KOMENTUJCIE! <3 ♥
Koniecznie wejdźcie do zakładki KONKURS! :)
Koniecznie wejdźcie do zakładki KONKURS! :)
____________________________________________________________
Jak śmiała przyjść do nas o tej porze? Widząc jej szpakowatą
twarz przełknęłam głośno ślinę i już miałam się kierować na schody, gdy
usłyszałam jej zapłakany głos. Pomimo nienawiści jaką ją darzyłam, było mi jej
w tym momencie szkoda.
- Mój dom…- otarła lewy policzek z ciemnego, a raczej
czarnego płynu i starała się uspokoić- on…spłonął- widziałam jak Louis
przewraca oczami na co się zaśmiałam. Harry nadal nie wychodził z naszego
‘ukrycia’ tylko czekał. Nie mam pojęcia na co. Spojrzał na mnie błagalnym
wzrokiem i powiedział bezgłośne ‘Przepraszam’. Zastanawia mnie jedno- za co?
Dlaczego on mnie przeprasza? Przecież nic nie zrobił, prawda? Starałam nie
odrywać się wzroku od podłogi , co okazało się trudniejsze niż przypuszczałam.
- No idź do niej- powiedziałam w końcu, widząc jak
zielonooki się męczy. Sama się zastanawiam dlaczego to powiedziałam. Moją i
jego osobę już nic nie łączy. Może oprócz tego, że razem mieszkamy, jesteśmy
swoimi eks i może miałam z nim dziecko… Tak, to nic. Odetchnęłam głęboko, gdy
ten przytulił postać blondynki. Oparłam głowę na ramieniu Zayn’a i czekałam.
Czekałam, aż wszystko się wyjaśni. Moje oczy były z każdą sekundą cięższe, a
dźwięki dobiegające z mieszkania zanikały. Zasypiałam.
* Perspektywa Harry’ego*
Co ona tutaj robi?!- było to pierwsze co przeszło mi przez
myśl. Powiedziałem jej wyraźnie, że ma nie wtrącać się w moje życie. Dałem jej
to czego chciała. Oddałem swój samochód, ogłosiłem w mediach, że to z jej
powodu się rozstaliśmy. Robiłem wszystko tak jak chciała. Byłem jak jej
podwładny. A teraz? Teraz stoję jak bezbronne dziecko i nie wiem co powiedzieć.
Może mi tak wiele zrobić. Przez nią moje marzenia legły w gruzach. To ona była
powodem rozstania z Alą. Jest jak… jak czarna chmura, która nie chce się
przesunąć, gdyż brakuje wiatru. Podszedłem to niej i zmierzyłem ją od dołu do
góry. Złość rozpierała moje ciało. Jak mogłem być tak ślepy i się z nią zadawać?
- Po co tutaj przyszłaś? Myślisz, że to, że nie masz teraz
gdzie mieszkać jakoś na mnie wpłynie? Co ty sobie myślałaś? Że przyjmę Cię
gościnnie i może jeszcze przytulę na przywitanie?! Kobieto zniszczyłaś całe
moje życie, przez Ciebie nie mam szans na miłość, wszyscy mnie nienawidzą.
Jesteś zerem. W moich oczach jesteś skończona, rozumiesz?!- mówiłem wszystko
jak było. To co leżało mi na sercu było mówione Tu i Teraz- I co? Nic nie
mówisz? A no, zapomniałem. Przecież ty kochasz pisać piosenki o tym jak to Cię
ktoś bardzo zranił. Proszę- podszedłem do stolika, wziąłem kartkę i leżący tam
długopis- masz. Pisz. Wyżyj się- zacisnąłem mocniej zęby i spojrzałem na jej
zapłakaną twarz- Nie kocham Cię- słowa wypowiedziane na wiatr, słowa które były
beznamiętne. Wszystko działo się szybko. Zbyt szybko jak dla mnie. Jej twarz.
To jak łkała. Nie wymagała ode mnie nic, tylko schronienia. W końcu łączyło nas
tak wiele. Wiedziała o mnie wszystko, a ja ją tak zbywałem. Może faktycznie
oszukuję sam siebie? Może ona ma racje? Powinniśmy być razem...Sam nie wiem.
Byłem na siebie zły. Karciłem siebie za tak potworne potraktowanie jej osoby.
- Przepraszam- wyszeptała- za to że jestem. Za to, że żyję.
Powinnam zginąć w tym pożarze. Przynajmniej wszyscy byliby szczęśliwi. Zniknę z
twojego życia. Obiecuję, zrobię to. Ale pozwól mi…tę ostatnią noc. Chcę poczuć
twoje ciepło, nie potrafię bez Ciebie normalnie funkcjonować. W każdym odłamku
szkła, w każdych oczach…widzę Ciebie. Przepraszam.- stała nadal nie ruchoma.
Odwróciłem się, aby zobaczyć co robi prawdziwy sens mojego życia, ale okazało
się, że ta zasnęła, a Zayn właśnie wnosił ją na górę.
- Wejdź- dało się wyczuć w moim głosie zrezygnowanie.
Poddałem się. Nie potrafię być tak zimnym i podłym dupkiem. Zależy mi na niej.-
możesz spać u mnie- wskazałem jej ręką na schody, a następnie sam po nich
wszedłem. Odwróciłem się jeszcze w kierunku chłopaków i ujrzałem tam
spojrzenia, z których nie dało się nic wyczytać. Z mojej nie uwagi stłukłem
wazon, który zdobił hol. Przeszedłem nad nim i zatrzasnąłem za sobą drzwi. Już
miałem rzucić się na łóżko, gdy przypomniałem sobie o tym, że blondynka w nim
jest.
- Połóż się obok mnie, nie gryzę- wskazała na miejsce
pokryte białą, puchową kołdrą. Sama siedziała na brzegu ocierając łzy. – Naprawdę
przepraszam- wyszeptała. Nie potrafiłem dłużej patrzeć na to jak cierpi.
