśnie w tej chwili żałuję, że nie chodzę do szkoły. Genialni chłopcy wpadli na to, abym miała raz w tygodniu nauczanie domowe. Możecie wyobrazić sobie jak ono wygląda w ich towarzystwie… Spojrzałam jeszcze na zegarek i zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie.
- My już wychodzimy- zakomunikował Louis, jakby nikt nie potrafił się tego domyślić. Pozostawili po sobie nie mały bałagan. Jak to oni. Zmierzyłam ponownie postać Swift i obrzuciłam ją spojrzeniem, które nie było zbyt miłe. Marta uśmiechnęła się widząc moje zachowanie i podeszła do mnie. Pożegnała się z Niallem słodkim całusem, zresztą uczyniłam to samo z Zaynem. Zakluczyłam jeszcze tylko drzwi i skierowałam się do kuchni, aby dokończyć posiłek.
- To jakie plany na dziś?- odezwał się ‘szpak’ zjadając ostatni kęs kanapki z dżemem.
- Na pewno nic związane z Tobą- posłałam jej szyderczy uśmiech i wróciłam do rozmowy z Martą o tym, co założyć na galę. Obie zdecydowałyśmy pójść do galerii.
Po włożeniu do zmywarki i ogarnięciu całego bałaganu, mogłyśmy spokojnie wyjść na miasto.
- Posłuchaj blondyneczko- skierowałam się do dziewczyny siedzącej na kanapie i oglądającej coś w telewizji- to, że teraz tutaj jesteś to jest łaska chłopców. Tylko, wiesz jak by Ci to powiedzieć… to nie tylko ich dom- zamrugałam kilkakrotnie oczami i spoglądałam na zdezorientowaną dziewczynę- jeśli nie wyniesiesz swojego łaskawego tyłka poza mury tego domu zadzwonię na policję i uwierz mi nie będzie Ci tak do śmiechu. A co do chłopców. Jak myślisz za kim się wstawią? Za współlokatorką, która mieszka z nimi od początku i jest powiązana z Zaynem Malikiem, czy za głupią blondynką, która rozwala wszystkim związki?- ostatni słowa powiedziałam z większym naciskiem i nachyliłam się nad nią- a więc pa, pa- pomachałam jej na pożegnanie i zamknęłam za nią drzwi.
- No niezła jesteś – zaśmiała się Marta.
- Nie musisz dziękować- cmoknęłam ją w policzek i zabrałam się za wiązanie czarnych conversów. Spojrzałam jeszcze w lustro poprawiając swój brązowy szal, zwany w tym sezonie kominem . Uwielbiam go. Dopięłam jeszcze tylko płaszczyk khaki i udałam się za drzwi.
- Rusz się- krzyknęłam chodząc w kółko. Nie rozumiem jej, była już ubrana, ale nadal jej nie ma.
- No już jestem- zaśmiała się, wychodząc z domu w identycznym płaszczyku i czarnych martensach.
- Wiesz, że cię kiedyś zabiję- zaśmiałam się, wskazując na jej strój. Ta nic sobie z tego nie robiła i pociągnęła mnie za sobą, w kierunku taksówki, która czekała na nas od dłuższego czasu.
- A więc gdzie jedziemy?- zapytał młody kierowca, z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Do Harrods- nasze głosy złączyły się w jedność, co zabrzmiało naprawdę komicznie. Obie cichutko zachichotałyśmy i pozwoliłyśmy zawieść się do wyznaczonego miejsca.

