Chciałam
pójść szybko z tym do Hazzy, ale też bałam się jego reakcji. Współczuję
chłopakom tak trudnego życia, chciałabym się teraz zapaść pod ziemię. Przecież
loczek jest tak zazdrosny o Tomka, że ani mi ani jemu tego nie wybaczy! A już
miałam nadzieję że będzie wszystko OK a tu bum! Znowu źle… Postanowiłam wyjść
na balkon odetchnąć świeżym powietrzem. Ubrałam bluzę i wyszłam. Niebo było
całe w srebrzysto świecących gwiazdach. Na sam widok twarz mi się rozjaśniła,
ale gdzieś w głębi nadal widziałam w swojej głowie ten jakże okropny dla mojego
związku obraz. Rozmyślałam jeszcze chwilę, aż w końcu zasnęłam. Rano obudziłam
się na krześle przykryta kocem, najwidoczniej ktoś musiał tutaj być i mnie
przykryć. Udałam się do łazienki i wzięłam gorący prysznic. Następnie zrobiłam
lekki makijaż i ubrałam się w krótkie spodenki z wysokim stanem, czarny top i
kamizelkę.
( zamiast gorsetu zwykły top) Na nogi
założyłam różowe vansy i udałam się do pokoju Hazzy. Przed wejściem zapukałam,
ale nikt nie otwierał więc postanowiłam wejść. Zastałam tam loczka w samych
bokserkach biegającego po całym pokoju. Najwidoczniej czegoś szukał. Kiedy
tylko mnie zauważył podszedł do mnie i namiętnie pocałował. Zaczęliśmy się
namiętnie całować, ja zdjęłam z siebie buty a następnie kamizelkę, kiedy już
miałam rozbierać top do pokoju wszedł Zayn. Harry się nieźle wkurzył i wygonił
go za drzwi przy czym wydarł się na niego chyba najmocniej jak umiał. Ja jednak postanowiłam
się na nowo ubrać, ucałowałam loczka w policzek i oznajmiłam mu że idę na
śniadanie. Jego mina nie była najweselsza, wyglądał na zawiedzionego. Weszłam
do windy, a tam zastałam zasmuconego Zayna. Bez słowa wytłumaczenia podeszłam
do niego i przytuliłam go jak najmocniej tylko umiałam. Chłopak odwzajemnił ten
gest, po czym winda się zatrzymała i razem poszliśmy na śniadanie. Dziś byłam
głodna jak jeszcze nigdy więc wzięłam sobie naleśniki z twarogiem no i
oczywiście chleb z nutellą. Zadowolona z siebie usiadłam do stolika przy którym
zajadali się już Niall i Marta. Zaraz po tym dołączyła do nas cała reszta, jak
zwykle Harry przyszedł z nas wszystkich ostatni. Usiadł obok mnie i ucałował w
policzek. Po zjedzonym śniadaniu poprosiłam Hazzę o wyjście na spacer.
Postanowiłam pójść na plażę, tak dawno mnie tutaj nie było, bardzo za nią
tęskniłam. Przeszliśmy całe miasto, aż w końcu doszliśmy do stromego zejścia na
plażę. Było to moje sekretne miejsce to tutaj zawsze przychodziłam gdy byłam
smutna, gdy coś mi się w życiu nie udawało. Bywałam tutaj także z Aśką, jednak
nigdy nie wspominałam o tym miejscu Marcinowi. Harry był pierwszym chłopakiem,
który się o nim dowiedział. Usiedliśmy na plaży, a loczek objął mnie ramieniem.
Mewy latały nad naszymi głowami a ogromne fale uderzały o brzeg. Przez chwilę
siedzieliśmy w milczeniu, aż w końcu wzięłam się na odwagę i postanowiłam
wyjawić prawdę Hazzie.
