W końcu weszłam. I go ujrzałam. Wychudzonego bruneta z
opadniętą grzywką na czole. Jego na wpół nagie ciało przykryte białym kołdrą
zlewało się z nią. Twarz była na wpół pozaklejana białymi, małymi kawałkami
plastrów. Rozcięta warga i ręka w gipsie. Nie potrafiłam znieść tego widoku. To
było dla mnie zbyt wiele. Czas w jakim to wszystko się stało, sposób w jaki się
o tym dowiedziałam. Nie chciałam go teraz opuścić, zawieść. Ale też nie mogłam
tak bezczynnie stać i się patrzeć na to jak umiera na moich oczach. Tak,
właśnie. On umierał. Z każdą chwilą tracił siły do dalszego funkcjonowania, nie
potrafił samodzielnie oddychać. Był po prostu RZECZĄ skazaną na dobroć innych.
Podeszłam bliżej niego, tak abym mogła swobodnie dotknąć jego zakrwawionej
klatki piersiowej.
Zacisnęłam mocniej wargę, przejechałam delikatnie dłonią po
jego policzku… Szorstki i nijaki. Zrobiłam to ponownie. Aż w końcu nie
wytrzymałam. Rozpłakałam się jak małe dziecko. Stałam i płakałam. Ale co miałam
zrobić? Jesteś. Patrzysz. Wpatrujesz się jak najważniejsza osoba w twoim życiu
właśnie z niego odchodzi. Wszystko może się zmienić w ułamkach sekundy. Twoje
życie może już nie być takie kochane, swobodne. Możesz już nigdy nie ujrzeć
jego zielonych oczu… Dlaczego w ogóle mówię o sobie w trzeciej osobie? Może
dlatego, że nie czuję się sobą. Nie potrafię przyzwyczaić się do spontanicznej
Alicji, która decyduje o wszystkim sama. Zachowałam się jak totalna egoistka
nie mówiąc chłopakom o wypadku Harry’ego. Przyjechałam tutaj i zamiast wykonać
to o co mnie poprosił we śnie… Po prostu tutaj stoję i wpatruję się w niego
czekając jak na zbawienie. Przysunęłam sobie niskie, białe krzesło i usiadłam
na nim. Ujęłam w dłonie jego rękę, tę która nie była zagipsowana, i przejechałam
delikatnie po palcach, na których jeszcze była zaschnięta krew. Bawiłam się
nimi delikatnie starając się nie skrzywdzić go. Musnęłam delikatnie jego
zewnętrzną część dłoni i uśmiechnęłam się delikatnie. Starałam się jakoś
pocieszyć. Wmówić sobie, że będzie wszystko dobrze. Że wyjdzie z tego i będzie
szczęśliwy. Głupia ja. Zastanawiałam się w tym momencie nad wieloma sprawami,
ale to co teraz przeszło mi przez myśl zaciekawiło mnie najbardziej. Co bym
zrobiła gdyby Styles się przebudził? Wczoraj rano nie widziałam świata poza Zaynem, wieczorem żyłam w przekonaniu, że kocham Stylesa, a
dziś? Dziś nie wiem co mam myśleć. Zależy mi na nim bardziej niż na kimkolwiek
innym… Kocham go, ale nie taką miłością. Potrzebuję go, ale nie jestem pewna,
czy zapomniałam. Czy będę w stanie ponownie TAK spojrzeć w jego oczy. Czy jego
usta, aby na pewno nadal smakują tak wyjątkowo. Łkałam po cichu czekając aż
otworzy oczy. Zaciskałam wargi z nadzieją ujrzenia jego zielonych tęczówek.
Wpatrywałam w jego usta jak coś zakazanego. Były dla mnie zagadką, tą nie do
rozwiązania.
Przymknęłam delikatnie oczy i zatopiłam w krainie marzeń. Tam
gdzie byliśmy idealną parą. Widziałam jak bardzo mu na mnie zależy. Sposób w
jaki na mnie patrzył przez te wszystkie miesiące… był nie do zapomnienia.
Uśmiechnęłam się do siebie na wspomnienia, na wszystkie chwile spędzone razem.
Robiłam to już miliony razy, ale za każdym razem było inaczej, lepiej.