* kilka godzin później*

Po kilku godzinnym ‘spacerku’ po galerii każda z nas kupiła mnóstwo ubrań. Jednak tylko po jednej kreacji na dzisiejszy wieczór. Szczerze mówiąc nie miałam ochoty na nią iść. Wiedziałam, że będzie tam Swift, o której przez cały pobyt w Harrods myślałam, no i jeszcze ci fotoreporterzy. Mam cichą nadzieję, że Paul załatwił wszystko z tą sprawą ‘aborcji’. W drodze do domu z Martą wstąpiłyśmy do Starbucksa, a następnie poszłyśmy spacerkiem do domu. Wchodząc na posesję zauważyłyśmy stojące samochody chłopców, co mogło oznaczać tylko jedno- próba dobiegła końca.
- Ciii- zaśmiałam się wchodząc do mieszkania- chowaj te torby- niestety nasz plan się nie powiódł, bo Louis nas nakrył i gdy tylko zostawiłyśmy torby na szafce, aby nikt nie zauważył ten podbiegł i je zwinął. Czy on kiedykolwiek dorośnie? Nie byłby też sobą, gdyby nie wypakował całej ich zawartości. Podbiegł do kanapy, gdzie zasiedli chłopcy i wyrzucił wszystko na nich.
- Ani się waż tego dotykać!- rozkazała Marta, wpadając do pomieszczenia- to są nasze nowe sukienki!
- To to z nas kurwa weźcie!- krzyknął Styles. Nie mam pojęcia co go ugryzło. Zachowuje się tak odkąd przybyła tutaj Taylor. Może on faktycznie coś do niej jeszcze czuje? Może ja byłam tylko tą odskocznią? Sama już nie wiem, gubię się. Dobrze, że mam u swego boku kogoś takiego, jak Zayn.
- A więc co ubieracie na dzisiejszy wieczór- zaczął Liam,
- Może to?- zaśmiał się Harry obracając w rękach czerwone majtki z koronki.
- Puść to Styles!- Marta dała się we znaki i jak lwica rzuciła się na loczka. Wszyscy głośno się śmiali, a dziewczyna spaliła niezłego buraka.
- Dobra, co w tym dziwnego, że ma czerwone majtki?- postanowiłam stanąć w jej obronie, bo jak widać oni nie mieli zamiaru z tym skończyć- Niall przynajmniej ma szczęście, a nie tak jak wy musi oglądać pornole, aby cokolwiek zobaczyć- no może trochę przesadziłam, z tą jej obroną. Ale ich miny? Bezcenne. Wzięłam pod rękę brunetkę i resztę zawartości naszych toreb i udałam się wraz z nią na piętro. Chwilę siedziałyśmy i obgadywałyśmy miny chłopców na widok tych ‘skromnych’ majtek, a następnie zaczęłyśmy przygotowania do imprezy. Wszystko miałyśmy kupione, więc wystarczyło tylko się ubrać i zrobić fryzury. Na pierwszy ogień poszła Marta. Pomogłam jej jak zwykle wszystko pozapinać i ułożyć włosy. Dla siebie miałam mniej czasu, ale także zrobiłam delikatny makijaż i ułożyłam włosy. Najważniejsze dla mnie i mojej siostry było to, by zrobić dobre wrażanie na chłopcach. I to właśnie nazywa się miłość- tak zawsze powtarzała nam nasza mama. Nie zależy Ci na tym co powie ktoś inny, może powiedzieć, że wyglądasz najgorzej ze wszystkich, ale dla Ciebie liczy się tylko Jego zdanie. Nie zależnie czy to ważne spotkanie, czy zwykły spacer po parku, zawsze chcesz wyglądać idealnie- dla niego. I właśnie za to kocham miłość. Za to, że nie liczy cię dla nas nic, że tylko zależy na tej jednej osobie. Jesteś w stanie znieść dla niej wszystko. Możesz godzinami stać pod blokiem, czekając aż w końcu ci otworzy i muśnie twoje zamarznięte wargi. Nie liczy się dla ciebie gdzie i kiedy, ale najważniejsze jest z kim- z tą osobą.
Uśmiechnęłam się do siebie, gładząc złotą suknię. Nigdy nie lubiłam sukienek, które nie miały ramiączek. Jedynym ratunkiem dla niej był biust, którego nie miałam zbyt wielkiego.
- Jak ty zmusiłaś mnie do założenia tej sukienki?- zaśmiałam się wskazując na złotą sukienkę we wzory, która sięgała przed moje kolano. Moja kochana siostra kazała założyć mi do niej tego samego koloru buty i torebkę. Zgodziłam się, gdyż wiedziałam, że zna się na rzeczy. Spojrzałam ostatni raz w lustro i powolnym krokiem zeszłam po schodach, wraz z Martą, do salonu, gdzie czekali na nas chłopcy.
- WOW- wykrztusił z siebie Louis, na co lekko się zaczerwienił i ponaglił nas do wyjścia.
- Wyglądasz wspaniale- usta Mulata przywarły do moich i skierowaliśmy się do wyjścia. W limuzynie atmosfera była napięta. Chłopcy stresowali się występem, od którego podobno wiele zależało, a my z Martą tak po prostu. Obie nie przepadamy za blaskiem fleszy, a tam będzie ich mnóstwo. Po kilkudziesięciu minutach podjechaliśmy pod ogromny budynek, przed którym rozłożony został czerwony dywan. Wszystko było oświetlone wysokimi, przyozdobionymi latarniami. Całość idealnie ze sobą grała. Było by wspaniale, gdyby nie mnóstwo fleszy i nachalnych fotoreporterów. Przełknęłam głośno ślinę i podałam dłoń Malikowi. Ten widząc strach w moich oczach objął mnie w talii i dumnie kroczył ze mną po czerwonym dywanie. To samo Niall uczynił z Martą. Czułyśmy się inaczej niż zwykle, wyjątkowo.
- Przepraszam, możemy was prosić?- jeden z dziennikarzy zwrócił się do Malika. Ten posłał mi przepraszające spojrzenie i udał się za nim. Zostałyśmy same- przeszło mi przez myśl. 
Nie wiedziałam co robić, jak się zachować, ale już po chwili paparazzi się nami zainteresowało i zrobiło nam mnóstwo zdjęć. Próbowałam się uśmiechać, jednak w głębi mnie czułam ogromny strach. Wiedziałam, do czego zdolne są te bestie. A co jeśli napiszą, że rozstałam się z Malikiem? Mnóstwo myśli przechadzało się po mojej głowie. Stała i lekko się uśmiechałam, a Marta najwidoczniej była w swoim żywiole. Chętnie ustawiała się do zdjęć i posyłała ‘buziaki’ innym. Na sam widok tego ‘zdarzenia’ uśmiechnęłam się do siebie i podeszłam do dziewczyny. Nie musiałyśmy długo czekać, bo chłopcy do nas dołączyli. Powolnym krokiem weszliśmy na salę, gdzie roiło się od sławnych piosenkarzy, po aktorów i projektantów mody. Uśmiechałam się grzecznie do każdego i witałam z tymi, których znał Zayn. Było ich naprawdę wiele.
Po koncercie chłopaków zostaliśmy jeszcze chwilę, a następnie wróciliśmy do domu. Ich zespół zgarnął trzy statuetki z czego wszyscy byliśmy bardzo dumni. Jeszcze bardziej byłyśmy podekscytowane z Martą tym, że chłopcy jutro mają premierę teledysku do One Way Or Another, bo okazało się, że dziś nagrali resztę scen.