Usiadłem obok niej i delikatnie musnąłem jej szyję.
- Nie przepraszaj. – tylko to byłem w stanie powiedzieć.
Byłem pochłonięty całowaniem jej, teraz już, pół nagiego ciała- po prostu to
zakończmy- oderwałem się od niej, uświadamiając sobie co robię. Zachowuję się
jak rozpieszczony bachor, który ma to co chce. Jej usta nie były tak pełne jak
usta Ali, jej ciało było jak deska. Nie potrafiłem się zaangażować. Jej oczy…
nie mogłem się w nich zatopić. Były zbyt łatwe. Wyczytywałem z nich wszystko.
Ona była zbyt łatwa.
- To co robimy jest złe- położyłem się obok, okrywając
kocem- zapomnijmy o tym. Nigdy nie będzie Nas. Przykro mi. Nie potrafię o niej
zapomnieć- już miałem odwrócić się do niej plecami, gdy ta zgrabnym ruchem
położyła dłoń na mojej nagiej klatce piersiowej.
- Spójrz na siebie, Harry. Kochasz dziewczynę, ale ona woli
twojego przyjaciela. Chcesz, ale nagle przestajesz mnie całować. Co się z Tobą
dzieje? Przykro mi to mówić, ale…staczasz się.- odwróciła się w przeciwnym
kierunku, zgasiła lampkę- Dobranoc- powiedziała prawie bezgłośnie, a w pokoju
zapanowała głucha cisza. Co to miało znaczyć? Jak ona
mogła powiedzieć coś takiego? Czy to ja przychodzę do czyjegoś domu i błagam o
nocleg, mając na swoim koncie setki tysięcy dolarów? Może i w pewnym sensie
miała rację. Kocham dziewczynę, która jest z moim przyjacielem, ale to nie
tylko moja wina, ale też jej. Nie mogę sobie wyobrazić jak mogłem się z nią przespać? Wszystko to jest chore.
Chaos, który panuje w mojej głowie…mam ochotę uciec stąd i nigdy nie wrócić.
~Ranek~
- Nie dotykaj mnie- wysyczałem czując jak dziewczyna
przejeżdża swoją wychudzoną dłonią po moich plecach.
- Ja…- oderwała rękę i pośpiesznie wstała- chciałam Cię
przeprosić za to co wczoraj powiedziałam. Nie powinnam się w ten sposób
zachować. Czy między nami może być dobrze?- odwróciła się w moją stronę i
‘wlepiła’ swoje błękitne oczy w motyla, który zdobił moją klatkę piersiową.
- Nie- mój głos jak zwykle rano był zachrypnięty, nie
lubiłem tego- pomiędzy nami nigdy nic nie będzie, wszystko skończone. Proszę,
nie nazywaj się moją koleżanką. Dla mnie jesteś nikim- wstałem i udałem się do
łazienki. Zimny prysznic, tego najbardziej mi potrzeba.
Stałem tak i wpatrywałem się w krople wody, spływające po
moim nagim ciele. ,,Oj Harry, chyba czas zacząć chodzić na siłownię’’ zaśmiałem
się w myślach, widząc swoje niezbyt dobrze zbudowane mięśnie brzucha, czy nóg.
Zanim jeszcze rozstałem się z Alicją chciałem wyglądać dla niej jak najlepiej.
Chodziłem dwa razy w tygodniu do fryzjera, moim drugim domem była siłownia. To
dzięki niej wspiąłem się na górę, zacząłem o siebie dbać. Ona zawsze chodziła
ze mną na zakupy i wybierała najwspanialsze ubrania świata. A teraz? Teraz wyglądam
jak bym nie widział fryzjera od miesięcy- co jest w zasadzie prawdą, o siłowni
nie ma mowy, a ubrania? One są dla mnie najmniej istotne. Nawet nie pamiętam
kiedy miałem na sobie coś innego niż biały T-shirt i czarne, obcisłe rurki.
Wszyscy uważają, że to wspaniałe…nie przejmuję się opinią innych, noszę
najprostsze zestawy a i tak wyglądam ‘bosko’. Gorszego kłamstwa nie słyszałem…
- Harry!- usłyszałem głos zza drzwi, wiedziałem kto to może
być. Panna Swift.
- Czego?!- krzyknąłem podenerwowany- czy już człowiek nie
może spokojnie wykąpać się we własnym domu?!
- Przepraszam, ja chciałam tylko powiadomić Cię, że za
piętnaście minut macie próbę- co?! Jaką próbę. Ja kiedyś go zabiję. Czy to
zawsze musi być w najmniej oczekiwanym momencie?!
- Dobra, a teraz sobie już wyjdź z mojego pokoju!-
odkrzyknąłem ostatni raz i o mały włos nie poślizgnąłbym się na mokrych
kafelkach.
* Perspektywa Alicji*
Czy moje życie kiedykolwiek będzie normalne? Wszystko
zaczynało się układać, ale musiała zjawić się ona- Taylor. Czego ona znów chce?
Może stwierdziła, że musi rozbić mi kolejny związek? No bo mało przecież
namieszała w moim życiu. Zbyt mało nocy nie przespałam myśląc o tym, co ona i
on teraz robią. Tym razem nie będzie tak łatwo. Kocham go i nie pozwolę, aby
ona zawładnęła jego sercem.
- Ala, kochanie śpisz?- usłyszałam nad swoim uchem i
poczułam jak ktoś delikatnie muska moją szyję.
- Nie, już nie- zaśmiałam się i odwróciłam w jego stronę.
Uwielbiałam patrzeć w jego czekoladowe oczy. Były pełne radosnych iskierek i pożądania.
Wiedziałam, że chciałby mnie tylko dla siebie…no cóż, ja jego też, ale taka
cena sławy.
