Okazało się, że dopiero teraz wystąpiły komplikacje po operacji.
Harry’ego nogi mogą pozostać na zawsze w bezruchu. Są szanse, że jeszcze kiedyś
będzie chodził, ale nic nie jest pewne. Trzeba wiele czasu, rehabilitacji, a co
najważniejsze i dla nas najgorsze- ponowna operacja. Wtuliłam się w tors
mulata, spojrzałam w oczy chłopaka i wybuchnęłam jeszcze głośniejszym płaczem.
Jak to możliwe? Co takiego się wydarzyło, że operacja nie przebiegła po ich myśli?
Czy jeszcze kiedykolwiek mój kochany Harry wstanie na nogi? Nie poddam się.
Zbyt wiele przeszłam, cierpiałam. Wyjazd do Polski, zdrada…zerwanie. Nie mogę
pozwolić by jakiś głupi wypadek zniszczył to na co potrzebowałam tak wiele
czasu. Nie chcę by ktokolwiek, cokolwiek zmieniał. Mój, tak mój Harry ma żyć.
Dopiero co wiem, czego tak naprawdę chcę, to może się zawalić… Nie mogę na to
pozwolić. Będę walczyła do samego końca, aż nie osiągnę sukcesu. Na samą myśl,
że Harry może już na zawsze pozostać na wózku, że już nigdy nie zatańczy
swojego najgłupszego tańca zwycięstwa…Łzy spływały, a ja nie potrafiłam ich
opanować. Miłe słówka, przytulanie Zayna już na mnie nie działało.
- Jak to możliwe?- spojrzałam jeszcze raz na Zayna z
nadzieją na odpowiedź, która wszystko by mi wyjaśniła… głupia ja.
- Kochanie nie przejmuj się. Nic nie zniszczy jego planów.
Jest silny, da radę. Pokona to i jeszcze sam będzie chodził- te słowa bardzo
mną poruszyły. Uwierzyłam w nie. Dodały mi otuchy, były czymś, czego w tym
momencie potrzebowałam. Nie jakieś przytulanki, czy pocałunki. Ja potrzebowałam
słowa wiary, w to, że Harry da sobie radę. Podeszłam do pielęgniarki, która
właśnie wychodziła z Sali poszkodowanego loczka. Zatrzymałam ją i zapytałam czy
można go odwiedzić. Oczywiście się zgodziła. Weszłam do niego. Leżał z
zamkniętymi oczami nie dając oznak życia. Przymknęłam za sobą drzwi prosząc
chłopaków by dali ‘nam’ chwilę. Dlaczego ‘nam’? No bo przecież Hazza był nie
przytomny… Wyczytałam w internecie, że osoby nie przytomne, w śpiączce słyszą
co się do nich mówi… Podeszłam do łóżka i na nie usiadłam. Musnęłam delikatnie
jego policzek i przymknęłam oczy. Chciałam pozostać w tej chwili, chciałam
przypomnieć sobie nasz pierwszy pocałunek..Dziwny, ale pierwszy.
- Harry- zaczęłam siadając- nie wiem jak zareagujesz, gdy
mnie tutaj zobaczysz, nie wiem co powiesz, ani czy będziesz chciał mnie w ogóle
oglądać. Ale wiedz jedno, poczekam. Będę na Ciebie czekała tak długo, jak ty na
mnie. Nie poddam się, tak jak ty. Czekałeś, walczyłeś. Dzięki Tobie zaznałam
życia. Pokazałeś mi co to miłość, przyjaźń. Nauczyłeś mnie wielu rzeczy.