·        *Następny dzień*

W nocy nie spałam prawie w ogóle. Z samej imprezy wróciliśmy po dwunastej, a chłopcy jeszcze rozmawiali i oglądali filmy.
Ziewnęłam głośno i położyłam się z powrotem obok Mulata.
- Dzień dobry- uśmiechnął się i musnął moje włosy, które były w całkowitym nie ładzie.
- Dobry, dobry. Idziemy coś zjeść?- zaśmiałam się, wpatrując w jego czekoladowe oczy.
- Kochanie…- przeciągał- a może tak porozmawiamy o tym jak spędzimy święta Bożego Narodzenia? W końcu to już za tydzień...
- Co?!- muszę przyznać, że mnie tym zaskoczył. Nigdy nie przypuszczałabym, że już za tydzień Boże Narodzenie- już? No wiesz… myślę, że moglibyśmy pojechać do twoich rodziców, ewentualnie spędzić je tylko we dwoje- cmoknęłam go w czoło i położyłam głowę na klatce piersiowej.
- Bardzo ciekawe. Wiesz…sam bym na to nie wpadł- zaśmiał się- ale musimy w końcu coś wybrać. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym Cię przedstawić mojej rodzinie…ale to może w drugi dzień, ok?
- Ok- zaśmiałam się, muskając jego gładkie usta - To może pogadamy o tym jeszcze z chłopakami, co?- spojrzałam na niego i już miałam wstawać z łóżka, gdy ten przyciągnął mnie do siebie i zaczął namiętnie całować. Powoli zaczął mnie rozbierać, gdy do drzwi ktoś zapukał.
- Cholera- wyszeptał pod nosem, szybko przykrywając nas kołdrą- proszę!
- Dzień dobry śpiochy!- do pokoju wparował Tomlinson podskakując z nogi na nogę- czy wiecie jaki dziś dzień?
- Dzień robienia z siebie debila?- odparł nadal podenerwowany mulat- jeśli tak, to dzięki nie musiałeś nas o tym powiadamiać.
- Nie!- oburzył się, ale gdy tylko spojrzał na nas, od razu się roześmiał- przepraszam, że przeszkodziłem. Ale chciałem was zaprosić na dół, gdyż za chwilę odbędzie się premiera naszego teledysku!- klasnął tylko w dłonie i wybiegł.
-Idiota- zaśmialiśmy się oboje i po kolei każde z nas skorzystało z łazienki. Na dziś wybrałam prosty zestaw. Luźne spodnie w panterkę, czarny T-shirt i do tego czarna smerfetka. Po zejściu na parter, wszyscy już siedzieli przed wielkim ekranem i wyczekiwali tego ‘czegoś’. Zaśmiałam się na ich widok i usiadłam obok Styles’a. Niestety, tylko obok niego zostało wolne miejsce.
- Nie za ciepło Ci?- zwrócił się do mnie i zdjął moją ukochaną czapkę.
- Oddaj, albo nie ręczę za siebie!- krzyknęłam i zaczęłam go łaskotać, jednak ten okazał się silniejszy i przytrzymał mnie na swoich kolanach. Założył ją niefortunnie na głowę i tak zostaliśmy. Ja wiercąca się na jego kolanach i ten próbujący mnie powstrzymać.
- Dobra, cisza!- krzyknął Payne- oglądamy!- wcisnął jakiś guzik na pilocie i po chwili wszyscy turlaliśmy się ze śmiechu.
- Styles, ty łysolu! – zaśmiałam się widząc urywek teledysku, gdzie zbyt mocno odwiało chłopakowi włosy.
- Zamknij się- załaskotał mnie w talii, ale już po chwili przestał, gdyż Malik spiorunował go wzrokiem.
- Louisowi przynajmniej lepiej w tej czapce niż tobie- zaśmiała się Marta wskazując na smerfetkę Tomlinsona, w teledysku- no i przynajmniej nie miał na sobie czapki po dziadku- wystawiła mu język i wróciła do oglądania.
- Malik serio?!- zerwałam się z kanapy i udałam obrażoną- wolisz drzewo ode mnie?!- udawałam, że płaczę i schowałam głowę w ręce.
- On tylko drzewa!- krzyknął Horan,