- Przykro mi to mówić, ale będziesz musiała zostać sama z
Taylor- był wyraźnie spięty, gdy to mówił. Nie dziwię się mu. Ona jest moim
wrogiem numer jeden- mamy z chłopakami próbę, a wieczorem występ na gali-
cmoknął mnie w usta i dodał- na którą oficjalnie Cię zapraszam.- Wcześniej
chyba nie mógł mnie o tym poinformować. Zerwałam się szybko z łóżka i wykonałam
poranną toaletę. Na samą myśl o tym, że będę miała spędzić ten dzień z
blondynką, coś skręcało mnie w żołądku. Właśnie w tej chwili żałuję, że nie
chodzę do szkoły. Genialni chłopcy wpadli na to, abym miała raz w tygodniu
nauczanie domowe. Możecie wyobrazić sobie jak ono wygląda w ich towarzystwie…
Spojrzałam jeszcze na zegarek i zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie.
- My już wychodzimy- zakomunikował Louis, jakby nikt nie
potrafił się tego domyślić. Pozostawili po sobie nie mały bałagan. Jak to oni.
Zmierzyłam ponownie postać Swift i obrzuciłam ją spojrzeniem, które nie było
zbyt miłe. Marta uśmiechnęła się widząc moje zachowanie i podeszła do mnie.
Pożegnała się z Niallem słodkim całusem, zresztą uczyniłam to samo z Zaynem.
Zakluczyłam jeszcze tylko drzwi i skierowałam się do kuchni, aby dokończyć posiłek.
- To jakie plany na dziś?- odezwał się ‘szpak’ zjadając
ostatni kęs kanapki z dżemem.
- Na pewno nic związane z Tobą- posłałam jej szyderczy
uśmiech i wróciłam do rozmowy z Martą o tym, co założyć na galę. Obie
zdecydowałyśmy pójść do galerii.
Po włożeniu do zmywarki i ogarnięciu całego bałaganu,
mogłyśmy spokojnie wyjść na miasto.
- Posłuchaj blondyneczko- skierowałam się do dziewczyny
siedzącej na kanapie i oglądającej coś w telewizji- to, że teraz tutaj jesteś
to jest łaska chłopców. Tylko, wiesz jak by Ci to powiedzieć… to nie tylko ich
dom- zamrugałam kilkakrotnie oczami i spoglądałam na zdezorientowaną
dziewczynę- jeśli nie wyniesiesz swojego łaskawego tyłka poza mury tego domu
zadzwonię na policję i uwierz mi nie będzie Ci tak do śmiechu. A co do
chłopców. Jak myślisz za kim się wstawią? Za współlokatorką, która mieszka z
nimi od początku i jest powiązana z Zaynem Malikiem, czy za głupią blondynką,
która rozwala wszystkim związki?- ostatni słowa powiedziałam z większym
naciskiem i nachyliłam się nad nią- a więc pa, pa- pomachałam jej na pożegnanie
i zamknęłam za nią drzwi.
- No niezła jesteś – zaśmiała się Marta.
- Nie musisz
dziękować- cmoknęłam ją w policzek i zabrałam się za wiązanie czarnych
conversów. Spojrzałam jeszcze w lustro poprawiając swój brązowy szal, zwany w
tym sezonie kominem . Uwielbiam go. Dopięłam jeszcze tylko płaszczyk khaki i
udałam się za drzwi.
- Rusz się- krzyknęłam chodząc w kółko. Nie rozumiem jej,
była już ubrana, ale nadal jej nie ma.
- No już jestem- zaśmiała się, wychodząc z domu w
identycznym płaszczyku i czarnych martensach.
- Wiesz, że cię kiedyś zabiję- zaśmiałam się, wskazując na
jej strój. Ta nic sobie z tego nie robiła i pociągnęła mnie za sobą, w kierunku
taksówki, która czekała na nas od dłuższego czasu.
- A więc gdzie jedziemy?- zapytał młody kierowca, z wielkim
uśmiechem na twarzy.
- Do Harrods- nasze głosy złączyły się w jedność, co
zabrzmiało naprawdę komicznie. Obie cichutko zachichotałyśmy i pozwoliłyśmy
zawieść się do wyznaczonego miejsca.
* kilka godzin później*
Po kilku godzinnym ‘spacerku’ po galerii każda z nas kupiła
mnóstwo ubrań. Jednak tylko po jednej kreacji na dzisiejszy wieczór. Szczerze
mówiąc nie miałam ochoty na nią iść. Wiedziałam, że będzie tam Swift, o której
przez cały pobyt w Harrods myślałam, no i jeszcze ci fotoreporterzy. Mam cichą
nadzieję, że Paul załatwił wszystko z tą sprawą ‘aborcji’. W drodze do domu z
Martą wstąpiłyśmy do Starbucksa, a następnie poszłyśmy spacerkiem do domu.
Wchodząc na posesję zauważyłyśmy stojące samochody chłopców, co mogło oznaczać
tylko jedno- próba dobiegła końca.
- Ciii- zaśmiałam się wchodząc do mieszkania- chowaj te
torby- niestety nasz plan się nie powiódł, bo Louis nas nakrył i gdy tylko
zostawiłyśmy torby na szafce, aby nikt nie zauważył ten podbiegł i je zwinął.
Czy on kiedykolwiek dorośnie? Nie byłby też sobą, gdyby nie wypakował całej ich
zawartości. Podbiegł do kanapy, gdzie zasiedli chłopcy i wyrzucił wszystko na
nich.
- Ani się waż tego dotykać!- rozkazała Marta, wpadając do
pomieszczenia- to są nasze nowe sukienki!
- To to z nas kurwa weźcie!- krzyknął Styles. Nie mam
pojęcia co go ugryzło. Zachowuje się tak odkąd przybyła tutaj Taylor. Może on
faktycznie coś do niej jeszcze czuje? Może ja byłam tylko tą odskocznią? Sama
już nie wiem, gubię się. Dobrze, że mam u swego boku kogoś takiego, jak Zayn.