Nachyliłam się delikatnie nad jego twarzą i powolnym, monotonnym ruchem
musnęłam jego usta. Były inne. Nie takie jak zwykle. Nie poczułam na nich
malin, ani nie mogłam zaznać nieba. Ich smak był nie określony, a zaschnięta
skórka stanowiła dziwne uczucie dla moich ust. Mimo to podobało mi się. Mogłam
znów poczuć się jak jego księżniczka. Choć to jako pierwsza go pocałowałam,
wiedziałam, że tego chciał… W końcu mi to napisał, prawda? Wstałam i szybkim
krokiem wyszłam z pomieszczenia. Opadłam na podłogę korytarza i schowałam głowę
w dłonie. Znów płakałam. Nie potrafiłam zapanować nad swoimi uczuciami, były
mieszane. Wyjęłam telefon i ujrzałam
dwadzieścia nie odebranych połączeń od Malika. Przygryzłam mocniej wargę, za
mocno. Krew spłynęła na mój palec, którym właśnie ocierałam usta i wytarłam ją
do spodni. Wykręciłam numer do Malika i postanowiłam do niego zadzwonić. Czułam
się winna. Musiałam z kimś porozmawiać, wyrzucić to wszystko z siebie.
Opowiedzieć mu o tym co mnie, jego przyjaciela spotkało.
- Halo, Alicja?- usłyszałam lekko zdenerwowany, dobrze mi
znany głos w słuchawce.
- Tak to ja- odezwałam się niepewnie- przepraszam-
wyszeptałam bezmyślnie- jestem w szpitalu.
- Co?!- usłyszałam głośny krzyk – jak to w szpitalu?!
- To znaczy- odetchnęłam głośno- jestem tutaj, bo Harry miał
wypadek. Nic o tym nie wiesz, bo zadzwonili tylko do mnie. Nie chcieli wam psuć
świąt. Po za tym mój numer był wykręcony, gdy do tego doszło. Przyjedź tutaj, a
wszystko Ci opowiem- odpowiedziałam na jednym oddechu- szpital dobrze znasz…-
nie dokończyłam. Po prostu się rozłączyłam. Nie chciałam słuchać tego jak się o
wszystko wypytuje, nie miałam ochoty na wysłuchiwanie jego pretensji o to, że
wyjechałam bez pożegnania, że nic mu o tym nie powiedziałam. Chciałam aby po
prostu był obok mnie. Chciałam poczuć jego emanujące ciepło i wtulić się w jego
umięśniony tors. Chciałam ponownie poczuć się bezpiecznie. Podniosłam się
powolnym ruchem i udałam do automatu z kawą. Spojrzałam ponownie na zegarek,
który wskazywał dziesiątą rano. Przeraziłam się późną godziną i jednym łykiem
wypiłam wszystko co znajdowało się w papierowym kubeczku. Nie chciałam czekać
samotnie na korytarzu, więc ponownie weszłam do Sali, w której leżał mój były
chłopak. No właśnie były. Czy już na zawsze nim pozostanie? Czy kiedykolwiek do
niego wrócę? Czy moje uczucie do niego naprawdę powróciło? A może to wszystko
jest spowodowane jego wypadkiem? Tym, że po prostu jest mi go żal…
Usiadłam na krześle, które już dobrze znałam i ponownie
ujęłam w swoje dłonie jego ‘zdrową’ dłoń. Bez chwili namysłu postanowiłam ją
umyć. Wstałam i wilgotnym ręcznikiem delikatnie przecierałam zaschniętą krew i
muskałam ustami jego dłoń. Kiedy wszystko już było w dobrym stanie, a jego dłoń
pokrywały tylko rany odłożyłam ręcznik i ponownie usiadłam obok niego. Niestety
nie było mi dane napawać się tą chwilą, gdyż wszedł lekarz i kazał mi wyjść. W
tym samym momencie do szpitala przyszedł mulat, którego przywitałam gorącym
uściskiem.
- Zayn, przepraszam- wyszeptałam przez łzy, które mimowolnie
spływały po moich policzkach.- to wszystko moja wina- nadal nie oderwałam się
od jego umięśnionego ciała.
- Kochanie to nie twoja wina, przecież ty byłaś ze mną. To
nie może być twoja wina- odsunął mnie delikatnie od siebie, tak abyśmy patrzyli
sobie w oczy- a teraz proszę Cię opowiedz mi dokładnie o tym co się stało-
musnął delikatnie moje czoło i usiadł na krześle. Wpatrywałam się przez chwilę
w jego idealnie zarysowane kości policzkowe i grzywkę opadającą na czoło. Nie
zdarzało się to często, gdyż zazwyczaj stawiał ją na żelu, do góry. Tym razem
było inaczej. Zasłaniała jego idealne czoło i wpadała końcówkami do oczu. Co
jakiś czas ją odgarniał, co wyglądało zabawnie, gdyż nie miał w tym za grosz
wprawy. Usiadłam na krześle obok i podparłam głowę na łokciach, po chwili
jednak opamiętałam się i przetarłam twarz rękoma zaczesując przy tym włosy do
tyłu.