Pokazałeś jak kochać bez granic. Wiem już co to znaczy strach… Pokazałeś mi go,
nawet zbyt wiele. Ale uwierz…Nigdy, ale to przenigdy nie myślałam, że będę
siedziała przy twoim łóżku szpitalnym. Nie chciałam tej sytuacji. A bynajmniej
nie będąc tylko twoją byłą dziewczyną, siedzącą i uświadamiającą sobie z każdą
chwilę jak bardzo cie kocham. Pamiętasz, gdy byłam w ciąży? Tak… to ty byłeś
ojcem tego dziecka, jestem tego pewna. Nigdy mnie nie zostawiłeś. Mimo, że nie
byliśmy razem zawsze mogłam na ciebie liczyć, w każdej sytuacji i o każdej
porze dnia i nocy. Byłeś moją pierwszą, prawdziwą miłością, której w pełni się
oddałam. Pomogłeś mi zapomnieć o Marcinie. Dziękuję Ci za to. Za wszystko co
dla mnie zrobiłeś. Nigdy nie zapomnę momentu, gdy stanąłeś na scenie i przed
setkami, a nawet tysiącami fanek tak po prostu chciałeś ze mną być. Nie
przejmowałeś się mediami, tym co inni pomyślą. I za to Cię kocham. Nie ważne co
będzie dalej. Wiedz tylko, że Cię kocham. Naprawdę. I nigdy nie odpuszczę.
Pamiętaj dasz radę. Wyjdziesz z tego i będziesz w pełni korzystał z życia-
wstałam i poszłam do chłopaków. Obecność ciała, nieobecnego tutaj Harry’ego
była dla mnie zbyt trudna. Nie potrafiłam siedzieć w jednym pokoju z osobą,
która nic nie mówi, która może w każdej chwili zejść z tego świata. Łzy same
napływały do moich oczu. Podbiegłam do chłopaków i wykonaliśmy grupowy uścisk.
Dodało mi to wiele pozytywnych emocji, jednak nic nie pozwoli zapomnieć o zaistniałej
sytuacji. Usiedzliśmy na krzesłach i omawialiśmy wszystko. Jak wyjaśnimy mediom
cały ten wypadek? A co najgorsze…co zrobić, aby fani łagodnie zareagowali o
tym, że Harry Styles, gwiazda zespołu One Direction i chłopak pożądany przez
setki, a nawet miliony dziewczyn, resztę życia spędzi na wózku…
Jak szybko można stracić to na co pracowało się przez całe
życie? Czym on sobie na to zasłużył? Poświęcił swoje dzieciństwo, swoją
młodość. Najlepsze lata z życia każdego człowieka, po to by robić to co każą mu
inni, być marionetką. Tak długo na to wszystko pracował, starał się, wyrabiał
zdanie. A teraz? Teraz zostanie mu to wszystko odebrane przez taką idiotkę jak
ja? Jestem pewne, że to przeze mnie wsiadł pijany za kółko. Prawdziwy Harry
Styles, którego znam nigdy by tak nie postąpił. Zależy mu na opinii innych i
stara się im przypodobać. To musiało mieć jakiś poważny, a może nawet bardzo
poważny pretekst…
- To odwiedzamy go czy nie? Może się obudził?- Niell wstał
porywczo z krzesła i staną przed naszą czwórką. Uśmiechnęłam się delikatnie i
tak jak reszta wstałam i udałam się do Jego Sali. Leżał jak zwykle w tej samej
pozycji- głowa lekko przekręcona w lewy bok, usta wygięta w podkowę. Jedna ręka
zgięta w łokciu i zagipsowana, druga podłączona do kroplówek i umieszczona na
jgo brzuchu. Nogi? One były ciągle przykryte, nie dające znaku ‘życia’.
Podeszłam bliżej, tak jak reszta rzsiadłam się na łóżku. Wspominaliśmy nasze
pierwsze, wspólne wakacje. Sposób w jakie Zayn na mnie podczastej rozmowy
spoglądał… Był taki inny, tajemniczy. Jego oczy nie były ani radosne ani
roześmiane. Można w nich było zobaczyć smutek, żal, rozpacz. Czułam się jak
gdyby było to z mojej wyni. Wydawało mi się, że ten wszystkiego się domyśla, że
moja uczucia do Stylesa powróciły… Nie chciałam by się tego dowiedział. Nie
byłam jeszcze tego w stu procentach pewna, czy na pewno tego chcę… Czy chcę
niszczyć idealny związek, który budowałam przez tak długi czas, którego się
uczyłam. Czy chcę go niszczyć dla chłopaka, który zranił mnie w najgorszy
sposób i który nigdy nie przestanie ‘biegać’ za dziewczynami. Musiałam to
wszystko przemyśleć, poukładać sobie to jakoś w głowie.