- A więc co ubieracie na dzisiejszy wieczór- zaczął Liam,
- Może to?- zaśmiał się Harry obracając w rękach czerwone
majtki z koronki.
- Puść to Styles!- Marta dała się we znaki i jak lwica
rzuciła się na loczka. Wszyscy głośno się śmiali, a dziewczyna spaliła niezłego
buraka.
- Dobra, co w tym dziwnego, że ma czerwone majtki?-
postanowiłam stanąć w jej obronie, bo jak widać oni nie mieli zamiaru z tym
skończyć- Niall przynajmniej ma szczęście, a nie tak jak wy musi oglądać
pornole, aby cokolwiek zobaczyć- no może trochę przesadziłam, z tą jej obroną.
Ale ich miny? Bezcenne. Wzięłam pod rękę brunetkę i resztę zawartości naszych
toreb i udałam się wraz z nią na piętro. Chwilę siedziałyśmy i obgadywałyśmy
miny chłopców na widok tych ‘skromnych’ majtek, a następnie zaczęłyśmy
przygotowania do imprezy. Wszystko miałyśmy kupione, więc wystarczyło tylko się
ubrać i zrobić fryzury. Na pierwszy ogień poszła Marta. Pomogłam jej jak zwykle
wszystko pozapinać i ułożyć włosy. Dla siebie miałam mniej czasu, ale także
zrobiłam delikatny makijaż i ułożyłam włosy. Najważniejsze dla mnie i mojej
siostry było to, by zrobić dobre wrażanie na chłopcach. I to właśnie nazywa się
miłość- tak zawsze powtarzała nam nasza mama. Nie zależy Ci na tym co powie
ktoś inny, może powiedzieć, że wyglądasz najgorzej ze wszystkich, ale dla
Ciebie liczy się tylko Jego zdanie. Nie zależnie czy to ważne spotkanie, czy
zwykły spacer po parku, zawsze chcesz wyglądać idealnie- dla niego. I właśnie
za to kocham miłość. Za to, że nie liczy cię dla nas nic, że tylko zależy na
tej jednej osobie. Jesteś w stanie znieść dla niej wszystko. Możesz godzinami
stać pod blokiem, czekając aż w końcu ci otworzy i muśnie twoje zamarznięte
wargi. Nie liczy się dla ciebie gdzie i kiedy, ale najważniejsze jest z kim- z
tą osobą.
Uśmiechnęłam się do siebie, gładząc złotą suknię. Nigdy nie
lubiłam sukienek, które nie miały ramiączek. Jedynym ratunkiem dla niej był
biust, którego nie miałam zbyt wielkiego.
- Jak ty zmusiłaś mnie do założenia tej sukienki?- zaśmiałam
się wskazując na złotą sukienkę we wzory, która sięgała przed moje kolano. Moja
kochana siostra kazała założyć mi do niej tego samego koloru buty i torebkę.
Zgodziłam się, gdyż wiedziałam, że zna się na rzeczy. Spojrzałam ostatni raz w
lustro i powolnym krokiem zeszłam po schodach, wraz z Martą, do salonu, gdzie
czekali na nas chłopcy.
- WOW- wykrztusił z siebie Louis, na co lekko się
zaczerwienił i ponaglił nas do wyjścia.
- Wyglądasz wspaniale- usta Mulata przywarły do moich i
skierowaliśmy się do wyjścia. W limuzynie atmosfera była napięta. Chłopcy
stresowali się występem, od którego podobno wiele zależało, a my z Martą tak po
prostu. Obie nie przepadamy za blaskiem fleszy, a tam będzie ich mnóstwo. Po
kilkudziesięciu minutach podjechaliśmy pod ogromny budynek, przed którym
rozłożony został czerwony dywan. Wszystko było oświetlone wysokimi,
przyozdobionymi latarniami. Całość idealnie ze sobą grała. Było by wspaniale,
gdyby nie mnóstwo fleszy i nachalnych fotoreporterów. Przełknęłam głośno ślinę
i podałam dłoń Malikowi. Ten widząc strach w moich oczach objął mnie w talii i
dumnie kroczył ze mną po czerwonym dywanie. To samo Niall uczynił z Martą.
Czułyśmy się inaczej niż zwykle, wyjątkowo.
- Przepraszam, możemy was prosić?- jeden z dziennikarzy
zwrócił się do Malika. Ten posłał mi przepraszające spojrzenie i udał się za
nim. Zostałyśmy same- przeszło mi przez myśl.
Nie wiedziałam co robić, jak się
zachować, ale już po chwili paparazzi się nami zainteresowało i zrobiło nam
mnóstwo zdjęć. Próbowałam się uśmiechać, jednak w głębi mnie czułam ogromny
strach. Wiedziałam, do czego zdolne są te bestie. A co jeśli napiszą, że
rozstałam się z Malikiem? Mnóstwo myśli przechadzało się po mojej głowie. Stała
i lekko się uśmiechałam, a Marta najwidoczniej była w swoim żywiole. Chętnie
ustawiała się do zdjęć i posyłała ‘buziaki’ innym. Na sam widok tego
‘zdarzenia’ uśmiechnęłam się do siebie i podeszłam do dziewczyny. Nie
musiałyśmy długo czekać, bo chłopcy do nas dołączyli. Powolnym krokiem
weszliśmy na salę, gdzie roiło się od sławnych piosenkarzy, po aktorów i
projektantów mody. Uśmiechałam się grzecznie do każdego i witałam z tymi,
których znał Zayn. Było ich naprawdę wiele.
Po koncercie chłopaków zostaliśmy jeszcze chwilę, a
następnie wróciliśmy do domu. Ich zespół zgarnął trzy statuetki z czego wszyscy
byliśmy bardzo dumni. Jeszcze bardziej byłyśmy podekscytowane z Martą tym, że
chłopcy jutro mają premierę teledysku do One Way Or Another, bo okazało się, że
dziś nagrali resztę scen.