- Harry jechał pod wpływem alkoholu, dachował… Jego samochód
wybuchł. Nic więcej nie wiem. Jedynie tyle, że leży w krytycznym stanie i
lekarze walczą o jego życie. Na każdym skrawku jego ciała jest rana,
krew…siniaki.- Zayn widząc w jakim jestem stanie objął mnie ramieniem i mocno
do siebie wtulił. Tak, że nie miałam możliwości wydusić z siebie nic więcej.
Dziękowałam mu za to w duchu. Wiedział jakie to dla mnie trudne, wspierał mnie…
A co gdyby dowiedział się o tym co mu zrobiłam? O tym, że wielokrotnie całowałam
się ze Stylesem podczas gdy byliśmy jeszcze parą? Co by wtedy powiedział? Czy
by mi wybaczył? A może kazałby się wynosić z jego idealnego życia? Czy w naszym
związku naprawdę zawsze musi być tak idealnie? Czy nie mogę przeżyć choć trochę
adrenaliny, strachu? Tak jak z… No własnie. Wszystkie drogi, wspomnienia.
Dlaczego właśnie wszystko prowadzi do NIEGO? Czy to dlatego, że z to z nim
przeżyłam najwspanialsze chwile swego życia? Bo oddałam mu się po raz pierwszy?
Bo to z nim przeżyłam swoją prawdziwą pierwszą kłótnię? Bo kochałam się z nim
kłócić, a potem godzić? A może dlatego, że po prostu był? Był sobą, szalonym,
głupim sobą. Spojrzałam w oczy mulata i sztucznie się uśmiechnęłam. Zauważył
to. Nie odpowiedział nic, tylko ponownie musnął moje usta.
Kiedy tylko lekarz wyszedł z gabinetu pośpiesznie do niego
podbiegłam, a Malik w tym czasie gdzieś dzwonił. Pierwsze co przyszło mi na
myśl to to, że dzwoni do chłopaków, no bo przecież oni nadal nie wiedzą o tym
co spotkało Stylesa. Podeszłam do mężczyzny i z niecierpliwością czekałam aż
skończy rozmowę z pielęgniarką Harry’ego.
- I co z nim?- zaczęłam, gdy tylko brunetka o indyjskich
rysach weszła do Sali.
- Pan Styles nadal jest w śpiączce, za kilka godzin będzie
miał przeprowadzoną operację, która zadecyduje o tym, czy będzie mógł chodzić o
własnych nogach. Jeśli chodzi o urazy głowy, jest lepiej niż moglibyśmy
podejrzewać. Ma mały wstrząs mózgu, miejmy nadzieję, że nie dostanie amnezji. Po
za tym rany goją się szybko i dobrze. Miejmy nadzieję, że szybko się obudzi i
będzie żył pełnią życia.
- Czyli nadal nie wiadomo czy przeżyje?- zapytałam ze łzami
w oczach. Analizowałam każde wypowiedziane słowo, które było mówione z tak
wielką obojętnością.
- Przeżyje. Jeśli podczas operacji nie wystąpią żadne
komplikacje, przeżyje- uśmiechnął się sztucznie do mnie i poklepał po ramieniu.
Zanim się zorientowałam jego już tu nie było. Odetchnęłam głośno, gdyż ostatnio
bardzo często to robię i skierowałam się do Sali Hazzy. Znów to samo. Strach przed
wejściem. Uczucie zapierające dech w piersiach. Złość. Strach. Przerażenie. W
końcu Zayn podszedł i otworzył te drzwi przede mną. Zaśmiał się i lekko pchnął
mnie do środka. Cmoknęłam jego policzek i powolnym krokiem skierowałam się do
łóżka kędzierzawego. Starałam się uśmiechnąć na jego widok, ale nie potrafiłam.
Obraz zmasakrowanego ciała był dla mnie zbyt… ciężki do zniesienia. Usiadłam na
krześle i ujęłam jego dłoń w swoje. Wyszeptałam ciche ‘’Hej’’ i ponownie
spojrzałam na Malika. Stał w drzwiach. Samotny i zapłakany. Był taki nijaki.
Jak jeszcze nigdy. Wpatrywał się w Stylesa z niedowierzaniem. Widziałam jak
analizował jego każdą część ciała. W jego oczach zbierały się łzy, których nie
był w stanie opanować. Wstałam i podeszłam do niego. Objęłam go delikatnie w
talii i spojrzałam na jego smutną twarz. Uśmiechnęłam się delikatnie i jedną
ręką otarłam łzy spływające mu po policzku.