- W Sali może zostać tylko jedna osoba, reszta musi już
wyjść. Czas się skończył- miły, kobiecy głos odezwał się za naszymi plecami.
Nie chciałam opuszczać Styles’a. Na szczęście chłopcy to chyba wyczuli, bo
wszyscy razem wstali i skierowali się do drzwi. Malik do mnie podszedł i chciał
mnie pocałować, ale jak tylko musnęłam jego policzek i rzuciłam ciche ‘’Dobranoc’’.
Widać było, że był zszokowany i rozczarowany. Posłałam mu tylko przepraszające
spojrzenie i wróciłam na krzesło obok Harry’ego. Pielęgniarka przyniosła mu
jedzenie, ale ja je zjadłam, gdyż ten był jeszcze nie wybudzony. Weszłam na
twittera i odczytywałam kolejno wpisy fanów. Modlili się by Harry wrócił do
zdrowia, by się w końcu wybudził. Chłopcy także dodawali wpisy, a Louis dodał
nawet zdjęcie na którym siedzi cały zapłakany. Wszystkim nam było trudno się z
tym pogodzić.
Mój sen okazał się cenniejszy niż czuwanie przy Harrym. Nie
wiem kiedy, ale zasnęłam. Odpłynęłam do krainy Morfeusza. Znów ten sam sen.
Znów ON.
Podchodzi do mnie i
składa na moich ustach pocałunek. Łapie mnie w talii i delikatnie do siebie
przysuwa. Oddalamy się od siebie, a on znów nas przyciąga.
- Nie możemy być razem
– usłyszałam jego zachrypnięty głos- ale będę o Ciebie walczył nie poddam się.
A teraz odejdę i pozwolę Ci żyć- uśmiechnął się delikatnie- pamiętaj, że zawsze
możesz do mnie się zwrócić, a ja Cię odwiedzę we śnie.
Po tych słowach sobie coś uświadomiłam. Były to słowa
pożegnania. Przyszedł do mnie by się pożegnać. A więc po co mówił, że będzie o
mnie walczyć? Że się nie podda? Po co to wszystko? Przebudziłam się i pierwszą
rzeczą jaką zrobiłam było sprawdzenie czy aby na pewno nadal żył. Odetchnęłam z
wielką ulgą, gdy okazało się, że wszystko w porządku. Ucałowałam delikatnie
jego czoło.
- Nigdy nie pozwolę Ci odejść- wyszeptałam i położyłam się obok
niego. Ułożyłam swoją głowę na jego klatce piersiowej i ponownie zasnęłam. Tym
razem już nic mi się nie przyśniło. Zbudził mnie głos pielęgniarki, która
musiała pobrać Styles’owi krew. Odstąpiłam od niego na moment i udałam się do
ubikacji. Tam ujrzałam swoje odbicie w lustrze, które pozostawiało wiele do
życzenia. Przemyłam twarz ciepłą wodą, jednocześnie zmywając makijaż, a włosy
spięłam w wysokiego koka, gumką którą przez cały ten czas nosiłam na ręku.
Wzięłam jeszcze tylko gumy do buzi i skierowałam się do małej kafejki na
parterze, aby coś zjeść. Zamówiłam sobie bułkę i do tego mocną, czarną kawę. W
czasie, gdy wyczekiwałam na zamówienie podszedł do mnie wysoki mężczyzna.
- Alicja Kamińska?- zapytał dosiadając się do mnie. Mogłam
się spodziewać, że gdy pokażę się publicznie mnóstwo reporterów będzie chciało
ze mną rozmawiać.
- Tak, to ja.- posłałam mężczyźnie delikatny uśmiech-
niestety nie udzielam żadnych informacji na temat stanu zdrowia mojego
przyjaciela, ani tego co wydarzyło się tamtej nocy- uśmiechnęłam się zadziornie
i zabrałam przyniesioną mi bułkę i kawę. Odeszłam dumnym krokiem z wielkim
uśmiechem. Czułam jeszcze długo na sobie jego wzrok, ale wiedziałam, że dobrze
postąpiła. Wyjeżdżając windą na piętro, na którym leżał loczek natknęłam się na
jego zapłakaną matkę.