· *Następny dzień*
W nocy nie spałam prawie w ogóle. Z samej imprezy wróciliśmy
po dwunastej, a chłopcy jeszcze rozmawiali i oglądali filmy.
Ziewnęłam głośno i położyłam się z powrotem obok Mulata.
- Dzień dobry- uśmiechnął się i musnął moje włosy, które
były w całkowitym nie ładzie.
- Dobry, dobry. Idziemy coś zjeść?- zaśmiałam się, wpatrując
w jego czekoladowe oczy.
- Kochanie…- przeciągał- a może tak porozmawiamy o tym jak
spędzimy święta Bożego Narodzenia? W końcu to już za tydzień...
- Co?!- muszę przyznać, że mnie tym zaskoczył. Nigdy nie
przypuszczałabym, że już za tydzień Boże Narodzenie- już? No wiesz… myślę, że
moglibyśmy pojechać do twoich rodziców, ewentualnie spędzić je tylko we dwoje-
cmoknęłam go w czoło i położyłam głowę na klatce piersiowej.
- Bardzo ciekawe. Wiesz…sam bym na to nie wpadł- zaśmiał
się- ale musimy w końcu coś wybrać. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym Cię
przedstawić mojej rodzinie…ale to może w drugi dzień, ok?
- Ok- zaśmiałam się, muskając jego gładkie usta - To może
pogadamy o tym jeszcze z chłopakami, co?- spojrzałam na niego i już miałam
wstawać z łóżka, gdy ten przyciągnął mnie do siebie i zaczął namiętnie całować.
Powoli zaczął mnie rozbierać, gdy do drzwi ktoś zapukał.
- Cholera- wyszeptał pod nosem, szybko przykrywając nas
kołdrą- proszę!
- Dzień dobry śpiochy!- do pokoju wparował Tomlinson
podskakując z nogi na nogę- czy wiecie jaki dziś dzień?
- Dzień robienia z siebie debila?- odparł nadal
podenerwowany mulat- jeśli tak, to dzięki nie musiałeś nas o tym powiadamiać.
- Nie!- oburzył się, ale gdy tylko spojrzał na nas, od razu
się roześmiał- przepraszam, że przeszkodziłem. Ale chciałem was zaprosić na
dół, gdyż za chwilę odbędzie się premiera naszego teledysku!- klasnął tylko w
dłonie i wybiegł.
-Idiota- zaśmialiśmy się oboje i po kolei każde z nas
skorzystało z łazienki. Na dziś wybrałam prosty zestaw. Luźne spodnie w
panterkę, czarny T-shirt i do tego czarna smerfetka. Po zejściu na parter,
wszyscy już siedzieli przed wielkim ekranem i wyczekiwali tego ‘czegoś’.
Zaśmiałam się na ich widok i usiadłam obok Styles’a. Niestety, tylko obok niego
zostało wolne miejsce.
- Nie za ciepło Ci?- zwrócił się do mnie i zdjął moją
ukochaną czapkę.
- Oddaj, albo nie ręczę za siebie!- krzyknęłam i zaczęłam go
łaskotać, jednak ten okazał się silniejszy i przytrzymał mnie na swoich
kolanach. Założył ją niefortunnie na głowę i tak zostaliśmy. Ja wiercąca się na
jego kolanach i ten próbujący mnie powstrzymać.
- Dobra, cisza!- krzyknął Payne- oglądamy!- wcisnął jakiś
guzik na pilocie i po chwili wszyscy turlaliśmy się ze śmiechu.
- Styles, ty łysolu! – zaśmiałam się widząc urywek
teledysku, gdzie zbyt mocno odwiało chłopakowi włosy.
- Zamknij się- załaskotał mnie w talii, ale już po chwili
przestał, gdyż Malik spiorunował go wzrokiem.
- Louisowi przynajmniej lepiej w tej czapce niż tobie-
zaśmiała się Marta wskazując na smerfetkę Tomlinsona, w teledysku- no i
przynajmniej nie miał na sobie czapki po dziadku- wystawiła mu język i wróciła
do oglądania.
- Malik serio?!- zerwałam się z kanapy i udałam obrażoną-
wolisz drzewo ode mnie?!- udawałam, że płaczę i schowałam głowę w ręce.
- On tylko drzewa!- krzyknął Horan,
- Czyli jest dendrofilem!- zaśmiała się Marta, na co wszyscy
na nią spojrzeliśmy z miną typu ''o co ci kurwa chodzi?!’’- ale z was barany-
zaśmiała się.
- dobra…-zaczął Zayn, ale mu przerwałam.
- Co jak co, ale tańczyć to wy nie umiecie- wstałam z kanapy
i zaczęłam wyginać się podobnie jak oni.
-Alicja, coś ty powiedziała?!- udał obrażonego Zayn- my nie
umiemy tańczyc?!
- Nooo- zaśmiałam się,
- Kochana, gdybyśmy chcieli wygralibyśmy Taniec z Gwiazdami!
Dalej, pokażmy na co nas stać!-usiedli wszyscy obok siebie i zaczęli dziwnie
wymachiwać rękami.
- Dobra, już ogarnijcie dupy!- zaśmiałam się i rozdzieliłam
ich siadając na kolanach Lou.
- Idziemy na pizze?- zaproponował nie kto inny jak Horan,
wszyscy od razu się zgodzili. Ubrałam jeszcze tylko czarne vansy i skórę. Po
dotarciu długim, ale to bardzo długim spacerku, do pizzeri wszyscy nie
pragnęliśmy o niczym innym jak o jedzeniu. Na nasze szczęście dzięki sławie
chłopaków otrzymaliśmy zamówienie po niecałych trzydziestu minutach. Nikt nic
nie mówił, tylko wszyscy się zajadali.
- Mmmm, pyszne było- Niall pomasował się po brzuszku i objął
ramieniem, siedzącą obok niego Martę.