-Harry
muszę ci coś powiedzieć- powiedziałam z lekkim zakłopotaniem
-Mów-
powiedział pokazując swoje słodkie dołeczki
-Nie
wiem od czego zacząć-mówiłam niepewnie
-Najlepiej
od początku- zauważyłam że chciał się ze mną droczyć
-
No bo byłam wczoraj z Tomkiem, a gdy jechaliśmy w windzie i było tyle ludzi ze
musieliśmy stać wtuleni w siebie, ktoś nam zrobił zdjęcie i oznajmił że ciebie
zdradziłam, ale to wcale nie jest prawdą!- powiedziałam, a moje oczy się
zaszkliły. Loczek wziął mnie w objęcia i mocno do siebie przytulił a następnie
wyszeptał do ucha
-Kochanie
nie przejmuj się tym, to są tylko media. Za kilka dni to będzie nie ważne.-
mówił to ze takim spokojem i przekonaniem. Wtuliłam się tylko bardziej w niego
i chyba zasnęłam. Kiedy się obudziłam leżałam na pisaku wtulona w chłopaka.
Rozespanymi oczami spojrzałam na zegarek, potem jeszcze raz i jeszcze raz. Nie
dowierzałam własnym oczom była 15! Musiałam naprawdę długo spać. Cmoknęłam
loczka w usta i wstałam. Oboje udaliśmy się do hotelu i umówiliśmy na basen.
Nie miałam pojęcia gdzie cała reszta, kiedy weszłam do pokoju zauważyłam
karteczkę na moim stoliku nocnym ,, Kochana jesteśmy w domu rodziców, a potem
idziemy do centrum handlowego! Nie martwcie się o nas. Całuję Marta;x’’ No to
zguby się znalazły- pomyślałam w duchu. Następnie poszłam przebrać się w strój,
miałam wielki dylemat który wybrać, w
końcu wypadło na dwu częściowy czarny w malutkie białe groszki. Na to ubrałam
spodenki jeansowe z wysokim stanem i luźną bluzkę ze supermena. Kiedy spinałam
włosy w kucyk ktoś zapukał do drzwi- było to oczywiście Hazza. Zabrałam jeszcze
tylko telefon i poszliśmy na basen. Na basenie nie było zbyt wielu ludzi, gdyż
większość opalała się pewnie na plaży. Rozebrałam się do stroju i usiadłam na
leżaku, nie lubię tak od razu wchodzić do wody. Mój ukochany nie dał mi jednak
spokoju- wziął mnie na ręce i wskoczył ze mną do wody. Pod wodą nasze usta się
zetknęły, trwaliśmy w pocałunku tak długo aż nie zabrakło mi powietrza. Po raz
pierwszy w życiu pocałowałam się pod wodą, było wspaniale! Chwilę jeszcze
popływaliśmy i się powygłupialiśmy. Kiedy było mi zimno postanowiłam wyjść.
Wzięłam telefon do ręki i zrobiłam sobie samojebkę. Następnie umieściłam ja na
twitterze z podpisem ,,Jak na basen to tylko z tobą kochanie;*’’
Widziałam że było wiele komentarzy typu ,,Gdzie ty taki basen
znalazłaś?!’’ Ja tylko się uśmiechnęłam i położyłam na leżak, aby poobserwować
loczka siedzącego w jacuzzi. Czas na basenie nam się kończył, więc musieliśmy
iść. Rozstaliśmy się na korytarzu i poszłam się przebrać w świeże ubrania.
Weszłam na laptopa, dobrze nie zdążyłam
nic zobaczyć, a do pokoju wbiegła Marta z bananem na twarzy.
-A
tobie co tak wesoło?- zapytałam z lekkim sarkazmem. Nie dawno rozstała się z
Robertem a teraz chodzi, jak by zaraz miała odlecieć z radości
-Nie
uwierzysz!-krzyknęła z radości
-A
może jednak?, tylko byś mi może pierw powiedziała o co chodzi?- nie dawałam za
wygraną
-Masz!-
wręczyła mi do ręki dwa bilety na Wyspy Bahama. O mało co nie spadłam z łóżka,
byłam tak podekscytowana! Wybiegłam z pokoju i wpadłam jak poparzona do pokoju
Hazzy, gdzie była cała reszta.