- Będzie dobrze, zobaczysz- wypowiedziałam prawie nie
słyszalnie i ponownie się w niego wtuliłam. Brakowało mi przez ten czas jego
uścisku. Ale nie odczuwałam tego samego co kiedyś. Nie potrafiłam cieszyć się
jego obecnością. Był dla mnie czymś zwyczajnym. Kimś kto musi być. Tak po
prostu. Wiedziałam czego się po nim spodziewać. Wiem, że mnie przytuli i w jaki
sposób. Był kochającym i troszczącym się chłopakiem, jak z bajki. A ja nie
chciałam rycerza na białym rumaku. Dla mnie idealny był te zwykły, szalony
chłopak, który był nie przewidywalny. Wiedziałam, że zasługuje na kogoś
lepszego niż ja. Bo kim ja tak właściwie jestem? Zwykłą, biedną dziewczyną,
która tak naprawdę nic w życiu nie osiągnęła. Tak, to właśnie ja. Staliśmy tak
przez chwilę do póki nie wpadli do nas
chłopcy. Byli ubrani jak by wyszli właśnie z chlewiku. Louis w biały t-shirt z
czerwoną plamą, Niall miał spodnie ubrane na odwrót a Liam? On miał ubrudzone
spodnie i bluzę. Wszyscy byli roztrzęsieni i zapłakani. Na widok Harry’ego ich
oczy ponownie zalały się słonym płynem. Chciałam ich jakoś pocieszyć,
powiedzieć, że wszystko będzie dobrze… Ale tak naprawdę sama w to nie
wierzyłam. Wszystko było zbyt dziwne, tajemnicze i tragiczne, by mogło się
dobrze skończyć. Harry sam sobie zapewnił piekło. Chciał tego, więc teraz
będzie ponosił za to odpowiedzialność. Przecież normalni ludzie nie wsiadają
pijani za kierownicę… Normalni ludzie nie dzwonią przez telefon w nocy do
swojej byłej dziewczyny. Jest sam sobie winien… Prawda? Na sam jego widok robi
mi się nie dobrze. Nie tak, że go nienawidzę. Nie obwiniam go o nic. Po prostu
mam ochotę go pocałować, ale nie mogę. Chciałabym aby… właśnie czego tak
naprawdę pragnę? Jego śmierci? Tego, aby zniknął z mojego życia już na zawsze?
By go nie zaśmiecał? By dał mi spokój. Abym mogła budzić się każdego ranka i
nie przejmować się tym, że za chwilę mój były może mnie sprowokować i ponownie
go pocałuję? Tym, że gdy się pokłócimy może wyjawić Zayn’owi prawdę? Że tyle
razy go zdradziłam całując się z Harry’m? Że to dziecko nie było jego, a
właśnie Stylesa? Jak wiele krzywdy mógłby mi wyrządzić? Ale… Ale czy na pewno
jestem w stanie pogodzić się z jego utratą? Czy będę w stanie chodzić po ich
mieszkaniu nie widząc jego roześmianej twarzy? Jak wyglądałoby moje życie bez
tych zielonych oczu? Tak naprawdę nie wiem czego chce. Ale teraz wiem jedno… Po
spojrzeniach chłopaków, po ich komentarzach. Po tym w jaki sposób na niego
patrzą, a jak robię to ja… Nie mogę pozwolić mu odejść. Musi tutaj być. Choćby
miał powiedzieć wszystkim wszystko, gdyby miał jeździć do końca życia na wózku.
On ma być, żyć i kochać życie za to jakim jest.
Podeszłam do niego i po raz ostatni musnęłam ustami jego
czoło, gdyż lekarze zabierali go na salę operacyjną.
- Niech pani pojedzie do domu, odświeży się pani i za dwie
godzinki tutaj wróci. Pan Styles powinien już w tym czasie być po operacji- po
tych słowach Zayn bez mojej zgody pociągnął mnie do samochodu. Byłam tak
zmęczona, że nawet się temu nie sprzeciwiałam. Zasnęłam przed wyjazdem z
parkingu i spałam aż do samego domu. Chłopak wyniósł mnie z pojazdu i położył
na kanapie w salonie. Okrył kocem i przyniósł poduszkę. Ucałował moje czoło i
zagubił się w głębi kuchni. Próbowałam ponownie zasnąć, ale nie potrafiłam.
Zbyt wiele myśli krążyło po mojej głowie. Wstałam i wolnym krokiem udałam się do łazienki. Wzięłam gorący prysznic i
umyłam włosy. Muskałam swoje ciało na zmianę mydłem, wodą, mydłem… Aż w końcu
stwierdziłam, że jestem odświeżona i czysta. Wytarłam się bawełnianym, brązowym
ręcznikiem i zawinęłam nim włosy w turban. Na swoje nagie ciało założyłam biały
szlafrok i podeszłam do lustra. Moja twarz nie wyglądała ciekawie, a
szczególnie ogromne wory pod oczami. Postanowiłam się zregenerować makijażem. Zajęło
mi to dłuższą chwilę, ale efekt końcowy był zniewalający.