- Czyli jest dendrofilem!- zaśmiała się Marta, na co wszyscy na nią spojrzeliśmy z miną typu ''o co ci kurwa chodzi?!’’- ale z was barany- zaśmiała się.
- dobra…-zaczął Zayn, ale mu przerwałam.
- Co jak co, ale tańczyć to wy nie umiecie- wstałam z kanapy i zaczęłam wyginać się podobnie jak oni.
-Alicja, coś ty powiedziała?!- udał obrażonego Zayn- my nie umiemy tańczyc?!
- Nooo- zaśmiałam się,
- Kochana, gdybyśmy chcieli wygralibyśmy Taniec z Gwiazdami! Dalej, pokażmy na co nas stać!-usiedli wszyscy obok siebie i zaczęli dziwnie wymachiwać rękami.
- Dobra, już ogarnijcie dupy!- zaśmiałam się i rozdzieliłam ich siadając na kolanach Lou.
- Idziemy na pizze?- zaproponował nie kto inny jak Horan, wszyscy od razu się zgodzili. Ubrałam jeszcze tylko czarne vansy i skórę. Po dotarciu długim, ale to bardzo długim spacerku, do pizzeri wszyscy nie pragnęliśmy o niczym innym jak o jedzeniu. Na nasze szczęście dzięki sławie chłopaków otrzymaliśmy zamówienie po niecałych trzydziestu minutach. Nikt nic nie mówił, tylko wszyscy się zajadali.
- Mmmm, pyszne było- Niall pomasował się po brzuszku i objął ramieniem, siedzącą obok niego Martę.
- Nom- wszyscy potwierdziliśmy.
- Słuchajcie- zaczęłam- musimy ustalić jak spędzamy święta Bożego Narodzenia, bo są one już nie długo.
- O ile wiem, nasi rodzice wyjeżdżają do Polski- wtrąciła Marta- więc jesteście na nas skazani- na te slowa wszyscy się zaśmiali.
- No to może zróbmy tak. Pierwszy dzień, czyli Wigilię spędzimy w swoich rodzinnych domach, wiecie taka świąteczna atmosfera, a drugi dzień spędzimy wszyscy razem. Taka powtórkowa kolacja. Co wy na to?- Liam spojrzał na nas wszystkich. Jego pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, bez żadnych sprzeciwień zgodziliśmy się. – a więc problem z głowy- zaśmiał się.
- Niall- zaczęła niepewnie Marta- jak bardzo mam się bać twoich rodziców?
- No wiesz, jak my u nich byliśmy z pierwszą wizytą to goniły nas dwa duże labradory, a mama Niall’a kazała nam jeść przeterminowane paluszki- zaśmiał się Zayn, na co szturchnęłam go łokciem i dałam znać, aby się uspokoił.- a tak na serio, to jest spoko.
- Kiedyś Cię zabiję- zaśmiała się brunetka, a następnie wtuliła się w tors blondyna.
- Idziemy?- wstaliśmy powoli od stołu i zapłaciliśmy rachunek.
- To jakie plany na dziś?- uśmiechnęłam się do nich, a Ci tylko spojrzeli dziwnie na siebie i Harry zaczął.
- Razem z chłopakami postanowiliśmy…myślimy, że to fajny pomysł… A wy jak sądzicie?...Idziecie na to, czy nie?
___________________________________________________________________________
Hej! :)
Przepraszam za tak długą nie obecność, ale nie miałam czasu ani weny na napisanie tego rozdziału. 
Mimo wszystko moim zdaniem jest jednym z najgorszych;/ 
Mnóstwo dialogów, mało odczuć i pisany tak na 'odwal się'. 
Przepraszam... Wiem, że zawiodlam, ale nie wiem co się ze mną dzieje;( 
Mam do was mego prośbę. 
KAŻDY KTO CZYTA NIECH POZOSTAWI KOMENTARZ. 
OBOJĘTNIE JAKI!
ALE CHCIAŁABYM WIEDZIEĆ ILE OSÓB TO NAPRAWDĘ CZYTA:)
Jak widzicie jest DUUŻO zdjęć no i akcja dzieje się dosyć szybko. 
Będzie tak jeszcze przez jakieś dwa rozdziały, później znów zwolnimy...
no i ....koniec;(
A i jeszcze taka prośba, przypomnienie
WYSYŁAJCIE REKLAMY NA MAILA! :)