- Dzień dobry- przywitałam się z nią miłym głosem- zapewne
szuka pani Harry’ego?
- To ty jesteś Ala, prawda?- kobieta uśmiechnęła się
delikatnie na mój widok.
- Tak, to ja- odezwałam się i dałam znak, aby wysiadła z
windy. Szłyśmy przez korytarz w ciszy, gdyż kobieta ciągle szlochała. W końcu
podeszłyśmy pod drzwi Stylesa. Chciałam, aby ta weszła do niego sama. Jako
matka na pewno chciała pobyć z nim sam na sam, powiedzieć cos… Jednak jego mama
taka nie była. Poprosiła mnie abym weszła z nią, gdyż sama nie jest pewna, czy
chce oglądać widok zmasakrowanego ciała swojego syna. Wzięłam ją pod rękę i
podeszłam do Hazzy. Kobieta na ten widok wybuchła ogromnym płaczem i wtuliła
się we mnie. Starałam się ją jakoś uspokoić, jednak nie było to możliwe.
Przypomniałam sobie moment, gdy to ja dowiedziałam się o tym co stało się z
Harrym. Też nie potrafiłam się z tym pogodzić. Przejechałam delikatnie ręką po
jej plecach i włosach. W końcu odsunęłam ją delikatnie od siebie i spojrzałam
na jej zapłakaną twarz.
- Niech się pani nie martwi, wszystko będzie dobrze-
posłałam jej spojrzenie pełne nadziei, miłości- Harry z tego wyjdzie- ponownie
ją przytuliłam. Stałyśmy tam przez dłuższą chwilę, jednak ja już nie miałam na
nic siły. Siedziałam i zasypiałam z każdą kolejną chwilą na krześle. Miałam
nadzieję, że nikt tego nie zauważył, jednak się myliłam. Chłopcy przyjechali po
obiedzie, a ja już nie wytrzymywałam dłużej. Potrzebowałam orzeźwienia… Czegoś
co by mi pomogło przezwyciężyć zmęczenie. Pożegnałam się z nimi i udałam prosto
do centrum handlowego. Starałam się unikać fotoreporterów, ale było to bardzo
trudne… W końcu znalazłam się w centrum i mogłam oddać się chwili. Na sam
początek weszłam do kawiarni i zamówiłam dużą, mocną kawę. Potem już zaczęłam
swoją przygodę z zakupami. Zawsze je robiłam, gdy potrzebowałam odstresowania się,
odzyskania sił. Może dla jednych chodzenie po sklepach i przymierzanie ubrań
jest męczące, ale dla mnie wręcz przeciwnie. Kochałam zakupy, były moją
miłością. Mogłabym je robić codziennie. W pierwszym sklepie spędziłam ponad
godzinę, obkupiłam się co nie miara. Centrum handlowe zwiedzałam przez kilka
godzin, w sumie wychodziłam z niego dopiero po dziewiętnastej. Kupiłam sobie
tableta, pidżamę i kilkanaście innych rzeczy. Harry’emu kupiłam pidżamę do
przebrania, gdyż ta szpitalna nie wyglądała najlepiej. Wróciłam do szpitala
naładowana pozytywną energią. Przywitałam jak zwykle chłopców całusem w
policzek, a Zayna musnęłam w usta. Mamy Harry’ego już nie było, za to dołączyła
do nich, nas Marta. Widać było, że brunetka bardzo to przeżyła.