Założyłam sportowy
stanik, który o dziwo leżał w łazience i założyłam wcześniej zaplanowany
dodatek- bransoletkę z pereł. Kupiłam ją na zakupach z Martą przed wyjazdem do
Anglii, więc miałam do niej ogromny sentyment. Wyszłam z łazienki w szlafroku,
staniku i turbanie na głowie. Podeszłam do szafy i wybrałam prosty zestaw.
Założyłam czarne leginssy z białym przeszytym paskiem, biały sweter w liczby i
moje ulubione, białe Nike za kostkę. Wyciągnęłam z szafy czarny plecak vintage
i włożyłam do niego kilka innych ciuchów i potrzebne kosmetyki. Moje postanowienie
na dziś- spać w szpitalu przez kilka najbliższych dni, nocy. Może i pomyślicie
sobie, że to głupie. Była dziewczyna ma zamiar spać u chłopaka… Ale ja nie
byłam tylko jego dziewczyną, byłam też jego przyjaciółka, na której zawsze mógł
polegać i właśnie teraz chciałam mu to udowodnić. Zbiegłam po schodach i
porwałam za sobą Malika, tak samo jak uczynił to on ze mną w szpitalu. Chłopak
nie zbulwersował się, tylko jak na niego przystało otworzył mi drzwi samochodu.
Wsiadłam, a plecak rzuciłam na tylnie siedzenia. Nasza rozmowa się nie kleiła.
Chcieliśmy pogadać o Harrym, ale każde z nas miało łzy w oczach i
postanowiliśmy odłożyć to sobie na później. W duchu modliłam się, by operacja się
powiodła i by nie było żadnych komplikacji. Chciałabym przyjechać i być przy tym
jak będzie się wybudzać. Moje marzenie? Być pierwszą osobą jaką ujrzy po
przebudzeniu się. Na samą myśl jego roześmianej twarzy i słodkich dołeczków w
policzkach chciało mi się uśmiechać. A już żyjąc z myślą, że przeżyje… chciałam
po prostu skakać z radości… Ale ochłonęłam. Uświadomiłam sobie, że tak naprawdę
niczego nie mogę być pewna, niczego jeszcze nie wiem, a już cieszę się za
bardzo. Rodzice zawsze mi powtarzali, że gdy z czegoś za bardzo się cieszę…
wychodzi prawie odwrotnie. Miałam nadzieje, że tym razem jednak tak nie będzie.
Uśmiechnęłam się delikatnie do mulata i wysiadłam z samochodu zabierając ze
sobą plecak. Nie czekając na chłopaka przebiegłam przez tłum mediów trafiając
prosto do Sali loczka. Uśmiechnęłam się sama do siebie widząc go leżącego, a
nad nim mnóstwo lekarzy.
- I jak?- podbiegłam do jednego z nich, wysokiego,
przystojnego bruneta z niebieskimi oczami. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się,
ale nie tak jak ten ostatni. On uśmiechnął się do mnie miło i szczerze.
- Operacja przebiegła szybko i bez żadnych zbędnych
komplikacji. Pani chłopak powinien w najbliższym czasie się przebudzić i szybko
wracać do zdrowia- uśmiechnął się ponownie, a ja cała czerwona starałam się to
odwzajemnić. ‘’Pani chłopak’’, te słowa chodziły nieustannie po mojej głowie od
czasu ich wypowiedzenia. Czy to naprawdę tak wygląda? Czy zachowuję się jak
ślepo zakochana nastolatka? Czy ten facet nie czyta gazet? Nie wie, że jestem
dziewczyną Malika? A może wie, ale powiedział to, by zobaczyć moją reakcję?
Sama już nie wiem. Bez żadnych zbędnych słów ominęłam go i ponownie podeszłam
do Harry’ego. Jego nogi były owinięte bandażami, a lewa dodatkowo zagipsowana.
Wyglądał tak niewinnie śpiąc. Jak gdyby nie wiedział co się wokół niego dzieje,
jakby nic nie czuł. Żadnego bólu…nic. Ucałowałam go jak zwykle w czoło i
usiadłam na tym przeklętym krześle. Stwierdziłam jednak, że jest za bardzo nie
wygodne i przeniosłam się na jego łóżko, na którym było sporo wolnego miejsca.
Jego drobna sylwetka zajmowała zaledwie jego połowę. Lekarze przechadzali się
po Sali, a reszta One Direction cierpliwie czekała na zewnątrz. Obserwowałam
każdy ruch mężczyzn ubranych w białe fartuchy. Byli zniecierpliwieni, podenerwowani.