 A także proszę Was wejdźcie i ocencie mojego drugiego bloga, bo za niedługo tylko on pozostanie. 


 http://you-and-me-in-this-world.blogspot.com/

KONIECZNIE WEJDŹCIE DO ZAKŁADKI KONKURS! :)

37 komentarzy:

  1. PIERWSZA ! ŁUHU ! XD
    Rozdział jest przecudowny :DD
    Niestety teraz nie mam zbytnio czasu , bo jestem na telefonie , więc dłuższy komentarz dodam potem :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nieeee. Ona mnie wyprzedziła ;( będę płakać. Świetny rozdział. Kurde znowu Taylor.. nienawidzę dziwki noo wszystko spieprzy

      Usuń
  2. Dlaczego koniec?? :(
    Jak możesz nam to zrobić?? :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeea! W koncu nowy <33 :) ej no! Co jest na koncu?? O co im chodzilo?? No zaaall.. jak mozesz konczyc w takich momentach?! :-). No dziewczyno ;*
    Po co ta Taylor do nich przyszla... jest bogata to moglaby wynajac hotel albo nowy dom kupic, widze, ze miedzy Harrym a Alą jest juz troche lepiej, oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej! Strasznie się cieszę że dodałaś. Tęskniłame przez ten tydzień, wiesz?
    Nie wpadłabym na to, że to Taylor. Dom jej się spalił? Hmmm...i przyszła z tym do chłopaków?! Ale Ali jej pojechała! Hahahahaha.
    Ipadłam ze śmiechu, jak to Alicja "wspaniale" wybroniła Martę xD
    Mam nadzieję, że całej siódemce udadzą się Święta Bożego Narodzenia :D
    Co znowu wymyślili chłopcy?!?!?!?!?!?
    Nie kłam nam tu!! Rozdział wspaniały!! Jaki "jeden z najgorszych"?!
    Booo....nieeeeeee...ja nie chcę końca!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :CCCC
    Czekam na następny!!!!
    Maja :3
    Ps. Założyłam nowego bloga: dreams-whore.blogspot.com. jest o tematyce 1D <3
    Może ci się spodoba? Prolog już jutro!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam wejść- pisze, ze nie odnaleziono bloga:(