- Nom- wszyscy potwierdziliśmy.
- Słuchajcie- zaczęłam- musimy ustalić jak spędzamy święta
Bożego Narodzenia, bo są one już nie długo.
- O ile wiem, nasi rodzice wyjeżdżają do Polski- wtrąciła
Marta- więc jesteście na nas skazani- na te slowa wszyscy się zaśmiali.
- No to może zróbmy tak. Pierwszy dzień, czyli Wigilię
spędzimy w swoich rodzinnych domach, wiecie taka świąteczna atmosfera, a drugi
dzień spędzimy wszyscy razem. Taka powtórkowa kolacja. Co wy na to?- Liam
spojrzał na nas wszystkich. Jego pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, bez
żadnych sprzeciwień zgodziliśmy się. – a więc problem z głowy- zaśmiał się.
- Niall- zaczęła niepewnie Marta- jak bardzo mam się bać
twoich rodziców?
- No wiesz, jak my u nich byliśmy z pierwszą wizytą to
goniły nas dwa duże labradory, a mama Niall’a kazała nam jeść przeterminowane
paluszki- zaśmiał się Zayn, na co szturchnęłam go łokciem i dałam znać, aby się
uspokoił.- a tak na serio, to jest spoko.
- Kiedyś Cię zabiję- zaśmiała się brunetka, a następnie
wtuliła się w tors blondyna.
- Idziemy?- wstaliśmy powoli od stołu i zapłaciliśmy
rachunek.
- To jakie plany na dziś?- uśmiechnęłam się do nich, a Ci
tylko spojrzeli dziwnie na siebie i Harry zaczął.
- Razem z chłopakami postanowiliśmy…myślimy, że to fajny
pomysł… A wy jak sądzicie?...Idziecie na to, czy nie?
___________________________________________________________________________
Hej! :)
Przepraszam za tak długą nie obecność, ale nie miałam czasu ani weny na napisanie tego rozdziału.
Mimo wszystko moim zdaniem jest jednym z najgorszych;/
Mnóstwo dialogów, mało odczuć i pisany tak na 'odwal się'.
Przepraszam... Wiem, że zawiodlam, ale nie wiem co się ze mną dzieje;(
Mam do was mego prośbę.
KAŻDY KTO CZYTA NIECH POZOSTAWI KOMENTARZ.
OBOJĘTNIE JAKI!
ALE CHCIAŁABYM WIEDZIEĆ ILE OSÓB TO NAPRAWDĘ CZYTA:)
Jak widzicie jest DUUŻO zdjęć no i akcja dzieje się dosyć szybko.
Będzie tak jeszcze przez jakieś dwa rozdziały, później znów zwolnimy...
no i ....koniec;(
A i jeszcze taka prośba, przypomnienie
WYSYŁAJCIE REKLAMY NA MAILA! :)
A także proszę Was wejdźcie i ocencie mojego drugiego bloga, bo za niedługo tylko on pozostanie.
PIERWSZA ! ŁUHU ! XD
OdpowiedzUsuńRozdział jest przecudowny :DD
Niestety teraz nie mam zbytnio czasu , bo jestem na telefonie , więc dłuższy komentarz dodam potem :c
No nieeee. Ona mnie wyprzedziła ;( będę płakać. Świetny rozdział. Kurde znowu Taylor.. nienawidzę dziwki noo wszystko spieprzy
UsuńDlaczego koniec?? :(
OdpowiedzUsuńJak możesz nam to zrobić?? :(
Jeeea! W koncu nowy <33 :) ej no! Co jest na koncu?? O co im chodzilo?? No zaaall.. jak mozesz konczyc w takich momentach?! :-). No dziewczyno ;*
OdpowiedzUsuńPo co ta Taylor do nich przyszla... jest bogata to moglaby wynajac hotel albo nowy dom kupic, widze, ze miedzy Harrym a Alą jest juz troche lepiej, oby tak dalej :)
Jej! Strasznie się cieszę że dodałaś. Tęskniłame przez ten tydzień, wiesz?
OdpowiedzUsuńNie wpadłabym na to, że to Taylor. Dom jej się spalił? Hmmm...i przyszła z tym do chłopaków?! Ale Ali jej pojechała! Hahahahaha.
Ipadłam ze śmiechu, jak to Alicja "wspaniale" wybroniła Martę xD
Mam nadzieję, że całej siódemce udadzą się Święta Bożego Narodzenia :D
Co znowu wymyślili chłopcy?!?!?!?!?!?
Nie kłam nam tu!! Rozdział wspaniały!! Jaki "jeden z najgorszych"?!
Booo....nieeeeeee...ja nie chcę końca!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :CCCC
Czekam na następny!!!!
Maja :3
Ps. Założyłam nowego bloga: dreams-whore.blogspot.com. jest o tematyce 1D <3
Może ci się spodoba? Prolog już jutro!
Chciałam wejść- pisze, ze nie odnaleziono bloga:(
UsuńCoo?? Jak to...dobra, nieważne. Wejdź w mój profil i "Just smile, be happy. Don't cry, don't worry" to ten. Niebawem pokawi się prolog :D
UsuńRozdział boski jak zwykle z resztą :)
OdpowiedzUsuńKocham i zapraszam na mojego bloga :
just-you-and-one-direction.blogspot.com
Agan :*
<3
OdpowiedzUsuńGłupia Taylor! No!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, czekam na nexta:*
Wspaniały rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCUUUDDO!!!
Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg <3
hEJ, hEJ!
OdpowiedzUsuńnie wiem od czego mam zacząć, Alu.
Dziękuję za cudowny komentarz, to po pierwsze i ja też chcę Cię przeprosić za moją nieobecnośc, przepraszam :(
Taylor...
Chociaż lubię ją jako artystkę i nie miałam nic przeciwko związkowi Harrrego i Tay, tutaj jej nie lubię... ugjh. co za cipa może błagać o nocleg, a później się tak odzywac nie, no, błagam. chyba cały team Twojego bloga składa się na czołg, co Ty na to, Alu?
Wiesz...
ja nadal jestem za Harrym i Alą. Zayn i Ala do siebie pasują, ale czuję, ze ona go nadal kochaaaaa!
bo kocha!
impreza, 3 statuetki :) przydołby mi się taki odpoczynek, ale gratuluję chłopcyu :D
hahaha, tak Ala miałą rację, chłopcy nie potrafią tańczyć :)
KOcham i całuję:)
hahaha rozwalił mnie ten moment o desce xdd
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie , nie chcę żebyś kończyła , ale kiedyś trzeba ..;c
szkoda mi Harry'ego , taki zaklopotany..
niecierpliwie czekam na next'a ! ♥
Fajny fajny ;)
OdpowiedzUsuńGenialny! Haha teksty Ali do Taylor mnie powaliły. Zresztą jaką ona miała czelność przychodzić do nich.Pewnie znowu coś knuje. Pięknie wyglądały na gali.Prosze Cię,nie kończ tego opowiadania.
OdpowiedzUsuńLove!
Isia
Super rozdział, bardzo szybko się go czytało. ;) Fajnie, że razem spędzą święta, awww. ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe, na jaki pomysł wpadli chłopacy... ;)
Czekam na next. xx ;)
Super. Czekam na nn ;D
OdpowiedzUsuńI życzę weny kochana ;*
http://ja-jestem-one-direction.blogspot.com/
Zapraszam na opowiadanie o One Direction!.
AA! Cudowny!
OdpowiedzUsuńTaylor... Szkoda gadać!
No cóż, życzę weny i pisz dalej!
Buziak <3
PS. U mnie nowy
my-moments-with-one-direction.blogspot.com xx
hej.
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz, jak się cieszę, że dodałaś rozdział. :3
boże, spodziewałam się każdego, KAŻDEGO, ale nie jej! nie wiem, jakiegoś przyjaciela, bandyty, może nawet ... policji, ale nie Taylor!!!! co za s*ka, serio no ma tyle kasy i nie mogła hotelu wynająć? typowa blondynka ( nie obrażając tu nikogo, oprócz jej ) ale zachowanie Harrego też mnie troszkę wkurzyło, no bo co on sobie myśli,? ja, nie że bronię te dziwkę taylor, ale Harry najpierw zaczyna ja całować, a potem się na nią wydziera, coś tu jest nie halo. :o ale Ala dobrze zrobiła wyrzucając ją z domu, niech ma za swoje i się więcej nie zbliża, bo ja zabiję! ( ekstra, grożę fikcyjnej postaci :c idę do psychiatry, póki nie jest za późno... )
akcja z majtasami mnie powaliła na kolana. haha xd i jeszcze to zdjęcie... Niall może się zachwycać, żę to tylko dla niego... :3 słodko. a sukienki to ten zaszalały c'nie. xd no i co biba na całego... tak jakby xd no bo One Direction jest we wszystkim najlepsze, jak inaczej, nawet w tańczeniu ... :D no i zawsze to samo, kończysz w takim momencie, ja mam ochotę cię zabić. historia lubi się powtarzać, a ja jak zwykle nie wiem co oni zaplanowali :c I am sooooooooooooooooo sad :C
no więc, przepraszam, że komentuję tak późno, ale jeśli wpadniesz do mnie na bloga i przeczyatsz notkę pod rozdziałem to się to wyjaśni, rozdział jest bardzo fajny, podoba mi się i nie mogę sie doczekać następnego. :o
pozdrawiam ;*
i życzę weny ;#
http://wlasnietutaj.blogspot.com/
Na początku chciałam Cię przeprosić,za to,że tak długo nie dodawałam komentarzu,ale wszystko wyjaśniłam na blogu moim :) Przejde teraz do rozdziału. Rozdział jak zwykle świetny ! :D Nie spodziewałam się Taylor tutaj. Czego ona jeszcZe tutaj chce? ugh... nie lubię jej xd pewnie zaraz wszystko rozwali -,- jak to ona... Chciałabym napisać jakiś tai kreatywny komentarz,żeby on Cię zmotywował,ale nie umiem. Chyba się do tego nie nadaje... To nic,musisz się pomęczyć jeszcze z nimi :) Zalicja forever hahahaha dobra to głupie,ale tak sobie wymyśliłam :D Ciekawa jestem czy kiedyś będzie z Hazzą :)
OdpowiedzUsuńOkej kończe,bo to bez sensowne się robi ;)
Zapraszam na mojego nowego bloga youre-missing-my-love.blogspot.com :)
Świetne! Pisz szybko kolejny. Kocham/Wera
OdpowiedzUsuńłołoło. dodałaś rozdział. *o*
OdpowiedzUsuńoczywiście jest cudowny, ale to jak każdy...
Taylor? serio?! spodziewałabym się tam każdego, ale w życiu nie jej. naprawdę mega mnie zaskoczyłaś. xd
denerwowało mnie jej zachowanie. pewnie znowu coś spieprzy jak to ona!
ugh. denerwuje mnie ta dziewczyna. ;/
dobrze, że Ala ją wyrzuciła! nie ma tak dobrze! hahah. ;)
poza tym... kurde.
nie ma to jak myślenie blondynki (z góry przepraszam jeżeli uraziłam tym jakąkolwiek blondynkę) - "mam miliony i mogę wynająć sobie każdy hotel w każdym mieście, ale nie, ja przyjdę do swojego byłego i jego przyjaciół". no po prostu nie wierzę w tę inteligencję. xd
to by było chyba na tyle.
do następnego! ;*
Jeeezu*.*
OdpowiedzUsuńWspaniały, boski, genialny<3
Uwielbiam to opowiadanie! :)
Jestem ciekawa co chłopcy wymyślili^^
Kajaaa;*
Uwielbiam! Maja
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy. Jak Harry na nią nawrzeszczał..