Ale na pewno nie bardziej niż jak. Nikt w całym wszechświecie nie był bardziej zdenerwowany,
zestresowany niż ja teraz. Lekarze podeszli do chłopaka i stopniowo zaczęli go
wybudzać, chciałam coś zrobić. Ale to co zrobiłam było zbyt pochopne. Wstałam i
wyszeptałam do jego ucha ciche ,,Kocham Cię’’, przygryzłam delikatnie wargę i
odeszłam od jego łóżka, na polecenie lekarzy. Usłyszałam jak wszyscy się
ucieszyli, a po chwili usłyszałam jego zachrypnięty głos… Wszyscy spojrzeli na
mnie, a ja zawstydzona podeszłam do niego.
- Dziękuję- wyszeptał- za to, że jesteś. Pamiętaj, że nigdy nie przestałem
Cię kochać- zakaszlał głośno i bezwładnie opadł na poduszkę.
- Harry!- krzyknęłam głośno zapłakanym głosem.- Harry błagam
Cię powiedz coś!- lekarze natychmiast oddalili mnie od niego, a drzwi Sali zamknęły
się przed moim nosem. Rozpłakałam się i czekałam na cud. Poczułam jak ktoś
obejmuje mnie od tyłu i mocno do siebie przytula. Wiedziałam, że był to Zayn,
więc szybko się wyrwałam i uciekłam do łazienki. Przed czym tak naprawdę
uciekałam? Przed własnym chłopakiem, którego kochałam? A może chciałam uciec
przed czyhającymi na mnie problemami? Sama nie wiem… Oparłam się o umywalkę i
spojrzałam w lustro. Zapłakana twarz, rozmazany tusz. Wyglądałam potwornie.
Starałam się to jakoś zmyć, ale nie dałam rady uzyskać idealnego efektu.
Wyszłam z pomieszczenia i uspokojona podeszłam do Malika. Przytuliłam się do
niego i delikatnie musnęłam jego usta. Po chwili lekarz wyszedł z
pomieszczenia, Sali Harry’ego z grobową miną… Zaczął smutnym, chłodnym głosem…
Przez moje ciało momentalnie przeszły ciarki… Rozpłakałam się…
_____________________________________________________________________
Hej! :)
Wiem, że mnie tutaj długo nie było i naprawdę was za to bardzo przepraszam.
Powód: nie miałam internetu;/
Jutro rano znów wyjeżdżam na weekend, więc nie będę miała czasu nadrobić waszych blogów.
W przyszłym tygodniu postaram się to jakoś ogarnąć ( około środy się za to zabiorę)
Nasza, moja historia powoli zmierza ku końcowi, ale w planach już jest nowa:)
Za to, że ten rozdzial taki krótki- premium w poniedziałek wieczorem, lub wtorek dodam kolejny! ♥
Dziękuję Wam za to, że ze mną jesteście i mnie wspieracie w pisaniu!
JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM ZA TOTALNY NIE OGAR W WASZYCH BLOGACH, ŻE NIE KOMENTUJĘ;( CZYTAM NA BIEŻĄCO NA TELEFONIE...
POSTARAM SIE WSZYSTKO NADROBIC W PRZYSZŁYM TYGODNIU!
OBIECUJE! ♥ ♥ ♥
To by było na tyle;)
A no i jak myślicie co lekarz jej powie?
Harry żyje? :)
Z kim ma być Ala?? :D
Całuski i do następnego! :)
Do końca: około 3 rozdziały! :)
P.S Sycylia jest boska<3 Najlepsze wakacje ever♥ A wy swoje jak spędziliście? A może dopiero wyjeżdżacie? :D
Harry ma żyć (nie mieć połamanych nóg i rąk), i być z Alą! a jak nie to cię zabiję! nie kończ tej historii na śmierci loczka. To by było bez sensu. Więc proszę niech będzie szczęśliwe zakończenie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aniaa
OMG ON MA ŻYĆ!!!! Mają być razem do końca życia, szczęśliwi i mają się kochać!!!!! TO JEST ROZKAZ :P Dobra muszę się ogarnąć. Mam nadzieję, że z nim wszystko w porządku i że żyje. Nie chcę żebyś kończyła, no ale nic nie trwa wiecznie i wiem, że trudno jest pisać niewiadomo ile rozdziałów, które i tak naciągane nie miałyby sensu. Ale skoro będziesz pisała następnego bloga to napewno będę czytać :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;)\
Agan :*
Łał, zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem :O
OdpowiedzUsuńAle jest bardzo fajny i ciekawy :) Szkoda, że historia zbliża się ku końcowi, ale warto czekać na kolejne rozdziały bo są boskie :)
Życzę Weny :)
mlwdragon.blogspot.com
historiaadam.blogspot.com
Proszę, proszę tak ładnie proszę niech Harry żyje. Nie wyobrażam sobie tego bloga bez niego. To on dorzuca pozytywnej energii. Musze przyznać, że przez cały rozdział trzymałam się twardo, ale gdy przeczytałam, że lekarz wychodzi z jego sali, i że za trzy rozdziały koniec wybuchnęłam płaczem. Mam do tego bloga sentyment. Nie mogę uwierzyć, że historia Alicji (bo to jej jest w blogu najwięcej) Zayn'a i Harry'ego może się skończyć. Po prostu nie wyobrażam sobie tego. Nie wiem z kim powinna być. Styles czy Malik? Wiem, że podejmie słuszną decyzję o ile...