      Usuń
    2. Coo?? Jak to...dobra, nieważne. Wejdź w mój profil i "Just smile, be happy. Don't cry, don't worry" to ten. Niebawem pokawi się prolog :D

      Usuń
  5. Rozdział boski jak zwykle z resztą :)
    Kocham i zapraszam na mojego bloga :
    just-you-and-one-direction.blogspot.com
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Głupia Taylor! No!
    Rozdział świetny, czekam na nexta:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały rozdział ;)
    CUUUDDO!!!
    Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg <3

    OdpowiedzUsuń
  8. hEJ, hEJ!
    nie wiem od czego mam zacząć, Alu.
    Dziękuję za cudowny komentarz, to po pierwsze i ja też chcę Cię przeprosić za moją nieobecnośc, przepraszam :(

    Taylor...
    Chociaż lubię ją jako artystkę i nie miałam nic przeciwko związkowi Harrrego i Tay, tutaj jej nie lubię... ugjh. co za cipa może błagać o nocleg, a później się tak odzywac nie, no, błagam. chyba cały team Twojego bloga składa się na czołg, co Ty na to, Alu?
    Wiesz...
    ja nadal jestem za Harrym i Alą. Zayn i Ala do siebie pasują, ale czuję, ze ona go nadal kochaaaaa!

    bo kocha!


    impreza, 3 statuetki :) przydołby mi się taki odpoczynek, ale gratuluję chłopcyu :D


    hahaha, tak Ala miałą rację, chłopcy nie potrafią tańczyć :)

    KOcham i całuję:)

    OdpowiedzUsuń
  9. hahaha rozwalił mnie ten moment o desce xdd
    kocham to opowiadanie , nie chcę żebyś kończyła , ale kiedyś trzeba ..;c
    szkoda mi Harry'ego , taki zaklopotany..
    niecierpliwie czekam na next'a ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny! Haha teksty Ali do Taylor mnie powaliły. Zresztą jaką ona miała czelność przychodzić do nich.Pewnie znowu coś knuje. Pięknie wyglądały na gali.Prosze Cię,nie kończ tego opowiadania.
    Love!
    Isia

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział, bardzo szybko się go czytało. ;) Fajnie, że razem spędzą święta, awww. ;)
    Ciekawe, na jaki pomysł wpadli chłopacy... ;)
    Czekam na next. xx ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super. Czekam na nn ;D
    I życzę weny kochana ;*
    http://ja-jestem-one-direction.blogspot.com/
    Zapraszam na opowiadanie o One Direction!.

    OdpowiedzUsuń
  13. AA! Cudowny!
    Taylor... Szkoda gadać!
    No cóż, życzę weny i pisz dalej!
    Buziak <3

    PS. U mnie nowy
    my-moments-with-one-direction.blogspot.com xx

    OdpowiedzUsuń
  14. hej.
    nawet nie wiesz, jak się cieszę, że dodałaś rozdział. :3
    boże, spodziewałam się każdego, KAŻDEGO, ale nie jej! nie wiem, jakiegoś przyjaciela, bandyty, może nawet ... policji, ale nie Taylor!!!! co za s*ka, serio no ma tyle kasy i nie mogła hotelu wynająć? typowa blondynka ( nie obrażając tu nikogo, oprócz jej ) ale zachowanie Harrego też mnie troszkę wkurzyło, no bo co on sobie myśli,? ja, nie że bronię te dziwkę taylor, ale Harry najpierw zaczyna ja całować, a potem się na nią wydziera, coś tu jest nie halo. :o ale Ala dobrze zrobiła wyrzucając ją z domu, niech ma za swoje i się więcej nie zbliża, bo ja zabiję! ( ekstra, grożę fikcyjnej postaci :c idę do psychiatry, póki nie jest za późno... )
    akcja z majtasami mnie powaliła na kolana. haha xd i jeszcze to zdjęcie... Niall może się zachwycać, żę to tylko dla niego... :3 słodko. a sukienki to ten zaszalały c'nie. xd no i co biba na całego... tak jakby xd no bo One Direction jest we wszystkim najlepsze, jak inaczej, nawet w tańczeniu ... :D no i zawsze to samo, kończysz w takim momencie, ja mam ochotę cię zabić. historia lubi się powtarzać, a ja jak zwykle nie wiem co oni zaplanowali :c I am sooooooooooooooooo sad :C
    no więc, przepraszam, że komentuję tak późno, ale jeśli wpadniesz do mnie na bloga i przeczyatsz notkę pod rozdziałem to się to wyjaśni, rozdział jest bardzo fajny, podoba mi się i nie mogę sie doczekać następnego. :o
    pozdrawiam ;*
    i życzę weny ;#