- Marta- zwróciłam się w jej kierunku- możemy pogadać?-
uśmiechnęłam się delikatnie i wyszłam za drzwi. Oboje skierowałyśmy się do
małej restauracji na parterze i zamówiłyśmy sobie skromne kolacje. Chciałam
porozmawiać z nią szczerze o zajściach z ostatnich dni. O moim monologu z Hazzą
i o tym wszystkim co mnie teraz otacza. Liczyłam na jej wsparcie, pomoc. W
końcu była moją siostrą, a ja potrzebowałam jej pomocy. Nigdy wcześniej nie
znajdowałam się w takiej sytuacji. Nigdy nie kochałam dwóch mężczyzn na raz… Na
żadnych tak bardzo mi nie zależało jak na nich. Harry? On był dla mnie
prawdziwym oparciem, miłością. Kochałam smak jego ust i sposób w jaki mnie
rozpieszczał. Jego charakter nie był łatwy, ale dzięki niemu nigdy się nie
nudziłam. W naszym związku zawsze było mnóstwo adrenaliny… A Zayn? On był jego
przeciwieństwem. Pomimo opinii bad boya zespołu był całkowicie inny. Kochał,
pomagał i wspierał. Troszczył się o mnie na każdym kroku, nie pozwalał robić
rzeczy, które według niego mogły się źle zakończyć. Całował świetnie, ale mniej
zachłannie… Był po prostu inny. Nie był gorszy, o nie! Był naprawdę wspaniały…
ale nie był Harry’m. Nie pokazał mi świata z perspektywy gwiazdy, ani nie
pokazał jak można dobrze się zabawić. Chronił mnie przed wszystkim, chciał abym
czuła się przy nim bezpieczna. I oczywiście tak było… Aż za bardzo.
- A więc o czym chciałaś ze mną rozmawiać?- zaczęła Marta,
gdy w końcu spokojnie usiadłyśmy.
- O mnie, o Zaynie, o Harrym… po prostu już nie wytrzymuję.
Nie potrafię tego wszystkiego zrozumieć, a co dopiero nad tym zapanować.
Zakochałam się, rozumiesz? Kocham ich obu całym sercem. Nie potrafię pomiędzy
nimi wybierać. Nie wiem kogo mam wybrać… Naprawdę. Zbyt wiele dla mnie znaczą
bym miała teraz jednego z nich stracić…- mój głos łamał się z każdym kolejnym
wypowiedzianym słowem.
- Nie można kochać dwóch osób na raz. Spójrzmy prawdzie w
oczy. Wiem jak patrzysz na Stylesa. Wiem ile on dla Ciebie znaczy. Od początku
tak było. Zdradził Cię, to fakt… Ale przecież wszystko można wybaczyć,
zapomnieć. Wasz związek może i nie był idealny, może i się kłóciliście… Ale
byliście szczęśliwi. Oboje się uzupełniacie. Popatrz na siebie… Gdy tylko ktoś
o nim powie twoje uszy się wydłużają, na sam jego widok na twojej twarzy
pojawia się uśmiech… Jak zareagowałaś gdy się dowiedziałaś, że miał wypadek? W
środku nocy przyleciałaś do niego… Tylko po to by go zobaczyć. Czy normalna
była dziewczyna by to zrobiła? Czy fatygowałaby się tyle kilometrów zostawiając
bez słowa wyjaśnienia swojego chłopaka? Kobieto spójrz na niego… Dlaczego
związałaś się z Zayn’em? Może i go kochasz… Ale ja wiem, że to nie jesteś tak
wielka miłość jak do Harry’ego. Widzę jak patrzysz na niego a jak na Stylesa.
Zrobisz jak zechcesz… ale ja wiem co tak naprawdę czujesz. I ty też, ale boisz
się o tym powiedzieć samej sobie- Marta odetchnęła głośno i odeszła od stolika.
Zostałam tam sama, bez słowa. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie spodziewałam się
takiej reakcji. Myślałam, że powie mi, że to trudny wybór… Że może kocham ich
oboje, że nie chce się wtrącać… że to moja osobista decyzja…A ona? Ona po
prostu usiadła powiedziała to co myśli, że mój związek z Zayn’em był udawany,
że był po to by zbudzić zazdrość u Stylesa… Czy faktycznie był? Czy tylko po to
się z nim związałam? Czy naprawdę robiłam to wszystko pod wpływem chwili,
uczuć? Nie potrafię w to uwierzyć… Nie mogę uwierzyć w to, że mogłabym być tak
potwornym człowiekiem…
Wstałam, zapłaciłam za posiłek i udałam się do Sali. Chłopcy
właśnie wychodzili, gdyż czas na ich pobyt tutaj się skończył. Pożegnałam się z
każdym z nich, a z Zaynem? Z nim się przytuliłam i delikatnie musnęłam jego
usta. Musiałam z tym skończyć. Musiałam w końcu wybrać po między nim a Harrym.