-Kocham
was! Jesteście moimi bogami!- darłam się jak opętana, przytuliłam każdego z
nich chyba z tysiąc razy. Jednak kiedy chyba po raz setny tuliłam Hazzę, ten
mnie obiął w talii i powiedział;
-Jeśli
chcesz gdziekolwiek jechać, to radzę ci się pośpieszyć ponieważ za 3h mamy
wylot.- na tę wiadomość wyleciałam z ich pokoju tak szybko jak przyleciałam.
Gdy w końcu byłam w pokoju ogarnęłam się włączyłam ich płytę i zaczęłam się
pakować. Sprawnie mi to poszło, zaścieliłam za sobą łóżko i posprawdzałam czy
na pewno wszystko wzięłam. Wszystko zajęło mi jakieś 1,5h gotowa z walizkami
zapukałam do pokoju chłopaków aby im oznajmić że idę już do limuzyny. Chłopcy
dziwnie na siebie popatrzyli. A no tak, zapomniałam. Przecież my mamy autobus!
Weszłam z Martą do windy i zjechałyśmy na dół tam nasze walizki pomógł nam
zanieść lokaj. Chłopak wyglądał na jakieś 20lat. Uśmiechnął
się do mnie kilka razy, pogratulował mi także związku z Harrym. Był całkiem
miły. Po chwili chłopcy dołączyli do nas i pojechaliśmy na lotnisko. Jednak
przed wylotem loczek musiał stawić się u lekarza, postanowiłam z nim pójść. W
gabinecie na szczęście nikogo nie było i weszliśmy bez kolejki. Dobrze, że
lekarz znał angielski, bo nie wiem czy dałabym radę to wszystko tłumaczyć.
Lekarz jeszcze raz przebadał loczka i oznajmił że może jechać, tylko aby się
oszczędzał. Grzecznie podziękowaliśmy i wróciliśmy do autobusu. Mieliśmy nie
całą godzinę do wylotu, na lotnisko przyjechaliśmy pół godziny wcześniej.
Autobus miał wrócić do Londynu, więc musiałam jeszcze niektóre rzeczy z niego
zabrać. Odprawa przeszła bezproblemowo i polecieliśmy na Bahamy. W autobusie
siedziałam obok loczka, większość podróży przespałam. Obudził mnie Harry
rozmawiający z kimś przez telefon. Udawałam że śpię usłyszałam słowa ,,Kocie’’
nie wiem do kogo miałby tak mówić, ale mnie to zabolało. Kiedy w końcu
wylądowaliśmy na wyspach była późna godzina. Podjechaliśmy pod piękną willę
Była to wspaniała! Menager chłopaków
musiał się nieźle naszukać! Byłam w siódmym niebie jednak nie wiedziałam, że
czeka na mnie nie miła niespodzianka. Otworzyłam te śliczne drzwi wejściowe i
dostałam się do tej jakże ślicznej budowli. Wszystko wyglądało jak nowe,
chłopcy rzucili wszystko i pobiegli na plażę zostawiając wszystkie walizki na
holu. Postanowiłam razem z Marta pójść za nimi. Chwilę powygłupialiśmy się na
plaży, a gdy wróciliśmy do naszego nowego domku zastaliśmy tam….
____________________________________________________________
Hejka:)
No i jest XIX rozdział,^^
Wiem, nudy...Ale tak jak obiecałam akcja rozkręci się później:)
Chciałabym wam bardzo, bardzo podziękować za tak wiele komentarzy♥
Uwielbiam czytać wasze opinie:)
Wiem, jest w tym rozdziale sporo zdjęć, ale mam nadzieję że nie macie nic przeciwko:)
Kolejny rozdział jak zwykle pojawi się za tydzień:)
Mam do was wielką prośbę
KOMENTUJCIEE♥♥♥
No to do następnego!
Kocham, Pa! ;x