    http://wlasnietutaj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Na początku chciałam Cię przeprosić,za to,że tak długo nie dodawałam komentarzu,ale wszystko wyjaśniłam na blogu moim :) Przejde teraz do rozdziału. Rozdział jak zwykle świetny ! :D Nie spodziewałam się Taylor tutaj. Czego ona jeszcZe tutaj chce? ugh... nie lubię jej xd pewnie zaraz wszystko rozwali -,- jak to ona... Chciałabym napisać jakiś tai kreatywny komentarz,żeby on Cię zmotywował,ale nie umiem. Chyba się do tego nie nadaje... To nic,musisz się pomęczyć jeszcze z nimi :) Zalicja forever hahahaha dobra to głupie,ale tak sobie wymyśliłam :D Ciekawa jestem czy kiedyś będzie z Hazzą :)
    Okej kończe,bo to bez sensowne się robi ;)
    Zapraszam na mojego nowego bloga youre-missing-my-love.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne! Pisz szybko kolejny. Kocham/Wera

    OdpowiedzUsuń
  17. łołoło. dodałaś rozdział. *o*
    oczywiście jest cudowny, ale to jak każdy...
    Taylor? serio?! spodziewałabym się tam każdego, ale w życiu nie jej. naprawdę mega mnie zaskoczyłaś. xd
    denerwowało mnie jej zachowanie. pewnie znowu coś spieprzy jak to ona!
    ugh. denerwuje mnie ta dziewczyna. ;/
    dobrze, że Ala ją wyrzuciła! nie ma tak dobrze! hahah. ;)
    poza tym... kurde.
    nie ma to jak myślenie blondynki (z góry przepraszam jeżeli uraziłam tym jakąkolwiek blondynkę) - "mam miliony i mogę wynająć sobie każdy hotel w każdym mieście, ale nie, ja przyjdę do swojego byłego i jego przyjaciół". no po prostu nie wierzę w tę inteligencję. xd
    to by było chyba na tyle.
    do następnego! ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeeezu*.*
    Wspaniały, boski, genialny<3
    Uwielbiam to opowiadanie! :)
    Jestem ciekawa co chłopcy wymyślili^^
    Kajaaa;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam! Maja

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział ciekawy. Jak Harry na nią nawrzeszczał..
    Słów mi brak, a ta Taylor... bez komentarza.
    Czekam na następny i szkoda, że będą jeszcze 2 rozdziały..
    Zapraszam: http://belivingin.blogspot.com/ lub http://sweet-dis.blogspot.com/
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej kochana!
    Przepraszam, ze nie komentowałam, ale sama rozumiesz. Miałam problemy, które właściwie się jeszcze nie skończyły. Nie mam zamiaru Ciebie tu zanudzać, o nie. Wpadłam po to by wkońcu skomentować. Nie będzie to komentarz na trzy strony, bo jest mega upał, a ja choruje na ciężką przypadłość, zwaną - NICmiSIĘnieCHCE.
    Nawet do szkoły nie chodzę, bo oceny już powystwaiane :D
    Rozdział genialny. Jest jednak coś co mnie strasznie zdenerwowało.
    A raczej ktoś. TAYLOR. Ta chuda szkapa znowu się wtrynia, a ja bardzo bym chciała, by Harry był z Alą. Powiedz mi tylko jedną rzecz, dobrze? Czy jest szansa, że oni znów będą razem? Bo nie chcę żebyś mnie źle zrozumiała... Ja bardzo lubię Zayna, ale uważam, że Ala pasuje do Harrego. Harry forever <3 :)
    Dobra ja już kończę, bo wszytskie kończyny odmawiają mi posłuszeństwa :DD

    NQ kochanie! <3 czekam na nn...