Ale nie potrafię… Jest to dla mnie zbyt trudne. Weszłam do Sali Harry’ego i
zamknęłam drzwi na klucz, po to by się przebrać. Wyjęłam z torby na zakupy
szare spodnie dresowe i neonowy top. Założyłam to na siebie, a na wierzch założyłam
bluzę do kompletu- szarą. Usiadłam na łóżku Hazzy z jego nową pidżamą.
Rozpięłam jego ubranie i powolnym ruchem je z niego zdjęłam, zdziwiłam się
faktem, iż chłopak nie ma na sobie bielizny i delikatnie zawstydziłam. Odetchnęłam
głośno i założyłam mu granatowe spodnie i bluzkę z motywem Superman’a. Okryłam
go kołdrą i poprawiłam poduszkę. Nachyliłam się nad jego słodką twarzą i
musnęłam jego usta. Położyłam się obok i zasnęłam.
Zbudził mnie cichy szept wymawianego mojego imienia. Znałam
ten głos bardzo dobrze. Rozpoznałabym go
wszędzie, nawet za milion lat. Harry.
Poderwałam się i ujrzałam roześmianą twarz Stylesa. Jego oczy znów błyszczały.
Mogłam się w nie wpatrywać do woli. Jego zniewalający uśmiech i słodkie
dołeczki w policzkach. Ujrzałam je jako pierwsza. Znów będę mogła oglądać jego
nałogowe poprawianie grzywki. Jego oczy będą mogły znów pozostać moją
własnością. Zeskoczyłam z łóżka i przytuliłam go z całych sił. Tak bardzo się
cieszyłam. Wszystko przestało się dla mnie liczyć. Był tylko on. To ON był dla
mnie najważniejszy. Tylko ON i nic więcej.
- Nawet nie wiesz jak długo czekałam na ten moment-
roześmiałam się i ponownie go przytuliłam.
- Pocałuj mnie- usłyszałam za swoją głową. Oderwałam się od
niego i spojrzałam w oczy. Pełne nadziei, przestraszone i zakłopotane. Oparłam
swoje czoło o jego i delikatnie złączyłam nasze usta. Po chwili zrobiłam to o
wieje namiętniej i zachłanniej. Oboje pochłonęliśmy się pocałunkiem i nie
zważaliśmy na nic innego. Tylko JA i ON. Nasze usta i MY. Oderwałam się od
niego, a ten wyszeptał mi ciche ,,Kocham Cię’’. Zrobił to. Pokochał mnie. Dał
mi, nam szansę. Słyszał to co do niego mówiłam.
- Ja ciebie też- uśmiechnęłam się i usiadłam na krześle-
będziemy walczyć, wyjdziesz z tego- posłałam mu promienny uśmiech i ujęłam jego
dłoń w uścisk.
- Nie będziesz tutaj tak siedziała- zaśmiał się- chodź-
przesunął delikatnie swój tułów, a gdy chciał to samo uczynić z nogami głośno
syknął.
- Ciii, zostaw- przejechałam delikatnie dłonią po jego
policzku i ułożyłam się obok. Objął mnie ramieniem i zasnęliśmy. Znów czułam
się tak wyjątkowo, bezpiecznie. Rano obudziło mnie… Byłam… Nie wiedziałam…
_________________________________________________________________________
Hej!
Obiecałam, że dodam rozdział, więc dodaję! :)
Za każdym razem, gdy czytam wasze komentarze...
O tym jak bardzo przeżywacie moje opowiadanie...
Nie raz łza mi się uroniła.
Dziękuję Wam bardzo z całego serca za wszystko! <3
Od jutra zaczynam czytać, nadrabiać wszystkie wasze blogi!
Nie wiem kiedy pojawi się NN, ale mam nadzieję, że jak najszybciej!
OD WRZEŚNIA ZACZYNAM PISAĆ NOWEGO BLOGA! ;3
Całuski! xx
P.s Zdjęcia, obrazki do tego rozdziału dodam w najbliższych dniach, bo teraz musze już jechać! Papap!:)