OdpowiedzUsuńNie on nie może umrzeć :'( Alicja już i tak dużo w życiu wycierpiała. Zdrada, ciąża, którą poroniła, wypadek...
Rozdział genialny. Wszystko pięknie ujęłaś w słowach. Poczułam się jakbym tam była. Mam nadzieję, że wszystko skończy się Happy End'em.
Zapraszam też do siebie http://expressionsofhappiness.blogspot.com/
i pozdrawiam :)x
Cały rozdział chciało mi się płakać . Piszesz tak genialnie że masakrejszyn <3 . Co do Harry'ego podejrzewam , że bd miał amnezję ale to tylko moje przypuszczenia ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;)
Ostatnio nie komentowała bo nie miałam czasu ale jeszcze coś innego .
OdpowiedzUsuńhmmm od czego zacząć .?
O od tego że przez ciebie mam i miałam łzy w oczach .
Harry musi żyć proszę !
Może być połamany i jeszcze gorzej ale on musi żyć i być z Alą . Widać ze ona go bardzo kocha .
Nie wiem co jeszcze napisać przepraszam *płacze*
eternal-life-of-one-direction.blogspot.com
Jestes niesamowita! :) Strasznie sie ucieszylam jak zobaczylam, ze dodalas rozdzial :) A jeszcze bardziej jak zobaczylam, ze po weekendzie nastepny :) Jestes moja idolka , jesli chodzi o pisanie :** no po prostu uwielbiam twoje blogi <33 wszystkie, ale najbardziej te oczywiscie :))
OdpowiedzUsuńHarry musi zyc! MUSI, zeby byc z Ala :) Szkoda mi Zayna, chlopak nic nie zrobil, dobrze im bylo razem... no ale , jak to sie mowi, prawdziwa milosc zwyciezy wszystko:) jakos tak :D Nie jestem w tym dobra. Jestes niesamowita, niby nastepne opowiadanie o 1D ale jednak, w kazdym rozdziale trzymasz czytelnikow w niepewnosci. Niby glowna bohaterka jest z Zaynem, jest im dobrze, ale znowu watek jej bylego Harrego :) I znowu nie wiadomo z kim bedzie, trzeba glowkowac :) co jest oczywiscie pozytywne :D . Dzieki temu, to nie jest nastepne 'mdle' opowiadanie o swoich idolach :D no a wracajac do opowiadania to On nusi zyc :) Nio po prostu musi, i chodzic oczywiscie :) Ale wazniejsze jest to pierwsze. niech ma potem jakas rehabilitacje czy cos ;DD
Jeszcze to wyznanie Ali.. LAL :) Podziwiam ja za to. :P Teraz widac, z kim powinna naprawde byc,. Szkoda, bo to wszystko przez Harrego, ktory walczy o zycie. Mogl jej nie zdradzac, no ale kazdy popelnia bledy. :) Mam nadzieje, ze ten lekarz co to on wyszedl na koncu... no ze bedzie mial dobre wiesci :) chociaz sadzac po jego glosie watpie, ale on musi zyc no1:) Nie rob nam tego, albo mi przynajmniej. :))
jestes, wspaniala, fenomenalna, fantastyczna, niesamowita, strasznie pomyslowa, utalentowana :) I uwielbiam cie no! <33 cos czuje, ze ten weekend bedzie mi sie strasznie dluuuzyl :) no ale czego sie nie robi dla idoli:)
z niecierpliwoscia czekam na nastepny rozdzial no i oczywiscie na jakas twoja tworczosc w ksiegarniach :)
pozdrawia Twoja najwierniejsza fanka :**
Jejku!
UsuńNawet nie wiesz jak bardzo ucieszył mnie twój długi komentarz!