    Kaja <3

    OdpowiedzUsuń
  22. myślę, że masz coraz mniej komentarzy, bo sama ostatnio nikomu nie komentujesz :C

    OdpowiedzUsuń
  23. No, więc jestem.
    Poleciłaś swojego bloga u mnie w zakładce 'SPAM'
    Będę szczera. Nie przeczytałam wszystkiego bo tylko 4 pierwsze rozdziały, które niezbyt przyciągnęły i zachęciły mnie do dalszego czytania. Ale postanowiłam, że w najbliższym czasie dokończę czytać to co zaczęłam, więc niedługo również może pojawić się tu mój komentarz.
    Serdecznie pozdrawiam.:)
    cassie-and-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Rozdział świetny zresztą jak każdy.
    czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  25. Uwielbiam! Madzia^^

    OdpowiedzUsuń
  26. przeczytalam wszystkie rozdzialy <3 blog supeer :) mam nadzieje ze nowa notka niedlugo :D buuuuuuziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Hej <3
    Już piątek , a ja dopiero teraz komentuje ;-; Jest mi naprawdę bardzo głupio z tego powodu ... ;c
    Przejdę do moich odczuć co do tego rozdziału ...
    Rozdział jest super , niesamowity i oryginalny jak każdy , nie rozumiem jak możesz sądzić że inaczej :o To jest najlepszy blog który czytam FOREVER <3<3<3
    A więc jednak się myliłam i niespodziewanym gościem była panna Swift . W prawdziwym życiu szczerze jej nie lubię , nie dlatego , że chodziła z Harrym , po prostu wkurza mnie to , że jak większość gwiazdek Disneya umie śpiewać i teraz nagle stały się , ironicznie mówiąc , wielkimi , utalentowanymi fejmami . Możesz się ze mną nie zgadzać , pozostali także , ale nie zmienię zdania o niej . Podobnie było w opowiadaniu - na początku okropnie mnie wkurzała i tylko czekałam , aż zniknie z tego opowiadania . To , że zrobiłaś tak , by znowu 'nawiedziła' bohaterów opowiadania , zaskoczyło mnie < co zdarza się bardzo rzadko , hahahha xd > , dokładniej negatywnie zaskoczyło . Ale w pewnym momencie nieczuła ja zaczęła współczuć tej całej Taylor . Spalił się jej dom , możliwe że w nim kasa i karty kredytowe , jej były ma jakieś wahania nastroju i nikt jej nie chce pomóc . W dodatku kiedy z litości Styles ją wpuścił , potem jego była wywala ją . Ludzie się zmieniają , może ona się zmieniła . Czy ona tego dnia zrobiła coś złego ? Nie , nic . Po tym wszystkim Taylor z tego opowiadania nawet polubiłam , ale nie wpływa na to na Taylor z prawdziwego życia ;]
    Harry nie dopuszcza do serca żadnej dziewczyny ... może ma nadzieje , że ma jeszcze szanse u Alicji ? ;o Ja bym na jego miejscu nie była taka pewna i wreszcie odpuściła ! ;d Albo w ogóle znalazła sobie inną , by wzbudzić u jej zazdrość ! ;D
    Awwwww , scena na kanapie z Alicją i Harrym <3 Słodkie , ale nadal , niezmiennie jestem team Zayn ! :D
    Cooo ? Jaki koniec niedługo ? :c Ja tu oczekiwałam , że dojdziesz do 100 , a tu nagle koniec :c :c :c :c
    Choć z drugiej strony Cię rozumiem . Ja też już wiem , jak moje opowiadanie się zakończy i choć nie chcę nigdy kończyć pisać , każdy blog musi , MUSI się kiedyś skończyć , a jak szybko , to zależy jak czuje autor .
    Czekam na kolejny rozdział <3
    Kocham Cię , kochanie moje <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  28. Kiedy notka? Mam nadzieję że dzisiaj dodasz. Jestem strasznie niecierpliwa haha!

    OdpowiedzUsuń
  29. Czekamy kochana! Nie karz nam długo czekać.

    OdpowiedzUsuń
  30. Zaniedbujesz Nas ostatnio :( Skoro obiecujesz coś to dotrzymuj słowa. Mogłabyś Nas chociaż poinformować,że nie dasz rady go dzisiaj dodać.

    OdpowiedzUsuń