OdpowiedzUsuńSłów mi brak, a ta Taylor... bez komentarza.
Czekam na następny i szkoda, że będą jeszcze 2 rozdziały..
Zapraszam: http://belivingin.blogspot.com/ lub http://sweet-dis.blogspot.com/
Weny!
Hej kochana!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ze nie komentowałam, ale sama rozumiesz. Miałam problemy, które właściwie się jeszcze nie skończyły. Nie mam zamiaru Ciebie tu zanudzać, o nie. Wpadłam po to by wkońcu skomentować. Nie będzie to komentarz na trzy strony, bo jest mega upał, a ja choruje na ciężką przypadłość, zwaną - NICmiSIĘnieCHCE.
Nawet do szkoły nie chodzę, bo oceny już powystwaiane :D
Rozdział genialny. Jest jednak coś co mnie strasznie zdenerwowało.
A raczej ktoś. TAYLOR. Ta chuda szkapa znowu się wtrynia, a ja bardzo bym chciała, by Harry był z Alą. Powiedz mi tylko jedną rzecz, dobrze? Czy jest szansa, że oni znów będą razem? Bo nie chcę żebyś mnie źle zrozumiała... Ja bardzo lubię Zayna, ale uważam, że Ala pasuje do Harrego. Harry forever <3 :)
Dobra ja już kończę, bo wszytskie kończyny odmawiają mi posłuszeństwa :DD
NQ kochanie! <3 czekam na nn...
Kaja <3
myślę, że masz coraz mniej komentarzy, bo sama ostatnio nikomu nie komentujesz :C
OdpowiedzUsuńNo, więc jestem.
OdpowiedzUsuńPoleciłaś swojego bloga u mnie w zakładce 'SPAM'
Będę szczera. Nie przeczytałam wszystkiego bo tylko 4 pierwsze rozdziały, które niezbyt przyciągnęły i zachęciły mnie do dalszego czytania. Ale postanowiłam, że w najbliższym czasie dokończę czytać to co zaczęłam, więc niedługo również może pojawić się tu mój komentarz.
Serdecznie pozdrawiam.:)
cassie-and-one-direction.blogspot.com
Rozdział świetny zresztą jak każdy.
OdpowiedzUsuńczekam nn
Uwielbiam! Madzia^^
OdpowiedzUsuńprzeczytalam wszystkie rozdzialy <3 blog supeer :) mam nadzieje ze nowa notka niedlugo :D buuuuuuziaki :)
OdpowiedzUsuńHej <3
OdpowiedzUsuńJuż piątek , a ja dopiero teraz komentuje ;-; Jest mi naprawdę bardzo głupio z tego powodu ... ;c
Przejdę do moich odczuć co do tego rozdziału ...
Rozdział jest super , niesamowity i oryginalny jak każdy , nie rozumiem jak możesz sądzić że inaczej :o To jest najlepszy blog który czytam FOREVER <3<3<3
A więc jednak się myliłam i niespodziewanym gościem była panna Swift . W prawdziwym życiu szczerze jej nie lubię , nie dlatego , że chodziła z Harrym , po prostu wkurza mnie to , że jak większość gwiazdek Disneya umie śpiewać i teraz nagle stały się , ironicznie mówiąc , wielkimi , utalentowanymi fejmami . Możesz się ze mną nie zgadzać , pozostali także , ale nie zmienię zdania o niej . Podobnie było w opowiadaniu - na początku okropnie mnie wkurzała i tylko czekałam , aż zniknie z tego opowiadania . To , że zrobiłaś tak , by znowu 'nawiedziła' bohaterów opowiadania , zaskoczyło mnie < co zdarza się bardzo rzadko , hahahha xd > , dokładniej negatywnie zaskoczyło . Ale w pewnym momencie nieczuła ja zaczęła współczuć tej całej Taylor . Spalił się jej dom , możliwe że w nim kasa i karty kredytowe , jej były ma jakieś wahania nastroju i nikt jej nie chce pomóc . W dodatku kiedy z litości Styles ją wpuścił , potem jego była wywala ją . Ludzie się zmieniają , może ona się zmieniła . Czy ona tego dnia zrobiła coś złego ? Nie , nic . Po tym wszystkim Taylor z tego opowiadania nawet polubiłam , ale nie wpływa na to na Taylor z prawdziwego życia ;]
Harry nie dopuszcza do serca żadnej dziewczyny ... może ma nadzieje , że ma jeszcze szanse u Alicji ? ;o Ja bym na jego miejscu nie była taka pewna i wreszcie odpuściła ! ;d Albo w ogóle znalazła sobie inną , by wzbudzić u jej zazdrość ! ;D
Awwwww , scena na kanapie z Alicją i Harrym <3 Słodkie , ale nadal , niezmiennie jestem team Zayn ! :D
Cooo ? Jaki koniec niedługo ? :c Ja tu oczekiwałam , że dojdziesz do 100 , a tu nagle koniec :c :c :c :c
Choć z drugiej strony Cię rozumiem . Ja też już wiem , jak moje opowiadanie się zakończy i choć nie chcę nigdy kończyć pisać , każdy blog musi , MUSI się kiedyś skończyć , a jak szybko , to zależy jak czuje autor .
Czekam na kolejny rozdział <3
Kocham Cię , kochanie moje <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
Kiedy notka? Mam nadzieję że dzisiaj dodasz. Jestem strasznie niecierpliwa haha!
OdpowiedzUsuńKidy nowy rozdzial? :-).
OdpowiedzUsuńPojawi się jutro :)
UsuńCzekamy kochana! Nie karz nam długo czekać.
OdpowiedzUsuńZaniedbujesz Nas ostatnio :( Skoro obiecujesz coś to dotrzymuj słowa. Mogłabyś Nas chociaż poinformować,że nie dasz rady go dzisiaj dodać.
OdpowiedzUsuń