Napisałaś go naprawdę wspaniale i widać, że włożyłaś w niego swoje serce♥
To właśnie takie komentarze kocham najbardziej! :) Dziękuję Ci za te wszystkie miłe słowa, choć wiele z nich jest aż za bardzo wypowiedziane o mnie i moich wypocinach:)
Najbardziej zszokowało mnie twoje zdanie '' oczywiscie na jakas twoja tworczosc w ksiegarniach''. Nigdy nie myślałam o tym, bo wiem, że nie piszę aż tak dobrze, ale cieszę się, że sobą osoby takie jak TY i we mnie wierzą<3 ! To chyba moje największe marzenie- wydać własną książkę:)
Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję! :*
Zostałaś nom do The VB przeze mnie :)
OdpowiedzUsuńLooknij tu to się dowiesz: http://taki-mam-los.blogspot.com/
No nie Harry ma żyć i być z Ala. Nawet nie wyobrażam sobie, może nie przeżyć. On musi z tego wyjść. Ala powinna być z Harry'm.
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, cudowny, wspaniały, przecudowny, super, mogła bym tak godzinami wymieniać.
Nie wiem czy mój komentarza sens, jestem w szoku. No właśnie ją mogła skończyć w takim momencie.
Czekam na kolejny.
Życzę morza weny.
Harry musi zyc i musi byc z Ala :) Rozdzial super:*
OdpowiedzUsuńHej hej!
OdpowiedzUsuńTak po pierwsze- gdyby nie pewne okoliczności (co chwile coś mi przeszkadzało) to komebtarz byłby wieki temu. Ale teraz, jak już dostałam limit na tt (-,-l to już chyba nic mi nie przeszkodzi i wreszcie skomentuję ten wspabiały rozdział.
No więc tak.
Widok zamasakrowanego Harrego…musiał na prawdę wstrząsnąć Alicją…bardzo jej współczuję…
Dobrze, że Zayn przyjechał i zadzwonił po chłopaków. Boże, im wszystkim tak strasznue współczuję!
To…Alicja kocha Hazzę…czyli to on jest miłością jej życia…
Ciesze się, że operacja przebiegła dobrze…ale…no właśnie, ale co? Harry nie może umrzeć! On ma być zdrowy, ma być z Alą, mają mieć domek na wzgórzu, dziecie i kota! On ma żyć! Przecież…jak on umrze…to co zrobi Alicja? I jeszcze te słowa Harrego…nie, on musi żyć! To muszą być jakieś inne wiadomości, przez które Alicja zaczęła płakać! On musi żyć! On musi żyć pełnią życia i tworzyć szczęśliwą parę z Alą! Inaczej…inaczej sobie tego nie wyobrażam…
Rozdział…taki smutny trochę bardzo…ale wspaniały…cudowny…
Jak to do końca "OKOŁO TRZY ROZDZIAŁY"?! :C
Oj, wierzę ci na,słowo, Sycylia musi być piękna…ja 10-17 sierpnia jadę w góry ^_^
Ja chcę nn! I proszę, niech Harry przeżyje!
Maja :3
Hej, przepraszam za moją nieobecność i to długą, ale teraz tyle się dzieje, postaram się jak najszybciej nadrobić zaległości. Ten rozdział jest strasznie smutny, przecież Harry musi przeżyć. Proszę :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny, pozdrawiam Asiek :*
Proszę cię niech Harry żyję i żeby im się ułożyło i zakończyło Happy End. Proszę tak ładnie proszę ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
ja tam chce zeby Ala była z Zaynem, a z Harrym byli przyjaciółmi :)
OdpowiedzUsuńHarry musi żyć !
OdpowiedzUsuńŚwietny! Harry,będzie żył! On musi,nie rób nam tego. Tak się cieszę,że wróciłaś. Tęskniliśmy za Tobą :)
OdpowiedzUsuńWOW ! Jest świetny ! *.*
OdpowiedzUsuńCóż.. skoro do końca 3 rozdział to wydaje mi się, że nam uśmiercisz tego Harry'ego. Byłoby smutno i przykro ale to zależy od Ciebie.
Ja osobiście wolę żeby była z Zaynem mimo wszystko.
Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Czekam na następny.
Dużo weny życzę.
Pozdrawiam. :*
http://stole-my-heartx.blogspot.com/
harry i ala mająą być razem i niech harry nie będzie miał żadnej amnezji po prostu mają być szczęśliwi i żeby ala i harry wreszci się pocałowali
OdpowiedzUsuńProszę niech on się po prostu obudzi cały i zdrowy i niech będą razem z Alicją szczęśliwi. No serio błagam, z resztą nie tylko ja...
OdpowiedzUsuńJuż ie mogę się doczekać^^
Ubóstwiam! Jesteś najlepsza . Tylko niech Hazza przeżyje. Prosimy. Już nie moge doczekać się kolejnego rozdziału. Wika
OdpowiedzUsuńAlicja napewno będzie z Harrym , on musi żyć, być zdrowy i cały <3 a co do wydania książki, myślałam już kiedyś o tym i jestem pewna że odnioslabys sukces! kocham Cię! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń